Trzygodzinny „Ragtime” wg powieści Doctorowa choć nie przynosi jakiegoś wielkiego przeboju, który można nucić przez kilka dni, to zawiera dużo dobrej muzyki, wiele świetnych partii wokalnych ( mnóstwo ciekawych duetów!) i kilka kreacji. Notesy jurorów powinny zapamiętać co najmniej Wiolettę Białk (Matka) i Oksanę Pryjmak(Sarah). Widzowie na pewno zapamiętali też maleńkiego Iwo Płazę (Chłopiec), który dzielnie wytrzymuje trudy spektaklu i przeuroczo fałszuje w jednej partii.
”Ragtime” Gliwickiego Teatru Muzycznego na II Festiwalu Teatrów Muzycznych w Gdyni - Ukłony . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Za nami 4 z 9. spektakli konkursowych. „Ragtime” zamknął swoistą (czy przypadkową?) tetralogię żydowską na Festiwalu. Po świetnej opowieści wszech czasów („Jesus Christ Superstar” w wykonaniu chorzowskiego Teatru Rozrywki), poprzez „Jentl” - monodram w wykonaniu Anny Dzionek z Teatru Muzycznego w Łodzi (muzyka z taśmy, niestety),rozczarowującego „Skrzypka na dachu” ( po Teatrze Muzycznym z Lublina można było spodziewać się bardziej wiarygodnego przedstawienia folkloru żydowskiego),”Ragtime” pokazuje m.in. wpływ emigrantów żydowskich na tworzenie się Ameryki epoki ragtime'u ( Tateh, Emma Goldman, Houdini). Spektakl wart szerszego potraktowania w pofestiwalowej recenzji.
Dziś kwintesencja rozrywki: bardzo wyczekiwany przez publiczność „Wieczór latynoski” stołecznego Teatru Studio Buffo.
Powiązane artykuły
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl