Sho[r]t: Dlaczego szczególnie ludzie kultury powinni iść na wybory samorządowe?
Piotr Wyszomirski
Nie jestem ani Tomaszem Lisem, ani Michałem Rachoniem, więc mogę sobie pozwolić na chwilę bezinteresownej szczerości. Po pierwsze: kampania u nas, znaczy na Pomorzu, nudna. Miało być przełomowo, dobra zmiana kontra ciepła woda w kranie a jest jak z występami Polaków na kopanym Mundialu. PiS konsekwentnie zamyka się na ruchy społeczne, nie dopuszcza nikogo i opiera się na swoich, co w Trójzaciszu przynosi codzienną klęskę i zaowocuje pewnie przy urnach. Oprócz Gdyni, w której Wojciech Szczurek jest wszechstronny jak pilot uniwersalny – jest prezydentem wszystkich i dla każdego.
Nie wiadomo, co bardziej ciągnie PO w dół: Schetyna czy .N? Na wieś im się jeździć nie chce, a to może zaowocować niespodzianką. Nie będzie bumażki wyborczej, więc chłopi wypadną realistycznie, znaczy cienko. Razem przypomni nam w praktyce, co to błąd statystyczny. Poza tym wszyscy młodzi na plakatach mają takie same garnitury, brody i okulary, bo w brylach wygląda się jeszcze inteligentniej i - wiadomo:
https://www.youtube.com/watch?v=U4RB3z3zNFo
Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
A poza tym na działkach pozornie nic się nie dzieje. Sondaże przypominają trafność rosyjskiej ruletki a elity w zdecydowanej większości milczą. Znaczy osoby, które ze względu na stan posiadania, stanowisko i dokonania formalnie zaliczyć się powinno do elit. Pewnie wychodzą z założenia, że i tak się wyżywią, bez względu na wynik. U nas się nie wychylają, bo jeszcze ktoś zapamięta i będzie kwasik. Panuje powszechne przekonanie, że polityką kalać się nie wypada, ale i tak wszyscy spotkają się na imprezce u Adama (Ponińskiego) swojej epoki, bo każdy czas ma swego Adama.
Można do rana licytować nasze słabości i lichotę, ale 21 w niedzielę powinniśmy zachować się odpowiedzialnie. Szczególnie my, znaczy ludzie kultury: artyści, twórcy, realizatorzy, animatorzy, krytycy, recenzenci – po prostu wszyscy, którym zależy na kształcie kultury w Polsce. Wszyscy, którym zależy na teatrze, sztukach wizualnych, literaturze, muzyce; jakości wydarzeń, repertuarze,
kryteriach oceny, swobodzie wypowiedzi. Choć przez chwilę stańmy się obywatelami, zagłosujmy, namawiajmy innych, bądźmy aktywni przez te kilka dni. W Polsce większość instytucji kultury jest w rękach samorządów: w sejmikach, miastach, czasami też powiatach. Dlatego tak ważny jest nasz udział w najbliższych wyborach samorządowych. Wybierając marszałków (pośrednio), prezydentów, burmistrzów i starostów, wybieramy też model kultury. To prawda, że w programach wyborczych wszystkich opcji kultura nie jest najważniejsza, ale my wiemy, jak ważna jest dla nas.
Dlatego idziemy na wybory i namawiamy innych. Nie wystarczy założyć nakładkę na zdjęcie profilowe na Fejsie – idziemy kurde na wybory i świadomie głosujemy. A potem, jak „nasi” wygrają, pilnujemy, by dotrzymywali słowa i nie zapomnieli o kulturze.