Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Sho[r]t: Jak z 20 złotych zrobić 5 złotych i zarobić?

Opublikowano: 14.10.2017r.

Wydarzenie prawdziwe.

Sho[r]t: Jak z 20 złotych zrobić 5 złotych i zarobić?

Piotr Wyszomirski

 

 

Kilka dni temu wybrałem się w podróż pociągiem spółki SKM. Nic specjalnego – robię to, podobnie jak tysiące pasażerów, dość często. Wyjątkowa była jednak sytuacja związana z  zakupem biletu. Zapomniałem albo wybaczyłem automatowi biletowemu na peronie, który już kilka razy mnie oszukał. Najczęściej połykał monety i się zacinał. Traciłem pieniądze i zaufanie. Ale miętki ogólnie jestem i wybaczam, więc mając chwilkę czasu, postanowiłem odważnie dokonać zakupu biletu za gotówkę i za pośrednictwem automatu biletowego.

Włożyłem banknot 20-złotowy i po kilku dotykach wybrałem bilet i resztę. Wyszło mi, że powinno być 7 złotych, bo kupowałem powrotny. A jak wypadły dwie monety, to nawet ja zrozumiałem, że jedna z nich powinna być o nominale 5 zł. Co więcej – wpadłem na to dość szybko. Taki ze mnie bystrzak! Okazało się, że są większe bystrzaki. Oto jak wyglądała oczekiwana przeze mnie inteligentnie moneta 5-złotowa:

Do starej monety 20-złotowej, która wyszła z obiegu i nie ma żadnej w praktyce wartości, doklejono kawałek metalowej folli, czyli pazłotka, w tym przypadku nawet chyba pasreberka. Dzięki temu waga konstrukcji odpowiada wadze współczesnej monety 5-złotowej.

Pal sześć stratę 5 złotych, choć to przecież mniej więcej dwa, średniej jakości browary. Pal sześć oczekiwane, ale niemożliwe odszkodowania od SKM. Pal również sześć pisanie nicnieprzynoszących pism i stres wynikający z kontaktu z niereformowalną koleją. Pal sześć także przestępstwo, bo przecież to fałszerstwo. Zgoda, że suma niewielka, ale jednak fałszerstwo. Nad tym wszystkim, i czym tam jeszcze się kojarzy z sytuacją, dominuje jednak podziw.

Tak, podziw! Podziwiam pomysł i zaradność, prostą koncepcję i takież wykonanie. Precyzję. Swoją drogą ciekawe, czy to przypadek endemiczny czy też produkcja na dużą skalę? Czy wykonawca od razu osiągnął doskonałość, czy musiał próbować wiele razy? Co zrobić, by następni pasażerowie nie byli oszukani? A może powinienem to jednak zgłosić? Przecież jestem świadomym obywatelem. No właśnie – co się robi w takich sytuacjach? Czekam na rady.

W oczekiwaniu i niestygnącym podziwie polecam nowe równanie:




Autor

obrazek

Piotr Wyszomirski
(ostatnie artykuły autora)

Każdy ma swoje Indie gdzie indziej