Pod znakiem dużych emocji i zwrotów akcji przebiegał sobotni mecz Arki Gdynia ze Śląskiem Wrocław, zupełnie inny od środowego meczu tych ekip w półfinale Pucharu Ekstraklasy. Mecz zakończył się wynikiem 3:3.
Przy prowadzeniu Śląska 3:1 gorąco zrobiło się na ławce wrocławskiej. Ryszard Tarasiewicz, który upominany był przez sędziego technicznego, że opuszcza strefę przeznaczoną dla niego z boku boiska, rzucił bidonem o murawę i został odesłany na trybuny. Szkoleniowca gości spotkał na trybunach stek wyzwisk.
- Grając jako piłkarz poza Wrocławiem, spotykałem się z wyzwiskami i mnie to nie rusza. Najbardziej mnie bulwersuje fakt, że będąc na trybunie głównej, zostałem uderzony w bark przez kibica (...) Walczymy z rasizmem w sporcie i gdy obrażany jest człowiek o innym kolorze skóry to mecz może zostać przerwany. Tu mamy sytuację, ze ubliża Polak Polakowi, a nic się z tym nie robi - powiedział po meczu trener wrocławian. Na razie nie wiadomo, czy cała sprawa będzie miała swoje dalsze konsekwencje.
źródło: www.sport.pl