Kaziuk wileński…
A na Kaziuka to z pół miasta
Na targu coś kupuje z wozu
I najbiedniejszy forsą szasta,
Ten mierzy czapkę, tamten kożuch.
Drewniane cebry, balie, dzieże,
Doniczki z gliny i talerze.
Wyrostki tłoczą się pod barem,
Suszonych grzybów niesie naręcz
Wesoły gość podpity nieco.
(Trzeźwego szukaj tu ze świecą).
A śnieg się skrzy na dachach, drzewach,
Suszone kwiaty wiatr rozwiewa,
Obrok do żłobu sypią koniom,
Gdy u Jakuba na mszę dzwonią.
Gdzie spojrzysz – złote obwarzanki,
Piszczałki barwne, gięte sanki,
Pajacyk z drewna tańczy żwawo,
Dzieci szczęśliwe biją brawo.
Zabawek na straganach pełno,
Koszyki stoją z owczą wełną.
„Serce z piernika kup dziewczynie” –
Przekupka radzi chłopcom młodym.
Kupują, widać to po minie,
Te serca przełamują lody.
Wybranka jakby bardziej bliska,
Pod rękę chłopca mocno ściska.
Różności na straganie gama.
„Chodź bliżej, wybierz sobie sama,
Te parę pięknych palm z Kaziuka”.
Cuda wileńskie z ziół i kwiatów
Suszonych przedtem całe lato,
Aby cieszyły barwą oczy.
W nich to i trzciny znad Naroczy,
I nieśmiertelnik z łąk nad Wilią,
Przetknięty granatową lilią,
I róża leśna, kwiaty ostu,
Zielone listki wodorostów,
I astrów płatki, bukiet cały –
Takie w pamięci mej zostały.
Teściowej język sykiem straszy,
W barze gorące miski kaszy
Dymią na mrozie, a furmani
Z kufli glinianych piją piwo,
Każdy z nich kożuch ma barani,
Więc mróz niestraszny. Koniom grzywy
Już szron pobielił. Mróz tężeje,
Wiatr drobnym śniegiem w oczy wieje,
Kołodziej niesie kół obręcze.
Muzycy rozgrzewają ręce.
Pszczelarze miód przywieźli w dzbanach,
A wyjechali wcześnie rano,
Bo drogi wszystkie w kopnych śniegach –
Wataha wilków lasem biega.
Aż noc nadchodzi, gwar ucicha,
Gaszą lampiony, do koszyka
Składają rzeczy…
Zbigniew Szymański
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Wileńskie Kaziuki 1935. Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj