Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Aleksandra Rzewuska
(ostatnie artykuły autora)

"Wydaje się bowiem, że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego ...

Arka nie dała rady Legii:relacja z meczu

Opublikowano: 05.04.2009r.

Ponad 30 lat temu miał miejsce mecz między Arką Gdynia a Legią Warszawa. Niby to jedno z wielu spotkań między tymi zespołami, jednak dla sympatyków klubu znad morza było ono wyjątkowe. Otóż 24 września 1978 roku gdyńska Arka jeden jedyny raz w historii pokonała warszawską Legię.

Sobotnie spotkanie było ważne dla obu drużyn: Legia musiała wygrać, by nie stracić szans na mistrzostwo Polski, a gospodarze grali o oddalenie się od strefy spadkowej, która znacznie zbliżyła się po nieudanym początku rundy wiosennej.

Pierwsza połowa bardzo przypominała początkowe 45 minut poprzedniego meczu Arki z Lechem w Poznaniu. Gra jedenastki z Gdyni skupiała się na rozbijaniu ataków Legii, która prowadziła grę i próbowała stworzyć sobie sytuacje dogodne do strzelenia bramki, jak ta z 16 minuty, gdy Tomasz Jarzębowski otrzymał podanie od Macieja Iwańskiego, lecz jego uderzenie piłki głową okazało się za słabe, by zaskoczyć Norberta Witkowskiego – bramkarza Arki. Późniejsze ataki warszawian rozbijały się jednak o nieźle grający blok defensywny gospodarzy. Szczególnie aktywny był Jakub Rzeźniczak, który co rusz urywał się gdyńskim obrońcom. Gdy arkowcy byli już myślami w szatni, goście przeprowadzili ostatni atak w tej części gry, będący niemalże idealną kopią akcji z 16 minuty. Tym razem to Kiełbowicz zagrywał piłkę do Takesure’a Chinyama, który inaczej niż jego kolega z zespołu umieścił piłkę w siatce obok bezradnego Witkowskiego. Bramka ta wywołała falę oburzenia w gdyńskim zespole, gdyż zawodnicy Arki uważali, że Chinyama był na spalonym, jednak ofsajdu nie było, a winowajcą tej sytuacji był Michał Łabędzki, który zaspał w czasie zakładania pułapki ofsajdowej.

Bramka i mocne słowa wypowiedziane w szatni podziałały mobilizująco na gospodarzy, którzy od początku gry w drugiej połowie pokazali futbol dużo bardziej ofensywny niż w pierwszych 45 minutach, o co nie było specjalnie trudno, biorąc pod uwagę tylko 2 niecelne uderzenia w pierwszej połowie. W ataku gdyńskiego zespołu brylował przede wszystkim Łabęcki, który za wszelką cenę chciał odpokutować swój błąd, po którym Chinyama zdobył bramkę. Gorąco pod bramką Legii zrobiło się jednak dopiero w 66 minucie, gdy Jan Mucha z trudem sparował uderzenie Łabęckiego na rzut rożny, a minutę później Zbigniew Zakrzewski wygrał pojedynek o górną piłkę z warszawskimi obrońcami. Jego strzał jednak zatrzymał się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Słowaka. Upłynęło zaledwie kilka minut, a Łabędzki, Zakrzewski i Marcin Wachowicz stanęli przed szansą zmiany wyniku, lecz ich strzały, albo były niecelne albo zatrzymywały się na dobrze dysponowanym tego wieczoru Musze. Legia jednak grała mądrze, starała się wciągnąć Arkę na swoją połowę i przeprowadzić kontratak, jednak Chinyama i spółka nie radzili sobie z gdyńską obroną, a Witkowski kilkukrotnie wywiązał się z roli ostatniego stopera i czyścił przedpole własnej bramki. W 87 minucie przed szansą doprowadzenia do remisu stanął Damian Nawrocik, jednak jego uderzenie obronił Mucha, a Legia wyprowadziła kontratak, ale Chinyama’ie zabrakło precyzji przy podaniu do Piotra Gizy, który mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam z Witkowskim.

Niestety, dla fanów zespołu znad morza wynik spotkania nie uległ zmianie, a 3 „oczka” pojechały do stolicy. W końcowym rozrachunku Legia była zespołem lepszym, ale remis byłby bardziej sprawiedliwy, zwłaszcza po drugiej połowie, w której to Arka dominowała i stworzyła sobie kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Mimo porażki gra gospodarzy w drugiej części spotkania może nastrajać optymistycznie przed kolejnymi spotkaniami, w których to gdynianie zmierzą się z rywalami o podobnej klasie jak Legia – w następnych spotkaniach arkowcy zagrają z Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław.


Składy wyjściowe

Arka Gdynia
Witkowski, T. Sokołowski, Żuraw, Anderson, Telichowski, Budziński, Łabędzki, Ława, Wachowicz, Lubenov, Zakrzewski

Legia Warszawa
Mucha, Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz, Rybus, Jarzębowski, Iwański, Giza, Roger, Chinyama




Autor

obrazek

Wojtek Owczarz
(ostatnie artykuły autora)

Rocznik 91. Kocham sport i podróże. Cenię sobie punktualność i bezkompromisowość. Moim marzeniem jest podróż dookoła świata.