Mimo sezonu ogórkowego dzieje się niemało.Po "aferze" związanej z przynależnością G.Grassa do Waffen SS mamy kolejną atrakcję trójmiejską.
Chodzi o dzwon z zatopionego statku Wilhelm Gustloff. Znalazł się on na berlińskiej wystawie "Wymuszone drogi", zorganizowanej przez dyżurną Polakożerczynię, Erikę Steinbach.
Historia dzwonu jest niezwykła. Wydobyty w 1979 roku przez nurków Polskiego Ratownictwa Okrętowego bywał tu i tam, by wreszcie znaleźć się jako atrakcja w gdyńskiej restauracji Barracuda.Wywołało to oburzenie, ale powiedzmy sobie szczerze:co najwyżej umiarkowane-wiadomo, w końcu to Niemce:)
Dopiero znalezienie się eksponatu na berlińskiej wystawie spowodowało akcje na najwyższych szczeblach, oburzenie - oczywiście jedyne słuszne, wyrazy potępienia i skruchy.
Przeprowadziliśmy krótką sondę w redakcji pt.: Komu bije dzwon?
Zwycięska odpowiedź: Dzwon bije na wybory
Warto poczytać:Link do całości
