Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Polecane

Jacek Sieradzki: Rezygnuję. Rozmowa z dyrektorem festiwalu R@Port

VI ranking aktorów Wielkiego Miasta

Kto wygrał, kto przegrał: teatry i festiwale. Podsumowanie roku teatralnego na Pomorzu cz.3

Nasyceni, poprawni, bezpieczni. Podsumowanie roku teatralnego 2014 na Pomorzu, cz.2

Podsumowanie roku teatralnego 2014 na Pomorzu, cz.1: Naj, naj, naj

Niedyskretny urok burżuazji. Po Tygodniu Flamandzkim

Na8-10Al6Si6O24S2-4 dobrze daje. Po perfomansie ‘Dialogi nie/przeprowadzone, listy nie/wysłane’

Panie Jacku, pan się obudzi. Zaczyna się X Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port

Wideoklip - niepokorne dziecko kinematografii i telewizji. Wywiad z Yachem Paszkiewiczem

Empire feat. Renia Gosławska - No more tears

Na co czekają więźniowie ? Beckett w Zakładzie Karnym w Gdańsku-Przeróbce

Zmiany, zmiany, zmiany. Podsumowanie roku teatralnego 2012 na Pomorzu

Debata w sprawie sprofanowania Biblii przez Adama Darskiego (Nergala)

Jakie dziennikarstwo poświęcone kulturze w Trójmieście jest potrzebne ?

Dość opieszałości Poczty Polskiej. Czytajmy wiersze Jerzego Stachury!

Brygada Kryzys feat. Renia Gosławska & Marion Jamickson - Nie wierzę politykom

Monty Python w Gdyni już do obejrzenia!

Kinoteatr Diany Krall. "Glad Rag Doll" w Gdyni

Tylko u nas: Dlaczego Nergal może być skazany ? Pełny tekst orzeczenia Sądu Najwyższego

Obejrzyj "Schody gdyńskie"!

Piekło w Gdyni - pełna relacja

Pawana gdyńska. Recenzja nowej płyty No Limits

Kiedy u nas? Geoffrey Farmer i finansowanie sztuki

Wciąż jestem "Harda" - wywiad z bohaterką "Solidarności"

Wielka zadyma w Pruszczu Gdańskim

Podróż na krańce świata, czyli dokąd zmierza FETA ?

Co piłka nożna może mieć wspólnego ze sztuką ?

Eksperyment dokulturniający, czyli „Anioły w Ameryce” na festiwalu Open’er

W galeriach 4/2018, 1-10.02

Opublikowano: 15.02.2018r.

Pierwsza dekada lutego w gdańskich i sopockich galeriach.

Czytaj o oglądaj relacje z cyklu "W galeriach"

 

Gdańsk

Relacjonuje: Marek Baran

 

Iwona Wojdowska, Wietnam – opowieści otworkowe @ Stacja Orunia GAK

Fotografia otworkowa (?)

Dworek Artura, ul. Dworcowa 9

Kurator: ?

Wystawę można zwiedzać do 23 lutego 2018

Strona wystawy: http://www.gak.gda.pl/wydarzenia/wietnam-opowie%C5%9Bci-otworkowe

Nie każde nieostre zdjęcie jest fotografią otworkową. W związku z tym, że nawet kierownicy galerii mają z tym problem, pozwolę sobie rozpocząć od definicji (mojej).

Żeby stworzyć fotografię otworkową potrzebujemy szczelnej puszki i filmu światłoczułego. W ciemności wkładamy film do pudełka, wycinamy otworek i naświetlamy. Robimy kolejne próby z nadzieją, że któraś będzie sukcesem. Wynik poznajemy dopiero po wywołaniu negatywu i zrobieniu odbitek. Zamiast starego typu filmu twórcy fotografii otworkowej używają czasami błon do robienia zdjęć rentgenowskich, gdyż samo pozyskanie negatywów i obróbka jest bardzo kłopotliwa. Znam przynajmniej jedną świetną artystkę w tej dziedzinie i mam nadzieję, że wkrótce któraś z galerii pokaże jej prace.

