Freak Of Nature pograli poprawnie choć nie byli wstanie przezwyciężyć siły przyciągania ziemskiego nadzwyczaj tego wieczoru skoncentrowanej dokładnie pod siedzeniami słuchaczy.

Foto: Waldemar Chuk
Ten utytułowany zespół grający na największych scenach w Polsce (Przystanek Woodstock, Heineken Opener) i mający na swoim koncie dwie płyty długogrające nie tylko nie zgromadził publiczności ale myślę, że i tych kilkunastu przypadowych słuchaczy, czekających na cotygodniową potańcówkę, raczej nie zainteresował swoją twórczością. Na swoich płytach wykorzystują przeróżne instrumenty jak harfa czy mandolina, a także w nagraniach udział biorą MC. W gdyńskim Uchu FoN zaprezentowali się w minimalistycznym składzie dwóch gitar i perkusji, co nie pozostało bez znaczenia i występ ten można porównać za przeciętne mojoprzestrzenne- kropka- com indie wyklikane na chybił trafił.

Foto: Waldemar Chuk
Od poziomu poprzednika nie odstawał Kiev Office. Grupa, która powinna suportować, a zagrała jako druga, czyli na miejscu zwykle przeznaczonym dla bardziej rozwiniętych kolegów, nie wykorzystała okazji do przyciągnięcia słuchaczy. Niby wielkiej tragedii nie ma, bo kto ich zapamięta z tego koncertu, przecież tam prawie nikogo nie było, ale mimo wszystko szkoda. Zwłaszcza teraz, w maju ukaże się ich pierwsza płyta, każdy zadowolony słuchacz i potencjalny nabywca jest na wagę złotówki i powinnien się dla tej młodej, gdyńskiej, ciężko pracującej grupy liczyć.

Foto: Waldemar Chuk
Więcej zdjęć w galerii Waldemara Chuka: