Między Bogiem, prawdą a poezją: „Piąta strona świata” Zbigniewa Szymańskiego
Jest w Trójmieście kilku poetów, których właśnie tomiki wybrałbym, zabierając się na bezludną wyspę. M.in.: Jerzy Stachura, Lech Landecjusz – Landecki i Zbigniew Radosław Szymański. Poeta Gregory Corso z „Nowojorskiej bohemy” Sukenicka przekonuje – „jeżeli uwierzysz, że jesteś poetą – jesteś ocalony”. Więc chyba nawet poręczniej jest być przekonanym, że to ktoś w to wierzy...a ocalenie jest sprawą wtórną, perspektywą myślową, metaforą, figurą retoryczną etc...
nauczyłeś mnie wątpić
nie nauczyłeś wierzyć
i jak mam teraz postąpić
gdy z życiem trzeba się zmierzyć
- czyli między Bogiem, prawdą i ...poezją. By eliminując jeden element kontynuować:
Między Bogiem a prawdą znaleźć swoje miejsce.
Dla jednych być poetą a dla innych łgarzem.
Tułać się między myślą a zgonionym sercem
I dla każdego wiersza inne przywdziać twarze.
Bo Zbigniew Junior to poeanalityk, co wynika ponoć z faktu, iż codziennie patrzy na morze. Patrzy i ironizuje:
Te wiersze po to piszę byście nie wierzyli
Że poeta to zimno-krwisty kuzyn żmii
I że ta w pocie czoła pisana linijka
To jest zrzucanie skóry – żmijowa wylinka
Symptomatyczne, że jest to ze wstępu do dziełka - przesłanie autora. Znając jeszcze Zbigniewa jako świetnego satyryka, mogę założyć, że kolejny jego tomik będzie w domniemanie tej właśnie tonacji. Sugeruje to Post scriptum:
Zanim się stanę nieruchomością
z niewielkim kawałkiem gruntu
będę was wszystkich darzyć miłością
większą niż pociąg do trunków.
Więc i my dla symetrii kochając poetę, sięgnijmy po jego „Piątą stronę świata”. Warto! Stronę, w którą z poezją czy bez – na pewno pójdziemy.
Zbigniew Radosław Szymański Piąta strona świata. Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2009.

Kołek
nie chcę umierać
nie chcę też żyć
chcę kołkiem w płocie
Twym Panie tkwić
z obu stron płotu
kołek ogląda
poletko ludzi
poletko Boga
a jeśli zechce
zabrać na deski
materialista
Twój płot niebieski
kołek wypadnie
i nadal widzi
Boga działanie
trudny trud ludzi
nie chcę umierać
nie chcę też żyć
chcę kołkiem w płocie
Twym Panie tkwić
Studnia
Byłbym jak kręgi na wodzie
po wrzuceniu kamienia
oddany bezkresnej przygodzie
nieznanego przeznaczenia
Na świata wszystkie strony
w Twym oceanie przecudnym
płynąłbym – lecz po cóż Panie
wrzuciłeś kamień do studni?
Trzecia połowa
Tak długo uczyłem się
Wymawiać słowo
Aż zrozumiałem że ono
Jest życia połową
I że ta druga połowa
Wciąż nie nazwana
Zanim doczeka się słowa
Trwa nie poznana
A gdy już do niej dorosnę
Właściwym słowem
Odkryję życia radosną
Trzecią połowę
Sekunda po
Zawsze jest po. Sekunda po.
Niewiarygodne spóźnienie.
Spóźniony ruch dyrygenta,
Zbyteczny krok na scenie.
Zawsze jest po. Sekunda po.
Spóźnione daremne słowo.
I czyjaś łza, gdy słowo to,
Miało być życia osnową.
Zawsze jest po. Sekunda po.
Spóźnione moje wejście.
Lecz jak mam zdążyć na czas,
Gdy wciąż blokujesz przejście.
Zawsze jest po. Sekunda po,
Lecz ten który się nie spóźnia,
Jest mi przychylny i owo po
W bezkresną wieczność wydłuża.
Wybór
dałeś mi jawę dałeś i sen
mam możliwość wyboru
gdy trwoży sen wybieram dzień
sen gdy mam dość dziennych sporów
dałeś mi życie dałeś i śmierć
nie zostawiłeś wyboru
choć życie trwoży nie myślę wejść
w nieprzeniknioną czerń boru
***
Miałem wieczność, teraz tylko chwila.
Dałeś mi Panie żywot motyla.
Miałem wszechświat, - dziś mam ogród w kwiatach.
Zwiędną wkrótce, wszak już koniec lata.
Miałem morze w małej kropli rosy.
Żaglem były zbóż dojrzałe kłosy.
Miałem wszystko, co widziały oczy.
W wir puszczony świat jak bąk się toczy.
Miałem komu, więc to opisałem.
Mam dlatego nadal to, co miałem.
Piąta strona świata
kto kocha
zna to wielkie wołanie
kto nienawidzi
na zawsze zostanie
tym wołaniem ogłuszony
samotny- świata cztery strony
przemierzy strudzony – uwierzy
że piątą stroną jest ta
ku której bieży
lecz po cóż szukać tak daleko?
ona jest tu – to wołania tego echo