Co zatem zobaczyliśmy w oruńskiej galerii? Były to zdjęcia z podróży do Wietnamu zrobione uszkodzoną cyfrówką. Aparat oczywiście był specjalnie „spreparowany” – został wymontowany z niego obiektyw – zaklejono miejsce jego mocowania i zrobiono dziurkę, przez którą autorka robiła zdjęcia. Są one nieostre, pozbawione konturów jak w prawdziwej fotografii otworkowej. Technikę zdradza zbyt duży szum cyfrowy, który trochę przypomina ziarno na starych fotografiach.

Wystawa jest porażką artystyczną. Doceniam zapał i wysiłek włożony w jej przygotowanie. Zachwyciłbym się nią, gdyby była pokazana w innym miejscu. W galerii, która ma ambicje kreować gusta wyższe, nie powinno być miejsca na takie eksperymenty.

Nie wiem, kiedy ponownie wrócę do oruńskiej galerii. Idzie ona w ślad za inną inicjatywą GAK – Wyspą Skarbów. Tam też „udało się” zniszczyć całkiem dobre miejsce wystawiennicze w ciągu jednego sezonu artystycznego. Mam nadzieję, że niebawem zaskoczą mnie obie te galerie, bo boli mnie pionowy zjazd w dół tych niegdyś ważnych dla gdańskiej kultury miejsc.

Zdjęcia Iwony Wojdowskiej zobaczę chętnie w jakimś niszowym klubie, bez świateł i arctowskiej atmosfery.


Olga Lewicka,Chmuralność @ Gdańska Galeria Miejska 1

Malarstwo

Ul. Piwna 27/29

Kuratorka: Adriana Predeus

Wystawę można zwiedzać do 4 marca 2018

Strona wystawy: https://www.ggm.gda.pl/pl,0,0,1823,Olga_Lewicka_Chmuralnosc,0,0,index.php

 

Na wystawie możemy zobaczyć trzy prace i posłuchać jak artystka czyta powieść Lema „Solaris”. Są to obrazy poddane przez artystkę destrukcji. Znajdują się w prywatnych kolekcjach i obsługa (nawet nie ochrona) nie pozwala podejść do nich zbyt blisko. Pozwoliłem sobie na przekroczenie tej granicy, więc zostałem upomniany, ale warto było. Po zajrzeniu do środka obrazu odkryłem, że NIC w nim nie ma. Dlatego przestrzegam przed srogimi uwagami obsługi – nie warto ryzykować bliższego kontaktu ze sztuką Olgi Lewickiej – bliżej nic więcej nie zobaczymy.

Nie przekonują mnie obrazy Olgi Lewickiej. Nie rozumiem „przepiękności” i „wysmakowania” tej wystawy. Tak określił ją dyrektor. Nie potrafię odbierać obrazu całym ciałem, więc również kuratorka mnie nie przekonała. „Polityczna” interpretacja chmury cyfrowej przez autorkę również mnie nie ujęła.

Z laudacji pozwolę sobie przytoczyć fragment, któremu autorka chciała zaprzeczyć, ale ja przynajmniej odniosłem wrażenie, że podsumowuje on w pełni wydarzenie, w którym brałem udział.

„Kuratorzy to są takie osoby, których zadanie polega n tym, żeby wymyślać różne intelektualne wytrychy do tego, żeby bronić sztukę artysty. I żeby dopisywać różne znaczenia, których sami nawet nie rozumieją”.

Adriana Predeus

Najciekawszym elementem wystawy jest element typograficzny (kaligraficzny) będący zabawą z tekstem. Niestety nie wykonała go artystka, a szkoda. Wykonał go na ścianie galerii Marcel Kaczmarek.

