Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Czy Skarb Państwa zwróci 1,5 mln złotych twórcy Amber Gold?

Opublikowano: 28.10.2017r.

To test dla państwa polskiego. Czy pozwoli na wypłatę pieniędzy Marcinowi P.? Co to znaczy dzisiaj prawo w praktyce? Wiele pytań, wiele emocji... Marek Baran, który śledzi proces Marcina P. od początku i jako jedyny tak wnikliwie, informuje o możliwości zajścia... szokującego.

Czy Skarb Państwa zwróci 1,5 mln złotych twórcy Amber Gold?

Marek Baran

 

Czytaj także: Czy Skarb Państwa zwróci 1,5 mln. złotych twórcy Amber Gold? Wersja syndyka

 

Ta informacja zaskoczyła i zelektryzowała wszystkich, którzy o niej usłyszeli. Okazuje się, że Urząd Skarbowy prawdopodobnie będzie musiał wypłacić około półtora miliona złotych Marcinowi P. – byłemu prezesowi i twórcy Amber Gold.

 

Urząd Skarbowy Winien

Zaczęło się od tego, że dokonano korekty zeznań podatkowych spółki Amber Gold. W jej wyniku Marcin P. zweryfikował swoje zeznania podatkowe – tym razem od osób fizycznych, czyli złożył korektę PIT- u za lata 2010 – 2012. Z jego wyliczeń wynika, że Urząd Skarbowy powinien zwrócić mu około 1,5 miliona złotych nadpłaconego podatku dochodowego.

 

Marcin P. Ma

Na przełomie sierpnia i września 2017 roku Marcin P. dokonał opisanej wyżej korekty. Na razie nie wiadomo, o jaką dokładnie sumę chodzi. Szacunkowe kwoty zwrotu wahają się od 1,2 mln. do 1,5 mln. złotych. Do czasu podjęcia decyzji kwoty te są jedynie prawdopodobne.

Marcin P. podjął pewne kroki, które ewentualny zwrot nadpłaconego podatku uchroni przed zajęciem komorniczym. Nie mogę o tym napisać, gdyż jest to część materiału dowodowego objętego tajemnicą i na tym etapie nie powinna być ujawniona dla dobra prowadzonego postępowania.

 

Zabezpieczenie majątkowe

Marcin P. jest obecnie oskarżony i można spodziewać się, że jeśli zostanie uznany za winnego ciążyć będzie na nim obowiązek zadośćuczynienia w kwocie przewyższającej wielokrotnie wysokość 1,5 mln. złotych. W związku z tym prokurator oskarżający Marcina P. złożył do akt sprawy wniosek o zabezpieczenie zwracanej nadpłaty podatkowej. Po skierowaniu aktu oskarżenia to właśnie sąd prowadzący postępowanie podejmuje wszystkie decyzje związane z oskarżonym Marcinem P.

 

„Zachodzą określone w przepisach kpk przesłanki do zastosowania instytucji zabezpieczenia majątkowego na mieniu oskarżonego poprzez zajęcie środków pieniężnej w takiej kwocie jaką Urząd Skarbowy ewentualnie uzna jako podlegającą zwrocie nadpłaconego podatku od osób fizycznych za lata 2010 – 2012”

Tomasz Janicki

Prokurator Prokuratury Okręgowej w Łodzi

 

Deadline 3 listopada, 2017, czyli komunikacja faxowa

Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że nie została jeszcze podjęta decyzja przez Naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku. Od niej zależy wysokość zwrotu nadpłaconego podatku dla Marcina P. Na razie środki na tę wypłatę znajdują się ciągle na rachunku Urzędu Skarbowego i czekają na przekazanie.

 

W związku z naglącym terminem Sąd zwrócił się:

 

„… do Naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku o niezwłoczne poinformowanie Sądu Okręgowego w Gdańsku o podjętych decyzjach w zakresie wypłaty nadpłaty w podatku dochodowym od osób fizycznych na konto wskazane przez Marcina P. oraz wstrzymanie przelewu ustalonej kwoty na to konto do czasu podjęcia przez Sąd ewentualnej decyzji o zabezpieczeniu majątkowym na mieniu oskarżonego. Przy czym decyzja taka zostanie przez Sąd podjęta dopiero po ustaleniu czy faktycznie zwrot nadpłaty podatku dochodowego zostanie przyznany oskarżonemu Marcinowi P. oraz w jakiej wysokości”.

Lidia Jedynak

Sędzia Sądu Rejonowego w Gdańsku

 

O pilności tej sprawy świadczy fakt, iż Sąd zdecydował o dostarczeniu korespondencji zarówno tradycyjną pocztą, jak i faksem.

 

Life is a rollercoaster

Są takie momenty, kiedy serce dziennikarza bije szybciej. Jak widać z przytoczonych terminów sprawa ujrzała światło dzienne dopiero w ostatnim tygodniu – tuż przed końcowym terminem podjęcia decyzji. Znana była od przełomu sierpnia-września, a staje się wiadoma dopiero teraz – pod koniec października, czyli po dwóch miesiąca od czasu zaistnienia tak ważnej sprawy.

