Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Europejskie Forum Nieznanych Idei. Po EFNI 2017

Opublikowano: 10.10.2017r.

Marek Baran drapieżnie i niebanalnie o Europejskim Forum Nowych Idei, które odbyło się we wrzesniu w Sopocie. I o dziennikarstwie obywatelskim m.in. w "smacznym" nawiązaniu do Gombrowicza.

Europejskie Forum Nieznanych Idei

Marek Baran

 

EFNI, czyli Europejskie Forum Nowych Idei, to cykliczna impreza odbywająca się w Sopocie od lat. W zeszłym roku przeszła duże przeobrażenie, stając się z miejsca forsowania jednej opcji ideologicznej – faktycznym forum wymiany myśli. Na EFNI 2016 przyjechali między innymi dwaj wielcy futurolodzy – Martin Ford oraz Guy Standing. Przedstawili swoje przełomowe idee dotyczące prekariatu, czyli pensji obywatelskiej dla wszystkich mieszkańców oraz czekającej nas zmiany w rozumieniu pracy, którą za ludzi zaczną wykonywać roboty.

Foto: Marek Baran

 

EFNI 2017

 

Z wielką niecierpliwością czekałem na tegoroczną edycję. Zastanawiałem się nad tym, co się na tegorocznym forum zdarzy. Niestety – nie zostałem zaproszony. Okazało się, że jestem zbyt lokalny i piszę dla mało prestiżowego portalu.

 

„Akredytacja nie została udzielona ze względu na bardzo wąski i lokalny zakres działania portalu”.

Milena Malinowska

Media Relations Manager

 

W moich mailach akredytacyjnych jasno określiłem, że jestem dziennikarzem niezależnym, czyli niezwiązanym z żadną redakcją a moje teksty ukazują się w różnych miejscach. Może organizatorzy nie wiedzą co znaczy „niezależny”, choć wiedzieć powinni, bo jednym z prelegentów był Andrzej Lubawski, niezależny dziennikarz z USA. Wystarczyło zapytać panelistę, jeśli nie było innego wyjścia. A może organizatorzy nie wiedzieli czym jest medium, w którym ukazuje się ten artykuł.  W końcu nie każdy musi wiedzieć, co to jest…

 

Dziennikarstwo obywatelskie,

czyli działalność prowadzona dla dobra społeczności, bez oglądania się na etaty i apanaże. Dziennikarstwo, które robione jest z pasji a nie obowiązku czy konieczności życiowej. I tutaj też warto zapytać własną panelistkę – jedną z nich była dziennikarka Hurriyt Daylly News (Barcin Yinanc). Osobiście uważam, że mój naczelny jest równie kompetentny, żeby wystąpić na podobnym forum i opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Może to zrobić na przykład w Turcji, skąd przyjechała prelegentka dziennikarstwa obywatelskiego.

Trzy godziny oczekiwania na audiencję

W związku z niemożnością uzyskania akredytacji i uczestnictwa w Forum przygotowałem pytania. Z głową (i notesem) przyjechałem do Sopotu i poprosiłem o spotkanie panią z Media Relations Manager. Chciałem zapytać o nowe idee i szczegóły dotyczące EFNI. Dzięki uprzejmości obsługi dostałem numer telefonu. Pani Milena odebrała, poprosiła o chwilę na zorganizowanie spotkania i … zaczęła milczenie. Po trzech godzinach oczekiwania spróbowałem zadzwonić i się przypomnieć. Nikt nie odebrał i nie oddzwonił. Standardowa procedura, którą odczytuję jako brak chęci do komentowania czegokolwiek. Mogę więc sobie w tym artykule pozwolić na każdą aluzję i komentarz. Co oczywiście zrobię.

