Gazeta Świętojańska: Kolektywne śpiewanie. Afro Kolektyw w "Uchu"

Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr

Kolektywne śpiewanie. Afro Kolektyw w "Uchu"

Opublikowano: 25.04.2009r.

Zręby Afro Kolektywu powstały już 1994 r. Po drodze jaką pewnie każdy polski zespół przeszedł zanim dorobił się osiągnięć znanych kogokolwiek więcej niż rodzinie i koleżankom aktualna formuła zespołu została określona już 2000r.

Zespół łączy funk, jazz, rock i elektronikę z żywymi tekstami pełnymi ironii i humoru. "Płyta pilśniowa" w 2002 r. i "Czarno widzę" w 2006 r to poprzednie lp, które nie bez dużego trudu udało się wydać zespołowi. Do Gdyni przyjechali z materiałem z najnowszej, trzeciej płyty pt. "Połącz kropki" jaką wydali pod koniec 2008r. Na płycie zawierającej dwanaście utworów gościnnie wystąpili między innymi członkowie zespołu Muchy, Furia Futrzaków, Kapela Ze Wsi Warszawa, Grupy MoCarta oraz wrocławski raper Roszja.

Foto: Waldemar Chuk

Formuła Kolektywu zakłada dostosowanie składu zespołu do potrzeb. W gdyńskim Uchu zagrali i zaśpiewali: .afrojax, Michal Szturomski, Rafal Ptaszynski, Andrzej Pieszak, Artur Chaber, Remek Zawadzki.

Zgromadzona publika wypełniła klub zaledwie w jednej czwartej. Tak niska frekwencja na znanym z dobrych koncertów zespole może zastanawiać. Nie zraziło to jednak muzyków, a afojax tradycyjnie pozwolił sobie na słynne szaleństwa ze sceny. Dobre nastawienie nielicznej publiczności i wysiłki zespołu pozwoliły na przeprowadzenie dobrego koncertu. Jednak był to tylko koncert dobry.

Foto: Waldemar Chuk

Nie trudno sobie wyobrazić ten zespół wodzący rej przed dużo większą widownią. Grupa ma dorobek, jest stylowo określona, ich muzyka pozwala poskakać i się pośmiać i posiada charyzmatycznego frontman'a. Pomimo posiadania, wydawałoby się, wszystkich atutów potrzebnych do napełnienia klubów publiką coś jednak w Gdyni się nie udało. Może następnym razem.