Bałtyk nie powinien wiosną grać na wyjazdach, ponieważ nasi piłkarze nie czują się tam dobrze, a szczerze mówiąc, to bardzo źle. Dziś przegrali z Orkanem w Rumi 0:1 (0:1) po bramce byłego pomocnika SKS, Mateusza Prinza w 19 min. Na boisku MOSiR dużą rolę odgrywał silny wiatr, który chyba nawet zepsuł widowisko jako całość.
Gdynianie rozkręcali się bardzo długo i dopiero dwa końcowe kwadranse przyniosły wyraźną przewagę nowego II-ligowca. Niestety, nasi napastnicy zmarnowali m.in. trzy doskonałe sytuacje, a w doliczonym czasie - po płaskim dośrodkowaniu Mateusza Kozerkiewicza - Łukasz Nadolny po prostu pobił rekord świata. Nie wiadomo jakim cudem, ale był sam na piątym metrze, spokojnie przyjął piłkę i trafił... w instynktownie wyciągającego ręce i nogi Adama Dudę. W niedawnym meczu pucharowym w Gdyni golkiper Orkana bronił słabo, a dziś zanotował sporo bardzo udanych interwencji.
Orkan Rumia - Bałtyk Gdynia 1:0 (1:0)
1:0 Prinz (19)
Sędzia: Świderski. Żółta kartka: PETA.
BAŁTYK: Chamera - LITWINKO (51 KOZERKIEWICZ), Wróbel, Martyniuk, ZYBERT - Styn, LIS (46 ANDRYCHOWSKI), Przybyszewski (68 Peta), Adamus - Kudyba (46 Nadolny), Szudrowicz. TRENER: Jastrzębowski. Na ławce: Grubba, Gmiński, Radzimski.
ORKAN: Duda - SKWIERCZ, URBANIAK, Fera, Wesołowski - PRINZ, Broner, Bodzak, Cirkowski - R. Siemaszko (90 Freiberg), Kłos (71 PROKOPÓW). TRENER: Gierszewski.
Źródło:www.baltykgdynia.pl