 

Casus Tesco Media

Kto zatem był zaproszony? Oczywiście przede wszystkim partnerzy medialni: jedna niszowa telewizja dostępna w sieciach kablowych, jeden specjalistyczny portal internetowy i budzący moje największe zdziwienie twór o nazwie Tesco Media. Czy ktoś o tym słyszał? Czy ktoś ogląda telewizję Tesco? Stawiam tezę, że jest to redakcja wydająca kwartalnik sprzedawany stałym klientom Tesco Club w hipermarketach. Ciekawe, co przeczytam w jesiennym wydaniu tego pisma. Spodziewam się przynajmniej kilkustronicowej relacji z sopockiego forum intelektualistów. Oczywiście życzę autorowi, żeby gwałtownie wzrosła sprzedaż masła po tej relacji, bo jest to główny cel wydawania takich periodyków. Rzecz jasna pod warunkiem, że Tesco nie zwinie się z naszej części Europy, bo pierwsze zapowiedzi już się ukazały, a kupiec na całą sieć w Europie Centralnej wciąż poszukiwany.

 

Sami byli i obecny naczelny

Jedyne, co mogę opisać, to analizę spisu treści i zapowiedzi konferencji. Jedna sesja przykuła moją szczególną uwagę. Chodzi o sesję na temat przyszłości Europy. W zapowiedzi była to debata prezydentów i premierów. Wyszło trochę paradoksalnie, bo o przyszłości debatowali wszyscy BYLI premierzy i prezydenci, czyli bardziej adekwatnym byłby tytuł mówiący o przeszłości – pytanie Jerzego Buzka, czy Aleksandra Kwaśniewskiego ma średni sens. Oni wiedzą jak było i nie mają obecnie żadnej realnej wiedzy na temat przyszłości.

Przy okazji dwie konstatacje – pierwsza ortograficzna. Wszyscy zostali przedstawieni jako b. premier Belgii, b. prezydent Kosowa. To maniera z czasu stanu wojennego, kiedy dla oszczędności papieru pisano o b. Solidarności i b. działaczach. Obecnie zastosowanie takiego rozwiązania nie ma specjalnie sensu – nie oszczędza to pracy zecerowi, bo skład komputerowy rządzi się innymi prawami, a nawet dla dizajnu strony nie miałoby to większego znaczenia.

Druga konstatacja to osoba prowadzącego. Tomasza Lisa przedstawiono jako redaktora naczelnego Newsweek Polska. Oczywiście poprawnie, ale w tej konwencji powinno być b. opiniotwórczy polski dziennikarz ;-)

 

Europa!

Może to była prywatna impreza i niepotrzebnie mam pretensję do jej elitarności? Pierwszy rzut oka na partnerów strategicznych daje dużo do myślenia. Są nimi w pierwszym rzędzie organizacje przeciwdziałająca dyskryminacji. Chodzi mi o Parlament Europejski, Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny, Przedstawicielstwo w Polsce Komisji Europejskiej. O Radzie Dialogi Społecznego nie będę wspominał, bo to trochę paradoksalnie brzmi w tym kontekście. Nie odniosę się też do japońskiej kultury, która chyba dyskryminację ma wszytą w tożsamość – Polsko-Japoński Komitet Gospodarczy też jest strategicznie odpowiedzialny za tę inicjatywę. Poza organizatorami wiele też mówiono na temat równości, poszanowania dla mniejszości, ale to chyba tylko takie dobrze brzmiące slogany w ustach polityków.

 

Wnioski z przekazu internetowego

Zgodnie z sugestią osoby odpowiedzialnej za komunikację, prześledziłem informacje internetowe. Są różne sposoby uprawiania dziennikarstwa. Jedną z nich jest przeklejanie komunikatów prasowych.

 

Zapraszamy do śledzenia relacji z EFNI, które będą na bieżąco dostępne na stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych.

Kuba Giedrojć, Head of Communication

 

Dla porządku postanowiłem sprawdzić te cudowne relacje. Na razie nie ma dokładnych zapisów wydarzeń wiec zacząłem od relacji zeszłorocznych. Jest ich około 20, przy czym w dwóch wersjach językowych, więc faktycznie jest jeszcze gorzej. Na tegorocznym Forum było zapowiedzianych około 50 spotkać, więc przykładając tę zależność można powiedzieć, że co piąta relacja trafi kiedyś do Internetu. Będzie to bardzo ekskluzywna relacja, bo ogląda je potem od 200 do 600 osób. Nie jest to szczególny rekord na YouTube.

