Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Związkowcy w Stoczni Gdynia mają dość i grożą ogłoszeniem strajku

Opublikowano: 08.04.2009r.

Związkowcy ze Stoczni Gdynia nie mają wątpliwości: przewidziany w specustawie stoczniowej program szkoleń i poszukiwania pracy nie sprawdza się. Dopóki zwolnieni już pracownicy nie zobaczą konkretnych propozycji, stoczniowa Solidarność żąda wstrzymania dalszych zwolnień.

- Już dwa tygodnie temu wysłaliśmy pismo w tej sprawie do zarządcy kompensacji, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, nawet nikt nie zadzwonił - zauważa Marek Lewandowski, rzecznik Solidarności Stoczni Gdynia. - W związku z tym postanowiliśmy wejść w spór zbiorowy z zarządcą i zarządem stoczni, by wymusić rozpoczęcie szkoleń. A te, co podkreślaliśmy już w trakcie negocjacji z rządem, są dla nas najważniejsze. Od ponad miesiąca stoczniowcy tracą pracę, a nie ma dla nich żadnych propozycji.

Związkowcy domagają się także wydłużenia 6-miesięcznego okresu szkoleń dla pracowników, którzy już w ubiegłym miesiącu zdążyli odejść z pracy. W razie niespełnienia postulatów w ostateczności nie wykluczają strajku.

W firmie Bud Bank Leasing, zarządcy kompensacji, która odpowiada za sprzedaż majątku stoczni i jej likwidację, nie było wczoraj nikogo, kto mógłby odnieść się do tych żądań.

Sytuację pracowników zdaje się rozumieć zarząd stoczni, ale ma niewielkie możliwości - tak naprawdę o losach przedsiębiorstwa decyduje w tej chwili zarządca kompensacji.

- Strajk mógłby opóźnić oddanie armatorom budowanych statków. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, wierzę w odpowiedzialność stoczniowców - mówi Mateusz Filipp, prezes Stoczni Gdynia.

- Program szkoleń istotnie nie przebiega tak jak powinien. Podejmujemy rozmowy, aby zaczął się jak najszybciej.

Za szkolenia miało odpowiadać konsorcjum firm DGA i Work Service. Ta druga postanowiła w piątek wycofać się z konsorcjum i przekazać wszystkie zadania DGA. To efekt ujawnienia informacji, iż senator Tomasz Misiak, współwłaściciel Work Service, pracował w senackej komisji nad stoczniową specustawą, w której zapisane zostały szkolenia dla stoczniowców.

- Jesteśmy na etapie przejmowania obowiązków konsultantów Work Service oraz programu z ewidencją zwalnianych pracowników stoczni - stwierdza Andrzej Głowacki, prezes DGA. - Zapewniam, że program idzie zgodnie z harmonogramem i zaraz po świętach byli pracownicy otrzymają oferty szkoleń.

Głowacki tłumaczy, że do tej pory mogło się wydawać, że program faktycznie nie był realizowany, lecz wynikało to z tego, iż szkolenia mają charakter zbiorowy, a do tej pory nie zgłosiła się wystarczająca liczba pracowników.

- Myśleliśmy, że będzie większe zainteresowanie ze strony stoczniowców, do tej pory na pierwsze rozmowy z konsultantami zgłosiło się ich ponad 100 - dodaje. - Ta liczba pozwala już na pogrupowanie względem preferencji. W tym tygodniu wyślemy ofertę do firm szkoleniowych z propozycjami przeprowadzenia kursów, powołamy radę do spraw szkoleń.

Dzisiaj przedstawiciele zarządu DGA spotkają się w Stoczni Gdynia ze związkami zawodowymi i przedstawią im program działań. O wszelkiej przewidzianej w ustawie pomocy dla stoczniowców zapewnia także Agencja Rozwoju Przemysłu, odpowiedzialna za proces realizacji ustawy kompensacyjnej.

- W programie zwolnień monitorowanych nie ma żadnych opóźnień. Wystartował 2 marca. Od 16 marca trwają już pierwsze rozmowy konsultacyjne z osobami zarejestrowanymi w programie i do 3 kwietnia odbyło się ich 125, a rozmowy cały czas trwają. Pierwsze szkolenia dla 100 zarejestrowanych rozpoczynają się dzień po świętach wielkanocnych - 14 kwietnia. Będą to kursy dla spawaczy oraz operatorów wózków widłowych, a także szkolenia na prace stolarskie - poinformowała Roma Sarzyńska-Przeciechowska, rzecznik prasowy ARP. - Wszyscy pracownicy stoczni otrzymują szeroki program wsparcia.

Związkowcy mają inne zdanie co do realizacji programu.

- A co agencja ma mówić, jak nie to, że wszystko jest w porządku i zgodnie z planem - twierdzi Lewandowski. - Z Work Service i senatorem Misiakiem też miało być wszystko w porządku i co z tego wyszło? Gdyby nie nasz nacisk, to nic się nie ruszy. Teraz kłopot jest z kilkuset zwolnionymi stoczniowcami, a co będzie, kiedy jednocześnie za miesiąc odejdzie ich 3 tysiące? Wtedy będzie problem.

Przedstawiciele DGA zapewniają, że będą przygotowani na czas, aby obsłużyć taką liczbę pracowników.

- Mamy wątpliwości. Jeśli, jak twierdzą, sami będą sobie w stanie poradzić, to można się zapytać, po co angażowano do tego konsorcjum Work Service - mówi Lewandowski.

W zawiadomieniu o wejściu w spór zbiorowy związki zawodowe Stoczni Gdynia oczekują Zawieszenia zwolnień pracowników do czasu przedstawienia organizacjom związkowym oraz załodze stoczni kompletnego planu realizacji w praktyce programu monitorowanych zwolnień w tym: pełnej oferty szkoleniowej, ofert przekwalifikowań i potencjalnych miejsc zatrudnienia oraz harmonogramu realizacji powyższego.

Realizacji świadczeń wynikających z zakładowego układu zbiorowego pracy, w tym: nagród jubileuszowych, odpraw emerytalno-rentowych, środków na zakładowy fundusz świadczeń socjalny, ekwiwalentu za urlopy wypoczynkowe. Szczegółowa lista spraw odnoszących się do ZUZP zostanie doprecyzowana podczas rokowań.

Podjęcia niezwłocznie rokowań uprzedzając, iż w razie nieuwzględnienia żądań będą podjęte działania do strajku włącznie.

Źródło:Jacek Klein  -  NaszeMiasto.pl