Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Płażyński nie chciał startować z PO

Opublikowano: 05.04.2009r.

PO sondowała, czy chcę kandydować do Parlamentu Europejskiego z jej list - mówi "Rz" Maciej Płażyński. Jego zdaniem Donald Tusk nie liczył na to, że posłowie zgodzą się na odebranie partiom dotacji budżetowych. Wszystko bowiem podporządkowuje swej kampanii prezydenckiej i buduje front "wszyscy przeciwko PiS".

- PO namawiała Pana na start do Parlamentu Europejskiego?
Zapytała, czy w ogóle rozważam taką sytuację.

- I co pan powiedział?
Że nie. Polskę trzeba zmieniać w Polsce.

- Premier miał rację, że ci, którzy zagłosowali przeciw zawieszeniu finansowania partii, tracą moralne prawo do mówienia o kryzysie?
Nie miał racji. W większości Europy partie są tak finansowane. PO będąc w opozycji też zrezygnowała ze swojego zobowiązania, że nie będzie brać pieniędzy z budżetu.

Premier odegrał ten teatr dla własnego wizerunku. Przecież gdyby mu zależało wyłącznie na oszczędnościach, to dawno by się umówił z koalicyjnym PSL i SLD, jaką wersję ustawy poprą. Dobrze wiedział, że nie zagłosują za zawieszeniem dotacji na dwa lata, bo to zostawia mniejsze partie bez pieniędzy. Większe i zasobniejsze sobie odłożą.

Propozycja PO została złożona po to, by ją Sejm odrzucił i pokazał, że wszystkie partie poza PO są łapczywe. Że jedynie Platforma ma moralne podstawy do mówienia o receptach na kryzys. To PR-owskie zagrywki.

Cały wywiad Bernadety Waszkielewicz z Maciejem Płażyńskim w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Źródło: rp.pl