 

Ci, którzy się sądzą z innymi – ci co wygrywają to nie mają pretensji, ale przynajmniej co najmniej drugie tyle przegrywa. A poza tym w polskim społeczeństwie bardzo mocne jest obecne przekonanie jak w filmie Sami Swoi (pan jest za młody to pan nie oglądał). Jest taka scena, gdzie taka babcia wysyła swojego syna Pawlaka do sądu – daje mu granat i mówi – Wiesz, sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Trochę to myślenie takie jest.

Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP

Źródło: TVN 24 BiŚ

 

Chciałem mój artykuł napisać w miarę szybko, więc obejrzałem dostępne relacje – jedno, dwuminutowe spoty głównie zapowiadające wydarzenie niż omawiające ideę. Mam nadzieję, że idee prezentowane na Forum były bardziej rozbudowane niż to, co słyszymy i widzimy. Po obejrzeniu ceremonii wręczenia super nagrody Normanowi Daviesowi przeżyłem szok. Każda relacja powinna mieć szacunek dla tego, o kim ona jest. A w tym przypadku jest to coś na pograniczu kpiny – jubilat zamiast powiedzieć coś do rzeczy mówi cztery słowa – dwa po angielsku (two words) i dwa po polsku (dziękuję bardzo). Takiej relacji powinno w ogóle nie być.

 

Bardzo łatwo pobudzić emocje na tle tego, co stracili w porównaniu z tym, co było tam 30 – 40 czy 50 lat temu. My nie możemy kierować się tylko emocjami. Doskonale wiemy, że mają one wielkie znaczenie. Musimy też podawać fakty. Musimy je odpowiednio uzasadniać. A są uzasadnienia do tego, żebyśmy dzisiaj byli innym społeczeństwem europejskim. Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie. I musimy o tym bardzo starannie rozmawiać. My o tym rozmawiamy na Forum Nowych Idei w Sopocie. To jest główny temat. I to się przewija z gospodarką – jak tą gospodarkę budować na bazie innego podejścia ludzi, do wykorzystani naszych możliwości i tej erupcji gospodarczej, która jest teraz w wielu krajach.

Jerzy Buzek

Były premier, były przewodniczący KE, europoseł

Źródło: TVN 24 BiŚ

 

Drugą grupą informacji, jakie do mnie dotarły to 10 maili od organizatorów. Jeśli intencją ich wysłania było umożliwienia mi zastosowania metody ctr c + ctr v to niepotrzebnie trudzili się twórcy tego zabiegu.

 

Ja wiem, że ich (USA) rozwój, co do przyszłości może być ograniczony, bo mamy niepewność w Stanach Zjednoczonych i Europę, która jest w pewnym takim momencie rekonfiguracji. Więc też nie jest taka szybka do podejmowania decyzji. Nigdy nie była szybka, ale teraz na pewno nie jest.

Andrzej Olechowski, Były dyplomata

Źródło: TVN 24 BiŚ

 

Kiedy przestałem śledzić relacje wideo? Kiedy zrozumiałem, że nie mogę na ich podstawie budować narracji, nie ośmieszając jednocześnie bohaterów, nad którymi się pochylam. No bo czy poważnie potraktować eksperta – profesora, kiedy ten argumentuje niechęć przed wprowadzeniem wolnych niedziel w handlu tym, że on z pieskiem w niedzielę wychodzi na spacer i chce mieć możliwość na tym spacerze kupić ciepłe bułeczki dla żony. Od wypowiedzi profesora na takiej imprezie oczekuję większej syntezy i argumentacji. I to właśnie kolejny dowód na to, że nie sposób budować własnej relacji na relacjach innych dziennikarzy. Oczywiście nie oceniam źle tej wypowiedzi – jest świetna jako rozmowa podczas spaceru na molo skierowana do pewnej grupy docelowej. Tylko jak ja jej mogę użyć nie kpiąc z kogoś, dla kogo najważniejsze są świeże bułeczki? Przecież nie jest to jego jedyny argument w tak ważnej dyskusji.

