Przy niemalże pustych (jak na wielkość nowej hali) trybunach, Lotos mierzył się w ostatnim czwartkowym spotkaniu z Finepharmem AZS KK Jelenia Góra. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie, a to za sprawą drużyny przyjezdnej, która nie postawiła gdyniankom trudnych warunków.
Na otwarcie pierwszej kwarty za 3 trafiła Tamika Catchings, a jej koleżanki z zespołu poszły za ciosem i po 2 minutach gry było już 7:2 dla Lotosu, jednak już po następnej minucie goście doprowadzili do stanu 7:7, by po chwili prowadzić 10:9. Była to pierwsza i ostatnia przewaga zawodniczek z Jeleniej Góry w tym meczu. Za sprawą m.in. Oliwii Tomiałowicz i Ivany Matović gdynianki prowadziły już 10 punktami, a na przerwę między kwartami schodziły z 14 punktowym prowadzeniem (30:14).
Drugie dziesięć minut to okres powiększania przewagi Lotosu. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy przewaga wicemistrzyń Polski wynosiła już 22 punkty, ale mogła być dużo wyższa, gdyby nie słaba skuteczność gospodyń. Gdynianki nie miały problemu z wypracowywaniem sobie dobry pozycji strzeleckich, gorzej było z wykończeniem akcji, o co wiele pretensji miał do nich trener Lotosu – Jacek Winnicki.
Trzecia kwarta była najbardziej wyrównaną ze wszystkich, niestety nie przyczyniła się do tego lepsza postawa gości, lecz pojawienie się na parkiecie drugiego garnituru Lotosu i spadające z każdą minutą zaangażowanie w grę.
Ostatnia część spotkania to już tylko odliczanie minut do końca spotkania. Przewaga Lotosu urosła do ponad 40 punktów, głównie za sprawą ogromnej ilości strat i błędów drużyny AZS-u. Równo z syreną końcową Tamika Catchings trafiła za 2 punkty i ustaliła wynik na 91:44 dla gdynianek. Amerykanka była bohaterką tego spotkania, zaliczyła double-double zdobywając 18 punktów i 10 razy zbierając piłkę. Oprócz niej jeszcze 4 zawodniczki Lotosu PKO BP Gdynia zdobyły po więcej niż 10 punktów.
Mecz wicemistrzyń Polski z drużyną z Jeleniej Góry nie tylko, że widzów nie zachwycił, ale i znużył. Od stanu 7:7 na boisku istniała tylko jedna drużyna, która potraktowała ten mecz treningowo. Trener Jacek Winnicki dał pograć dłużej zawodniczkom, których ilość minut spędzonych na parkiecie była dotychczas niewielka, a poza tym zespół mógł przećwiczyć nowe warianty gry w ataku.
Już jutro półfinałowy mecz z Energą Toruń, sensacyjnym pogromcą CCC Polkowice. Torunianki to rywal nieprzewidywalny i lepszy, co pokazuje ich miejsce w tabeli ligowej, od zespołu Finepharmu. Tak więc miejmy nadzieję, że jutrzejsze spotkanie będzie o wiele bardziej emocjonujące od dzisiejszego.
Lotos PKO BP Gdynia – Finepharm AZS KK Jelenia Góra 91:44 (30:16, 12:8, 27:12, 22:8)
Lotos: Catchings 18 (2x3), Matovic 17, Beard 13, Tomiałowicz 12 (1), Pawlak 4 oraz Marczanka 2, Snitsina 11 (1), Currie 4, Zawadka 2, Jujka 4, Sosnowska 2, Dobrowolska 2.
Finepharm: Górzyńska-Szymczak 18 (1), Skorek 12, Okorie 3 (1), Merideth 2, Reese 2 oraz Kędzia 3, Aroźdź 2, Kreft 2, Niewrzawa, Wójcik.