Zdzisław Beksiński, Grafiki @ Galeria Jan III Sobieski

Ul. Szeroka 77/79 - 1a

Kuratorka: Jolanta Lipska

Wystawa będzie czynna do 17 lutego 2018

 

Wystawa w małej galerii zawsze jest wyjątkowym wydarzeniem. Ta na ulicy Szerokiej to kontynuacja działań galerii Jolanty Lipskiej Studio Art. Gulden, która niegdyś mieściła się na Długim Targu.

Wernisaży w takich galeriach nie reklamuje się zbyt szeroko. Zaproszona jest grupa ludzi głównie zaprzyjaźniona z Galerią i stali jej bywalcy. Tak też było i tym razem. A wystawa Beksińskiego wywołała wyjątkowo duże wrażenie już w czasie jej instalowania. Przechodnie zatrzymywali się i z zainteresowaniem dopytywali o szczegóły.

Zauważyłam, że jest bardzo duże zainteresowanie, bo podczas prac instalacji wystawy i dziś tuż przed otwarciem ludzie byli wręcz zachwyceni. Nie spodziewałam się, że Beksiński cieszy się aż tak dużą popularnością.

Jolanta Lipska

Właścicielka galerii, marszandka

Do prywatnej galerii, jaką jest Galeria Jan III Sobieski, warto umówić się na spotkanie. Wówczas właścicielka przygotuje ekspozycje specjalną. To jest duża różnica w sposobie traktowania widza w porównaniu z innymi galeriami. Ja podczas tej wizyty miałem skojarzenia z zachodnimi galeriami prywatnymi – przywołałem nawet obraz z filmu „Skyfall”, w którym marszand spotyka się z klientem chcącym kupić Modiglianiego. Scena oczywiście jest dramatyczna (jak na Bonda przystało), ale w gronie, w którym podałem to porównanie – wszyscy się zgodzili, że coś z tego klimatu jest w galerii przy Szerokiej.

Wernisaż oczywiście był do pewnego momentu typowy – czyli przywitania, podziękowania laudacje. Potem jednak przyszedł czas na rozmowy o artyście, zwłaszcza, że jeden z gości okazał się przyjacielem Tomasza Beksińskiego – syna Zdzisława. Ciekawe były zwłaszcza te opowieści, które zwykle nie są publicznie znane, a które dopełniają obraz Artysty i jego skomplikowanych relacji rodzinnych.

Ostatnia część wernisażu to rozmowy o sztuce. Niewiele mogę z tego zdradzić, bo zostałem przyjęty jak stary, dobry przyjaciel, a nie wszyscy wiedzieli, że jestem dziennikarzem. Być może niektóre opowieści nie zostałyby mi opowiedziane? Nie zdradzając zatem szczegółów, napiszę jedynie, że opowieści marszandów, którzy mieli szczęście tworzyć piękne kolekcje, są bardzo ciekawe i sensacyjne – momentami nie mniej sensacyjne niż przygody Jamesa Bonda. Jak mnie jeszcze kiedyś zaproszą na kolejny wernisaż, to zdradzę te opowieści – wcześniej prosząc o zgodę ich autora.

Skojarzenia z Bondem nie są oczywiście przypadkowe – syn Zdzisława Beksińskiego tłumaczył listy dialogowe wszystkich Bondów.

Wydawać by się mogło, że proces ubierania płaszcza nie może być ekscytujący. Nie w małej galerii. Po zabraniu ubrań okazało się, że wisiały na pięknym wiklinowym motocyklu – dziele ciekawym artystycznie i wprawiającym w zachwyt.

Zdecydowałem o czterech gwizdkach dla tej ekspozycji tylko z jednego powodu – oświetlenie obrazów nie jest doskonałe. Oczywiście wiem, że lepsze oświetlenie zniszczyłoby klimat, jaki roztacza się w tej galerii i zmieniłoby jej wyraz, ale jednak dla ekspozycji obrazów byłoby to korzystniejsze. A obrazy w galerii są jednak najważniejsze. Poza tym – jeśli spojrzeć kto w tym miesiącu dostał jedną tylko gwiazdkę i że ta właśnie jest najwyżej ocenioną ekspozycją to jest to wielki sukces. Życzę sobie jeszcze więcej podobnych wernisaży na Szerokiej.