 

Głowa w piasku

W takich momentach ważna jest każda chwila i w takich sytuacjach referaty prasowe powinny być zmobilizowane do działania. Zaraz po wyjściu z Sądu udałem się do Pierwszego Urzędu Skarbowego z prośbą o komentarz. Nie było czasu na maile, telefony, umawiania spotkań. Były to ostatnie dwie godziny działania Urzędu Skargowo przed weekendem. Niestety rozmowę w sprawie wymagającej dyskrecji musiałem przeprowadzić z ogólnodostępnego holu Urzędu. Urząd Skarbowy nie mógł skomentować moich informacji odsyłając mnie do Izby Administracji Skarbowej. Dalej było już jak w sensacyjnym filmie – po około 10 minutach dotarłem do celu i poprosiłem o spotkanie z rzecznikiem. Pan ochroniarz odebrał telefon, z którego wynikało, że rzecznik jest w terenie. Poprosiłem o spotkanie z kimkolwiek, kto mógłby w pilnej sytuacji spotkać się ze mną i skomentować całą sytuację, albo odmówić takiego komentarza. Usłyszałem, że nikogo kompetentnego nie ma na terenie Izby. Powiedziałem, że jestem gotów czekać na powrót rzecznika na miejsce pracy – odpowiedziano mi, że nie jest to możliwe. Poprosiłem o nazwisko osoby, która uniemożliwia mi uzyskanie informacji – usłyszałem, że jest to „pani rzecznik”, ale jej nazwiska nie mogę poznać. Poprosiłem pana ochroniarza, żeby odwrócił plakietkę ze swoim nazwiskiem – odmówił, więc mogłem jedynie przeczytać tekst „Pouczenia” na żółtym tle.

Zostawiłem swój numer telefonu z prośbą o kontakt. Do chwili obecnej nie nastąpił - więc traktuję to jako pozostawienie mojego pytania bez odpowiedzi.

 

Ważne spotkania

Mimo takiego potraktowania – ciągle jestem gotów spotkać się i usłyszeć komentarz ze strony Urzędu Skarbowego. Mam nadzieję, że takie spotkanie nastąpi niezwłocznie, bo następny materiał w tej sprawie zacznę pisać już w poniedziałek rano.

W nadchodzącym tygodniu czeka mnie rozmowa z przedstawicielem Syndyka masy upadłościowej Amber Gold. Nie wiem, czy to w wyniku jego działań ruszyła cała machina i jaki ma on z tym związek. Na te pytania odpowiem po spotkaniu. W tym miejscu mogę tylko zaanonsować drugą część tej opowieści.

 

Dyrektor w Warszawie

Z moich ustaleń wynika, że Dyrektor Izby Administracji Skarbowej w piątek był w Warszawie. Czy był to wyjazd w sprawie zwrotu podatku Marcinowi P.? Nie wykluczałbym takiej możliwości. Być może sam wicepremier Morawiecki jest zaangażowany w podjęcie tak ważnej decyzji? W końcu informacja, o której piszę, szokuje wszystkich.

 

Prawo do obrony (z urzędu)

Na koniec jedna ważna konstatacja. Co się stanie, jeśli Marcin P. uzyska zwrot podatku dochodowego? Może to zachwiać procesem, jaki się przeciwko niemu toczy od ponad 19 miesięcy przed gdańskim sądem. Zwrot podatku zmieni diametralnie jego zdolności finansowe. Dotychczas korzysta on z dobrodziejstwa obrońcy z urzędu. Oskarżony jest obecnie pozbawiony swojego majątku i nie może sobie pozwolić na obrońcę z wyboru. Jeśli straci prawo do obrońcy z urzędu nie wiadomo, czy mecenas Michał Komorowski będzie dalej chciał bronić swojego klienta. Mogą nie dogadać się co do wysokości honorarium? Wówczas cały proces musiałby czekać na nowego obrońcę. Ten na zapoznanie się ze zgromadzonym materiałem potrzebował będzie około pół roku. A może proces musiałby ruszyć od nowa, gdyby inny adwokat zaproponował inną strategię obrony? Niestety na te pytania nie znam odpowiedzi – w tak ważnym dla swojego klienta dniu procesu mecenas Komorowski nie był obecny na sali rozpraw, a jego aplikant nie był upoważniony do komentowania zaistniałej sytuacji.

 

Podziękowania dla Sygnalistów

Takie artykuły jak ten nie byłyby możliwe, gdyby nie anonimowi ludzie, których zwykliśmy nazywać Sygnalistami. Zawsze będę używał wielkiej litery pisząc o nich. To oni ryzykują spokój ducha, stanowisko służbowe albo nawet coś więcej. To oni są odważnymi ludźmi, ujawniającymi informacje, które mogłyby nie dotrzeć do opinii publicznej. Mnie pozostaje jedynie weryfikować to, czego od nich się dowiaduję i pilnować ich tajemnicy.

 

 

Marek Baran