W czwartkowy wieczór w Uchu nie mogłem wprost uwierzyć własnym oczom i uszom. Po scenie obłożonej wykładziną w paski miotała się kobieca postać ubrana w czarno- czerwony strój, żółte zarękawki oraz pozłocony pas i znoszone kozaki. Żeby tego było mało, wywrzaskiwała z energią jedną frazę po kilkadziesiąt razy by zmienić ją na kolejną itd. Do tej wyjątkowo ekspresyjnej choreografii przygrywał, uderzając w klawisze, jegomość którego image był określony przez podwinięte rękawy kraciastej koszuli, znoszone jeansy oraz dopełniający obrazu, wyjątkowo błyszczący makijaż na oczach.

fot.: Waldemar Chuk
Czerpiący garściami z weselno- dożynkowej stylistyki duet Skinny Patrini zawitał do miasta, które niejedno przecież widziało. Miłośnicy alternatywnej muzyki mają kilka propozycji w roku aby nacieszyć swoje zamiłowania, np. Transvizualia (notabene Skinny Patrini brali udział w tym festiwalu w 2007 roku). Nierzadko nie jest łatwo znaleźć na takich prezentacjach punktu zaczepienia, ale przeważającej większości artystów udaje się zainteresować swoją twórczością często o lata świetlene odbiegającą od radiowych propozycji.

fot.: Waldemar Chuk
Jednak tego czwartkowego występu się słuchać, po prostu, nie dało. Patrzyłem na ten występ z trudem aż do.. uznania ich, że tak słabo grają, że są przez to karykaturalni. Po tej refleksji, z lekko drwiącym uśmiechem na ustach, byłem w stanie wytrzymać do końca koncertu.

fot.: Waldemar Chuk
Po niecałej godzinie Patrini zmęczona położyła się na scenie odmawiając bisu (?!?). To nie żart, były bisy. Całkiem duży tłumek fanów duetu zgromadzony w Uchu bawił się doskonale, podrygując i żądając autografów na wypiętych, młodzieńczych torsach.

fot.: Waldemar Chuk
Może kolejny już raz czegoś nie rozumiem albo nie dostrzegam. Mam jednak wrażenie, że co jakiś czas pojawiają się osoby, którzy jeśli jakiś, to artyzm osiągnęli jedynie w przekonywaniu ludzi, że są artystami. I za to można bić im brawo.

fot.: Waldemar Chuk
Granica między kiczem a czymś więcej jest często bardzo wąska ( patrz np. camp). Balansowanie na niej udaje się nielicznym. Skinny Patrini się nie udało choć koncertują od trzech lat i wydali w tym roku album pt. Duty Free.

fot.: Waldemar Chuk
Jak więc tego wszystkiego dokonali? Nie wiem ale chciałbym i życzę im z mojego całego serca, żeby rozwijali się jak najszybciej. Bo w chwili obecnej Skinny i Patrini nie dają mi wyboru: ten koncert to był horror.
Skinny Patrini,Ucho,26 marca 2009