Dla tych, który dotarli do końca tej relacji – jest szansa na kolejną odsłonę Beksińskiego, ale o tym napiszę jak będą mógł podać więcej konkretów.

 

Toruńska Grafika w Gdańsku @ Galeria Wydziału Grafiki ASP w Gdańsku

ul. Chlebnicka 13/16

Kurator:

 

Wystawa czynna do 20 lutego 2018

Strona wystawy: http://www.grafika.umk.pl/torunska-grafika-gdansku/

Galeria na Wydziale Grafiki jest trochę na uboczu szlaku galeryjnego. Wystawy w niej organizowane nie są zbytnio nagłaśniane. Niemniej warto do tej galerii zachodzić.

W lutym Galeria Wydziału Grafiki zaskoczyła nas grafiką z Torunia. Jest to wymiana z Zakładem Grafiki Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Historia tej wymiany sięga czasów Pomorskiej Grafiki Roku, którą zorganizowała w Toruniu Anna Popiel. Wówczas można było tam zobaczyć gdańską grafikę, która zrobiła w mieście Kopernika duże wrażenie. Obecna wystawa jest kontynuacją tego spotkania i wszyscy mamy nadzieję, że będą kolejne odsłony tej wymiany.

Uważam, że my z północy Polski powinniśmy trzymać się razem. Jesteśmy blisko, więc wymiany powinny być częstsze.

Magdalena Hanysz-Stefańska

Kierownik Katedry Grafiki Artystycznej

Warto zobaczyć coś, co dzieje się w zaprzyjaźnionej uczelni artystycznej. Pozwala to na nabranie dystansu do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Gdańsku. Dlatego takie inicjatywy są bardzo ciekawe. Poza tym dają one możliwość pokazania naszych dokonań w Toruniu. A każde spotkanie twórców to nowe inspiracje, podpatrywanie warsztatu, pojawianie się nowych pomysłów.

Witold Bianga, Gdańskie przedproża @ Dom Uphagena

Ul. Długa 12

Kurator:

Wystawa czynna do 8 kwietnia 2018

Strona wystawy: http://gtf.org.pl/wystawy/2018/witold-bianga-gdanskie-przedproza/

Ta wystawa zaskoczyła mnie. W Domu Uphagena spodziewam się wystaw historycznych. Tak też było i tym razem. Na miejscu okazało się, że jest to fotografia współczesna, ale wykonana starą metodą.

Technika powstała pod koniec XIX wieku i przestała być stosowana już po II wojnie światowej. Wymaga ona zastosowania gumy arabskiej, stąd jej nazwa – fotograficzna technika gumowa. Proces jest na tyle skomplikowany, że trudno go w kilku słowach opisać.

Zaprezentowane na wystawie fotografie przedstawiają gdańskie przedproża. Są to realistyczne fotografie współczesne, więc przedstawione miejsca można łatwo rozpoznać i porównać z rzeczywistością. Czy jest zatem sens oglądać je na fotografiach Witolda Biangi? Moim zdaniem tak – zastosowana technika pozwala spojrzeć na znane miejsca w inny sposób i nadaje ona zdjęciom specyficzny klimat. Miejsca stają się jakby odległe. W pierwszej chwili wręcz zdziwiłem się, że są to zdjęcia współczesne.

 

Włodzimierz Łajming, Plakaty z wystaw. Dokumentacja działalności artystycznej @ GTPS – Galeria Punkt

Kurator: Profesor Marek Model

Wystawa czynna do 2 marca 2018

Strona wystawy: http://gtps.art.pl/2018/02/9-lutego-2017-wlodzimierz-lajmin/

Są wystawy, na które się czeka i wobec których ma się duże oczekiwania. Tak było z wystawą poświęconą Włodzimierzowi Łajmingowi. Artystę cenię i bardzo lubię jego malarstwo, dlatego czekałem z niecierpliwością na wernisaż. Był on wpisany w jubileusz, jaki obchodzi w tym roku GTPS i wszystko wskazywało, że będzie to hit miesiąca. Poprzednia wystawa cyklu dawała nadzieję, że będzie lepiej.

