Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




CHLIP HOP W „UCHU”

Opublikowano: 08.02.2009r.

Centrum Kultury w Gdyni dudni na kackiej uliczce - Łowickiej od renomowanych weselisk & poprawin, a kultowy klub „Ucho” robi za centrum kultury miasta, jak to mawiają jego rzecznicy - z „morza & marzeń”.

Głodnym godziwej rozrywki gdynianom frajdę intelektualną zafundował Teatr Gościnny, zali dynamiczna Ewa Lamża (rzec by można przymrużając oko – Grzechnik & Kopeć* - w jednym). Ale ad rem, bo zniecierpliwi się masowy pożeracz trójmiejskiej kultury i felietonizacji jej dookolności.

Bo oto na scenie pojawia się trójka komputerowych lirycznych bohaterów- siwa & nieszczęśliwa Imagination, nokturnowo radosny poe Andrew i klucz wiolinowy do całości – wirtualny wirtuoz Alle_ gro.

Magda Umer & Andrzej Poniedzielski & Wojciech Borkowski. Laptopy jarzą, bo spotkanie jest internetowe. Andrew potwierdza, że internet jest lepszą możliwością domofonu do usprawniania gościnności bez ew. niszczenia mieszkań. Bohaterowie odbezpieczają gadu-gadu, skyp-y, wyszukiwarki itp. utensylia internetne, a publiczności (sporo poetów – mignęli mi Staś Wawrytko & 200 Gram - Szymański) – zegar zawiesza się na pełne dwie godziny, które mijają jakby w jednej punktochwili subtelnego humoru, refleksji i ironii.

Trójca sceniczna przekonuje się wzajem, iż „starość musi się wyszumieć”, gdyż ich młodość mignęła w epoce Beatlesów i PRL-u, kiedy pisanie do szuflady nie było wiązane ze stolarstwem meblowym. Są w wieku młodszych Starszych Panów, kiedy „nie zapomnieć – to żaden wysiłek”. Istotne jest to uczucie, ta pierwsza miłość w drugiej młodości, do której poprzez neostrady i www pędzi dwa razy dziennie „kobieta po wszystkim”- Imagination. Jako, że w internecie można wszystko skrzyżować nie wychodząc z domu, jej adresat maili to melanż Belmonda & Mastroianniego. Internet to przygoda z niewiadomym, bez pewności symetrii, więc gdy admirator zamilknie w apogeum uczucia, które nachodzi niespodzianie, wtedy należy „najść na uczucie piosenką”. Piosenka leczy.

A czy leczyć? – Leczyć! – Rezonuje będący „na lekkim czacie”, mężczyzna( jak sam się opisuje) o urodzie umysłowej – Andrew. A on potrafi nawet śpiewać i milczeć – w ramach jednej piosenki. Piosenki Młynarskiego (jak i Przybory & Wasowskiego) są idealnie wkomponowane w spektakl. Jak „Leszczyna”: ...jak ją za mocno przegiąć w lewo – w prawo się odgina, jak ją za mocno ugiąć w prawo – to w lewo bije w z wprawą”... Mhm... poecie jakim ewidentnie jest, nie potrzeba - 460 kłótliwych pośredników do Ojczyzny, udających zawód – patriota. No cóż? W czasach pokoju żyjemy z nadwagą odwagi... Sens i pure nonsens snuły się przemiennie w „Uchu” jak aromatyczny dym z tytoniu Amphora. No bo Imagination- Umer przekonała zachwyconych widzów, iż można widzieć „uszami wyobraźni”, a do tego w gdyńskim „Uchu”...

W paru słowach: proporcje, rytm, subtelna swoboda improwizacji i absolutny kontakt z publicznością, która była w wieku powoli pojmującym, iż „starość to stan młodości stabilnej” wg definicji Andrew – Poniedzielskiego. Widownią, która świetnie bawiła się z aktorami w rytmie poniedzielskiej wersji „Dance Me To End Of Love”- Leonarda Cohena.

I tu Złote Ucho należy się Ewie Lamży, za import tego rarytasu. Widowiska, które moim zdaniem zasługuje na 5 cohenów. A co to za jednostka – cohen?

Idźcie na „Chlip Hop” – to się dowiecie.

* - oficerowie wachtowi na m/s "Kultura Gdyńska"

Relacja Zbigniewa Szymańskiego


Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl




Autor

obrazek

Tadeusz Buraczewski
(ostatnie artykuły autora)

ur. w I-szej połowie ub. wieku w Tykocinie. Zwolennik logiki realizmu satyryczno - publicystycznego jak i zamordyzmu oświeconego. Ironista. Inżynier - energetyczny absolwent Politechniki Gdańskiej.