Urząd marszałkowski opracowuje plan zagospodarowania przestrzennego woj. pomorskiego. Przewiduje on budowę elektrowni atomowej w okolicach Żarnowca i elektrowni węglowej w Opaleniu. Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków, nie zgodził się na zmiany planu. Decyzja ta oburzyła marszałka Jana Kozłowskiego. - Wysłałem już zażalenie w tej sprawie do ministra kultury - mówi Kozłowski. - Bogdan Zdrojewski może zmienić postanowienie konserwatora.
W uzasadnieniu postanowienia dotyczącym elektrowni jądrowej w rejonie Żarnowca konserwator napisał: "Lokalizacja elektrowni, prawdopodobnie w miejscu innym niż przygotowane na ten cel w latach 70. XX w. stanowi poważne zagrożenie dla krajobrazu kulturowego, skansenu w Nadolu i kolejnych historycznych wiejskich obszarów, które pod pretekstem budowy elektrowni mogą ulec zniszczeniu". - W dokumentach przedstawionych przez urząd marszałkowski zabrakło szczegółowej lokalizacji. Plan jest bardzo ogólny - tłumaczy Marcin Tymiński, rzecznik konserwatora. - Konserwator nie może więc wydać zgody na coś, co jest określone tylko jako potencjalna lokalizacja, zwłaszcza że okolice Żarnowca to w części tereny objęte ochroną. Plan zagospodarowania przestrzennego nie ma też podstawowych załączników, takich jak np. studium określające wpływ elektrowni w Opaleniu na środowisko, a ma być ona przecież ogromnym zakładem. Konserwator niczego nie blokuje, nie sprzeciwia się budowie elektrowni jądrowej na Pomorzu. Jednak, aby wydać zgodę na inwestycję, musi działać zgodnie z przepisami prawa.
Jan Kozłowski: - Rzeczywiście, nie określiliśmy dokładnie z której strony jeziora Żarnowieckiego miałaby stanąć elektrownia. Tym zajmą się eksperci z Polskiej Grupy Energetycznej. My chcemy być tylko przygotowani na to, że w naszym województwie elektrownię jądrową można budować.
Polska do 2020 r. chce wybudować przynajmniej jedną elektrownię atomową. Bo dziś nasz prąd powstaje w 94 proc. z węgla, przez co emitujemy ogromne ilości CO2.
Źródło: Aleksandra Kozłowska, Gazeta Wyborcza Trójmiasto