Tymczasem wystawa rozczarowuje. Po pierwsze – plakat zapowiadający wystawę wygląda jak z czasów niedoboru wszystkiego (to styl, jaki ostatnio zaczął obowiązywać w Towarzystwie). Na szczęście wewnątrz jest ładny plakat z ciekawym liternictwem. Trudno jednak traktować go jako jeden z zaprezentowanych.

Po drugie: sposób ekspozycji. Plakaty są naklejone bezpośrednio na ścianę. Można było podjechać do IKEA i kupić 15 antyram, bo tyle jest plakatów. Naklejenie na zainscenizowany słup ogłoszeniowy też byłoby lepszym rozwiązaniem.

Po trzecie: sposób ekspozycji naraża plakaty na zniszczenie, a są to czasem eksponaty mające kilkadziesiąt lat. Warto było o nie bardziej zadbać.

Po czwarte: nie byłem na wernisażu, ale wiem, że albumy Mistrza były eksponowane za szybą. Następnym razem pozwolę sobie pożyczyć organizatorom moje (jeden z dedykacją Mistrza) bez obawy, że ktoś zaplami mi je wernisażowym winem.

Po piąte: trzy zdjęcia bez podpisu to trochę skromny wybór – zwłaszcza, że w 1934 roku Mistrz jest ukazany na stylowym trójkołowym rowerku. Środkowe to zapewne czasy Bim – Bomu, a kontekst pani w pończochach (z 1962) jest zupełnie dla mnie niezrozumiały.

Po szóste: można było zrobić bardzo dobrą wystawę – pożyczyć obrazy, pokazać puste opakowania po serze President (z których Mistrz masowo korzysta w swojej pracowni), puścić film nakręcony na jego cześć, zaprezentować kadry z filmu, w którym brał udział. To takie kilka słów, żeby nie było, że tylko krytykuję.

Po siódme: dwie gwiazdki przyznałem z szacunku dla Mistrza i nadziei, że za miesiąc będę dodawał a nie ujmował. W końcu w GTPS- ie wiele już widziałem, ale to jedna z najgorszych wystaw tej zacnej galerii.


Józef Izydor Dobrowolski, Malarstwo @ ZPAP

ul. Mariacka 46/47

Kurator: ?

Wystawa czynna do 7 marca 2018

Wystawa bez wernisażu. To się zdarza bardzo rzadko. Artysta zapraszał mnie osobiście, ale sam nie mógł przybyć. Dlatego 2 marca 2018 planowany jest uroczysty finisaż z jego udziałem. Pozwalam sobie napisać o tym wydarzeniu, ze względu na datę początkową wystawy – 2 marca oraz fakt, że później Czytelnicy nie będą mieli szansy obejrzeć jej.

Zaprezentowane prace pochodzą z różnych okresów twórczości artysty. Mimo to najstarszy z nich (1994 – „Homo sovieticus”) świetnie koresponduje z wiszącą naprzeciwko „Nicią życia” (2001) i pracami współczesnymi. Większość z nich pochodzi z roku 2017. W połowie zaprezentowanych nowych prac artysta wykorzystuje złoto. To jest element, który nie jest widoczny na reprodukcjach – powoduje, że widz od razu koncentruje się na złotych partiach obrazu, dopiero po chwili przechodząc do kolejnych jego elementów.

Więcej postaram się napisać po spotkaniu z artystą w marcu. Na pewno zapytam o inspirację „Pustego Stawu”.

 

Sopot

Relacjonuje: Piotr Wyszomirski

 

 

Sandra Szewczuk, Infiltracja @ KIT Pracownia/Galeria

Malarstwo (akryl na płótnie)

Ul. Podjazd 7

Kuratorka kreatywna: Agnieszka Leszczyńska-Mieczkowska

Aby obejrzeć wystawę należy skontaktować się z organizatorami.

