Wiele osób pytało mnie potem za pośrednictwem internetu, gdzie można nabyć ich wspólne płyty. Celem popularyzacji muzyki jazzowej Leszek z przyjaciółmi z tria : kontrabasistą Larsem Danielssonem oraz perkusistą Zoharem Fresco zdecydował się przyjąć zaproszenie od Jurka Owsiaka i niespełna 2 tyg. temu wystąpił na scenie Woodstock, tuż przed największymi gwiazdami – grupą Guano Apes oraz fińskim zespołem folkowo-metalowym Korpiklanii, gdzie zaprezentował się 450 - tysięcznej publiczności. Wierząc relacjom osób, które pojechały na Woodstock, było to ciekawe i niecodzienne zjawisko. Szkoda, że nie można było tego obejrzeć w internecie za pośrednictwem łącz satelitarnych. Akurat w momencie koncertu zaczęło padać, co nieco ostudziło brać woodstockową, ale i tak występ tria Możdżer/Danielsson/Fresco na takim festiwalu należy zaliczyć do największych niespodzianek koncertowych w tym roku w Polsce.
Możdżer, Danielsson, Fresco – utwór Suffering z płyty „The Time”
Wracając jednak do koncertu, który odbył się w niedzielę w Tarasach Pick&Roll Club, muzyka tych trzech, jakże odmiennych choćby kulturowo osobowości, była łagodna i bardzo interesująca z powodu łączenia w sobie elementów muzyki skandynawskiej (Lars) oraz eklektycznej, turecko-izraelskiej (Zohar). Dzięki Leszkowi można powiedzieć, że jazz przeplatał się tutaj z muzyką świata. Trio nagrało już dwie płyty studyjne:„The Time” w 2005 oraz “Between Us and the Light” na jesieni 2006 roku. Wydaje mi się jednak, że słuchając tej drugiej płyty nie ma się pełnego przeglądu możliwości muzyków. Na koncercie muzyka jest o wiele żywsza. Prawdopodobnie to samo zauważyli muzycy, a Leszek własnym sumptem wyprodukował kolejną płytę, tym razem koncertówkę „Live”. Powstała nawet cała wytwórnia płytowa pod nazwą Outside Music. Co ważne, „biała” płyta uzyskała status podwójnej platyny.
Pojedynek Leszka na syntezatory
Leszek Możdżer. Fot.: Tomasz Cieślikowski
Co słychać u muzyków poza koncertowaniem na festiwalach rockowych? Żartobliwie i nieco z dystansem Leszek powiedział, że to dla niego ważne spotkanie, nie dość że w Sopocie, gdzie ma swoje korzenie, to jeszcze przed publicznością wymagającą, nie woodstockową. Zabrzmiało to dwuznacznie, gdyż poczuć się mogli urażeni festiwalowicze Woodstock, ale śmiem zaryzykować tezę, że chodziło mu o ogólny klimat imprezy. Na Tarasy trafili wielbiciele jazzu, a nie rocka, jak do Kostrzynia. Choć przyznać muszę, że siedząc w pierwszy rzędzie, udzielił mi się nieco klimat koncertu rockowego, kiedy za mną niektóre osoby znające doskonale dokonania Tria nucili, zaśpiewywali, a nawet udawali, że grają na perkusji razem z Zoharem. Przed koncertem była okazja zapoznania się z ofertą win z Winarium Marka Kondrata i Syna. Na koncert sprzedano komplet biletów. Doskonała zabawa w trakcie koncertu została zwieńczona jam session trójmiejskich muzyków jazzowych w klubie Pick&Roll.
Zajawka muzyczna Sortorello
Co do samej muzyki, jaką zagrali na koncercie nie zabrakło utworów z pierwszej płyty – bodaj z XIII wieku „Sortorello” oraz „Smells Like Teen Spirit”. W niektórych utworach Lars Danielsson zamieniał kontrabas na wiolonczelę. Grając na tych instrumentach, robił bardzo zabawne miny, co rozweseliło publiczność. Jednak moją uwagę, gdyż jestem raczej zwolennikiem muzyki „world” niż jazzu, przykuł perkusjonista. Zohar Fresco urodził się w Izraelu w 1969 roku w rodzinie o tureckich korzeniach. Grę na instrumentach perkusyjnych rozpoczął już w wieku sześciu lat. Jako nastolatek głęboko zainteresował się tradycyjnymi arabskimi instrumentami, jak bębny ramowe czy tamburyna. Żeby pogłębić swą wiedzę i umiejętności, Zohar szukał towarzystwa muzyków, imigrantów z innych krajów, którzy osiedli w Izraelu przynosząc ze sobą wiele rzadkich instrumentów. Spędzając z nimi wiele godzin i ucząc się od nich ich sztuki, Zohar z wielką cierpliwością i zaangażowaniem doprowadzał do perfekcji swoje umiejętności. Opanował wiele technik właściwych muzyce Iranu, Iraku, Indii, Turcji, czy Egiptu.
Lars Danielsson. Fot.: Tomasz Cieślikowski
Zohar odwiedzał również małe arabskie wioski na północy Izraela, gdzie otwierał się coraz bardziej na tradycyjne rytmy zachowane i używane wciąż w tamtych rejonach. Jako wielbicielowi muzyki skandynawskiej brakowało mi trochę utworów takich jak” tradycyjna pieśń „Eja Mitt Hjärta”. Poza płytami tria na terenie Tarasów był sklepik z płytami, gdzie można było nabyć „Pasodoble” i „Melange Bleu” oraz inne dokonania solowe Danielssona. Muzyk poza współpracą z Leszkiem Możdżerem może pochwalić się również tym, że koncertował z Johnem Abercombie, Billem Evansem, Michaelem Breckerem, Johnem Scofieldem, Jackiem DeJohnettem, Mikem Sternem, Billy Hartem, Patem Methenym, czy Charlesem Lloydem.
Zohar Fresco. Fot.: Tomasz Cieślikowski
Podsumowując – wydawać by się mogło, że muzyka Tria wymaga pewnego przygotowania i erudycji. Faktycznie w pewnym momencie wydawało mi się, że samemu biorę udział w tym projekcie. Poprzez maksymalne skupienie można się przenieść w inny świat, podobnie jak to miało miejsce na koncercie Dhafera Youseffa na gdyńskim Pokładzie. Zaśpiewy Zohara wprowadzały nieco magii, a wierząc Leszkowi, gra z takimi muzykami przenosi walory estetyczne wysoko ponad artystyczne, dzięki czemu koncertowe sukcesy muzyczne udowadniają, iż jest to również muzyka doceniana i pożądana przez każdego, masowego odbiorcę. Polecam koncerty tej grupy. Naprawdę warto. O nowościach płytowych informuje http://www.outsidemusic.net">www.outsidemusic.net.
Możdżer/Danielsson/Fresco, Tarasy Pick&Roll Club Sopot, 16 sierpnia 2009.