Tamtego wieczoru mieliśmy usłyszeć trzy zespoły: Proog, Soundstorm i It’s.True.Mentality. Okazało się jednak, że w ostatniej chwili dołączył czwarty wykonawca – AERO. Cóż, jest to niewielki zgrzyt organizacyjny, ale w sumie pozytywny – w końcu zagrał jeden zespół więcej, a nie mniej. Szkoda tylko, że ta informacja nie została praktycznie nigdzie umieszczona i wiele osób mogło zostać wprowadzonych w błąd – i zapewne tak właśnie było.
Jako pierwsi, po niewielkiej, bo tylko dwudziestominutowej obsuwie, na scenę wkroczyli muzycy z zespołu AERO: Marcin Kruszyński (gitara, wokal), Krzysztof Szczepański (bas), Tomasz Olszewski (klawisze) i Krzysztof Demczyński (perkusja). Podczas około czterdziestu minut ich gry, z głośników słychać było płynące, a przy tym całkiem ostre melodie z niebanalnymi tekstami. Głos wokalisty był czysty, głośny i bardzo wyraźny, brzmienie jego gitary też było interesujące, zwłaszcza przy solówkach. Bardzo podobały mi się też klawisze i pomimo tego, że Tomek nie dał jakichś wirtuozerskich pokazów podczas koncertu, to bez niego i jego instrumentu poszczególne kawałki z pewnością straciłyby bardzo wiele na klimacie. Do jednego się tylko przyczepię – wszystkie utwory w ich secie były do siebie bardzo podobne. Za bardzo. O ile na początku słuchało się ich bardzo przyjemnie, to potem zaczęło robić się po prostu nudno. Chłopaki zmierzają jednak w słusznym kierunku, muszą jedynie zdobyć się na trochę więcej wyobraźni, oryginalnych pomysłów.
http://www.myspace.com/aeropoland
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
AERO na Waiting Phase One . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Ludzi, których z początku było niewielu, stale przybywało. W momencie, kiedy zaczął grać Proog, była ich w klubie już koło setka, może trochę mniej. Niestety, ci, którzy dotarli do Ucha dopiero w tym momencie, musieli czuć się trochę zawiedzeni – wyżej wymieniony zespół wypadł po prostu słabo. Wokalistka (Izabela Noetzel), choć dysponowała ciekawą barwą głosu – przypominała mi jakby cieplejszą, łagodniejszą wersję Agnieszki Chylińskiej z czasów O.N.A. – fałszowała, często nie trafiała w dźwięki. Ironicznie ratowało ją trochę to, że nie było jej zbyt dobrze słychać, była zagłuszana przez pozostałe instrumenty. Reszta składu – Mateusz Partyka (gitara), Michał Gałuszewski (bas), Jakub Kuśmierczak (klawisze) i Mariusz Skodowski (perkusja) – spisała się już lepiej, ale również bez fajerwerków. Momentami ciężej, momentami lżej, co żywsze riffy gitarzysty wpadały w ucho, intrygowały… Całość jednak była bez energii. Utwory czysto instrumentalne, bez wokalu, wydawały mi się już całkowitą pomyłką. Rozumiem, że była to forma odpoczynku dla wokalistki, ale te kawałki mogłyby być dużo, dużo ciekawsze.
http://www.myspace.com/proogpl
Zespół Proog poprosił o usunięcie materiału wideo z koncertu.
Nadeszła w końcu pora na zespół Soundstorm. Podczas ich koncertu ludzi w klubie było zdecydowanie najwięcej i – co najważniejsze – w końcu zaczęto się bawić. A zaprawdę powiadam wam, było do czego skakać. ;) Panowie Piotr Grotecki (bas), Marcin Karczewski (wokal), Tomasz Bakota (gitara) i Przemysław Perycz (perkusja) zaczęli mocno, z energią, utwory poprzednich kapel wydawały się być mocno niemrawe przy ich ostrych, bardzo żywych kawałkach. Marcin jako wokalista sprawdzał się bardzo dobrze, w odpowiednich momentach świetnie operował zarówno chrypą jak i czystszym śpiewem. Zdecydowanie najlepszym momentem zarówno ich koncertu jak i chyba całej imprezy było pojawienie się na scenie wiolonczeli. Całkiem niedawno grupa postanowiła zamienić klawisze na instrument smyczkowy… I była to bardzo mądra decyzja. Wiolonczelista (Daniel Sobiesiak) nadał zespołowi unikalne, lekko symfoniczne nawet, brzmienie. Utwory stały się bardziej klimatycznie, nie zyskując przy tym niepotrzebnego patosu i nie tracąc na mocy. Dawno już nie słyszałem równie ciekawego i oryginalnego brzmienia. Oby tak dalej.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Soundstorm na Waiting Phase One . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Niestety, pora była już późna… A wasz reporter jest tylko człowiekiem i razem ze sporą częścią publiki musiałem udać się już do domu, przegapiając w ten sposób koncert zespołu It’s.True.Mentality. Żałuję, bo choć ponoć nie porwali reszty osób w Uchu do pogo pod sceną, to ich muzyka bardzo przypadła im do gustu. Następnego ich koncertu z pewnością sobie nie odpuszczę. ;)
http://www.myspace.com/itstruementality
Ogólne wrażenia? Pozytywne, organizacyjnie było raczej bez zarzutów… Aczkolwiek wydaje mi się, że zespoły grające parę tygodni temu w Redzie reprezentowały sobą wyższy poziom. Mimo to, mam szczerą nadzieję, że za rok, w Uchu, odbędzie się kolejna edycja festiwalu rocka progresywnego, a potem następna. Że występujące tam zespoły będą coraz to lepsze i lepsze i że tego typu imprezy będą przyciągać coraz więcej ludzi, a prog-music przestanie być w końcu gatunkiem jakby lekko tłumionym przez inne rodzaje muzyki.
Aha – fani zespołu Porcupine Tree z pewnością skojarzą zarówno tytuł relacji, jak i nazwę samego festiwalu… Pozdrawiam ich tutaj serdecznie. ;)
Waiting (Phase One) – AERO, Proog, Soundstorm, It’s.True.Mentality, Ucho, 11 września 2009.