Strona wystawy: https://www.facebook.com/events/138087190219579/

Po trzech niepowodzeniach udało się wreszcie dostać do Pracowni/Galerii KIT w Sopocie a nawet spotkać z autorką prac zebranych w cyklu „Infiltracja”. Aleksandra „Sandra” Szewczuk inspiruje się malarstwem amerykańskim ostatniego stulecia, głównie kobiecym. Absolutną „gurą” jest dla niej Helen Frankenthaler, czołowa przedstawicielka color field painting. Podobnie jak Amerykanka, Szewczuk kładzie farbę, w jej przypadku jest to akryl, na żywym płótnie i śmiało eksperymentuje z kolorem. Obiekty malarskie są skoncentrowane na środku, obrzeża nie są istotne. Nieforemne płaszczyzny kolorów rozpływają się, zachodzą na siebie, zdają się być uwolnione, niekontrolowane, zawieszone w przestrzeni. Malarstwo bardzo subtelne, minimalistyczne, kobiece – zakładając, że sztuka ma płeć.

KIT Pracownia/Galeria Jolanty Rusinek i Filipa Kalkowskiego ma skromną powierzchnię, ale wystawa jest przygotowana staranniej niż niejedna prezentacja instytucjonalna. Ma kuratorkę oraz identyfikację graficzną, ekspozycji towarzyszy skromny, ale starannie wydany folderek z „wkładką”.

Aleksandra Szewczuk: urodzona w 1982 r. w Gdyni, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. W 2008 roku obroniła dyplom w pracowni Jerzego Ostrogórkiego robiąc, również aneks z ilustracji u Jadwigii Okrassy. Współtwórczyni marki projektowej Pracownia63A w Sopocie, współautorka plakatów filmowych dla DKF Marcello oraz autorka ilustracji. Od 2014 roku tworzy swoją autorską markę KOSMOS, działając na tkaninie i szyjąc torby. Od wielu lat prowadzi sklep z własnymi ilustracjami ILLUSTATION

Zobacz zdjęcia w galerii: Aleksandra Szewczuk, Infiltracja @ Pracownia/Galeria KIT

 

https://www.youtube.com/watch?v=3psLAN8wqNU

Aleksandra Szewczuk, Infiltracja Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.

 

Barbara Kasperczyk, Dynamika Przestrzeni @ PGS

Algrafika, techniki mieszane

Kurator:

2 lutego – 4 marca 2018

Strona wystawy: https://www.pgs.pl/wpisy/barbara-kasperczyk-dynamika-przestrzeni

„Głównym zagadnieniem jej twórczości jest współczesne społeczeństwo, które symbolizują kroczące tłumy ludzi nakładające się w jej grafikach na wielu warstwach tworząc wielowymiarową przestrzeń "obrazu". W poszukiwaniu nowej możliwości przedstawienia przestrzeni posługuje się zarówno klasycznym warsztatem graficznym, jak i najnowszymi możliwościami technologicznymi obrazu i druku cyfrowego na różnych materiałach. (…)

Zarówno w najnowszych pracach z cyklu Dynamika przestrzeni [2016-2017], jak i tych należących do starszych cykli: Scena Techno [2009-2013], Tłum [2005-2012] czy Przestrzeń w grafice [2013-2015] obserwujemy ten sam sposób przedstawiania świata. To migawka, obraz chwilowo zapisany na siatkówce flâneura, skan przypadkowego fragmentu rzeczywistości. Grafiki ze wszystkich wspomnianych cykli składają się na wielkie selfie współczesnego świata, które na co dzień nieustannie powstaje na szklanych powierzchniach ścian centrów handlowych, nowoczesnych dworców, budynków okładanych lustrzanymi taflami, pawilonów administracyjnych, centrów kongresowych i wielu innych obiektów wypełniających przestrzeń publiczną. Współczesny świat nieustannie się odbija i jednocześnie odkształca w tysiącu luster, szyb i obiektywów aparatów wbudowanych w smartfony, jednocześnie jego obraz pozostaje nieuchwytny, ulega ciągłym przekształceniom, nie sposób go ani zobaczyć, ani utrwalić. Można jednak próbować i tak właśnie postępuje Barbara Kasperczyk-Gorlak (…)”.

/Fragment tekstu Marty Raczek-Karcz z katalogu towarzyszącego wystawie pt. O rozpływaniu się tego, co stałe. Kilka uwag na marginesie twórczości Barbary Kasperczyk-Gorlak/

Najciekawsza w pracach Barbary Kasperczyk jest strona techniczna. Autorka szuka nowych możliwości tkwiących w mieszaniu fotografii i elementów graficznych. Rzecz w tym, że tematyka prac nie jest już tak frapująca a cykl „Niepodległa 2018” wprawia w zakłopotanie i trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: czy kicz jest tutaj świadomy czy nie…

Zobacz zdjęcia w galerii: Barbara Kasperczyk, Dynamika Przestrzeni, 2/2/18-4/3/18, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie

 

Zofia Sumczyńska, Sentymentalia – Mikroświaty @ Dworek Sierakowskich

Malarstwo

Kurator:

6 lutego – 4 marca 2018

Strona wystawy: https://tps-dworek.pl/luty-2018/

 

Co stanowi źródło twórczej inspiracji? Gdzie autorka znajduje natchnienie?

Kolor i sama czynność malowania sprawiają mi ogromną radość, wywołują poczucie nieskrępowanej wolności. Najczęściej inspiracji poszukuję w najbliższym otoczeniu, w ogrodzie, tuż za płotem, za zakrętem. Chętnie maluję kwiaty, pejzaże i anioły, które otaczają opieką nie tylko nas ludzi, ale pochylają się także nad naszymi braćmi mniejszymi. Inspiruje mnie także malarstwo mistrzów renesansu, z którymi od pewnego czasu prowadzę swoistego rodzaju dialog. Fascynują mnie stare zabawki, ich kolorystyka, historia zaklęta w dziecięcych marzeniach i kreatywnych dziecięcych fantazjach.

Zofia Sumczyńska

Zofia Sumczyńska

Urodzona w Gdańsku, mieszka w Starogardzie Gdańskim. Malarka, witrażystka, ilustratorka i bajkopisarka. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Autorka i wykonawczyni monumentalnych witraży w kościele pw. Niepokalanego Serca Maryi w Nowym Dworze Gdańskim. Uczestniczka wielu wystaw zbiorowych i indywidualnych w Polsce, a także w Japonii, Angli, Niemczech, Szkocji i Danii. Kilkukrotna stypendystka Prezydenta Miasta Starogardu Gdańskiego. Założycielka Galerii Autorskiej 24B w Starogardzie Gdańskim, którą w 2012 roku utworzyła z części swojego domu. Za swoją działalność artystyczną została w 2014 roku uhonorowana nagrodą Starosty Starogardzkiego „Kociewski Gryf” zostając „Twórcą Roku”. W 2016 r. otrzymała nagrodę „Kociewskie Pióro” za działania kulturotwórcze. W tym samym roku jej twórczość była tematem pierwszego seminarium naukowego na wydziale Neofilologii Uniwersytetu Gdańskiego w ramach projektu „Pośród nas”.

Bardzo nierówna wystawa, zbyt wiele tematów, brak nitki stylistycznej łączącej prace. Najciekawszy jest mikrocykl dziecięcy, ale już wariacje na temat klasyki budzą zniechęcenie.

Zobacz zdjęcia w galerii: Zofia Sumczyńska, Sentymentalia-Mikroświaty @ Dworek Sierakowskich, 6/2/18-4/3/18

 




Autor

obrazek

Piotr Wyszomirski
(ostatnie artykuły autora)

Każdy ma swoje Indie gdzie indziej