 

Kryzysy zdarzają się. Można powiedzieć, że chcieliśmy kapitalizmu, to go mamy, więc są w jakimś stopniu nieuniknione. Ale nie takie, jakie mięliśmy ostatnio – kryzysu, który także targał euro. (…) Istotna część przemysłu stoczniowego została właśnie rozłożona, dlatego, że nie było euro, a był złoty. I spekulacja na kursie złotego doprowadziło do tego, że stoczniowcy i inni przedsiębiorcy eksportowi dostawali 3,20 za euro, 2 zł za dolara. Gdybyśmy wtedy mieli euro to by do tego nie doszło.

Grzegorz Kołodko, były wicepremier

Źródło: TVN 24 BiŚ

 

„Sorry”

Poza zamkniętymi debatami są też spotkania otwarte dla publiczności. Niestety, odbywają się one w muszli koncertowej,

Foto: Marek Baran

co przy naszym klimacie bywa mało komfortowe. Można przy dobrych chęciach wytrzymać godzinkę, ale przeżycie kilku debat to jest już tortura, która może skończyć się przeziębieniem. „Sorry, taki mamy klimat” jakby mogła powiedzieć jedna zaproszona do muszli prelegentka. Ja niestety nie wybrałem się na spotkanie z nią – „Sorry”.

 

Namiot zasłaniający Grand Hotel

A może przesadzam z tym niewpuszczaniem lokalnych dziennikarzy na warszawskie salony? Może faktycznie powinienem zaakceptować moją prowincjonalność i brak kompetencji? Moją zeszłoroczną relację zatytułowałem „Davos Północy” – może zbyt duży to był kwantyfikator?

Foto: Marek Baran

Jednak nie tylko ja zauważyłem, że EFNI bardzo intensywnie anektuje przestrzeń. Jej namiot ingeruje w przestrzeń plaży. Z tego powodu organizatorzy powinni lepiej traktować „tubylców”. Przykład Kolumba i traktowanie przez niego podbitej ziemi nasuwał się w moich rozmowach z kolegami dziennikarzami niewpuszczonymi do białego namiotu.

Świat na nowo

To było hasło tegorocznego Forum. Mam nadzieję, że nowy świat nie będzie taki, jaki zaproponowali lokalnym dziennikarzom organizatorzy. Myślę, że nawet nie zdają oni sobie sprawy, ile małym mediom zrobili kłopotów. Przedstawiciele dużych mediów nie muszą specjalnie myśleć skąd wziąć zdjęcie profesora Kołodki – kupują je od agencji. Dla małych mediów pozyskanie na takiej konferencji zdjęć to jedyna szansa, żeby nie korzystać z tych udostępnianych przez wszystkich.

 

Nie wiem, czy będzie kolejne EFNI w Sopocie. Dla mnie może go nie być, bo i tak nie zostanę na nie wpuszczony. Chciałbym, żeby zorganizowana została impreza, na którą zostaną zaproszeni aktualni wizjonerzy zamiast byłych polityków. Żeby debaty dawały nowy napęd intelektualny i były pretekstem do wielu dyskusji. W takim postrzeganiu dyskursu chcę brać udział i takiej debaty życzę sobie w Sopocie.

 

Opętany przypadek

Chciałbym coś pozytywnego na sam koniec, ale wychodzi mi dydaktycznie. Postaram się jak najmniej pouczająco. Dawno, dawno temu, w sierpniu 1939 roku, Witold Gombrowicz zaczął publikować w odcinkach swoją powieść „Opętani”. Napisał ją pod pseudonimem a kolejne odcinki ukazywały się w wielkiej, popularnej (warszawskiej) gazecie „Kuryer codzienny” (odpowiednik dzisiejszych mainstreamowych mediów). 1 września 1939 wybuchła wojna i „wszystkie sprawy zeszły na plan dalszy” w tym publikacja zabarwionej sensacyjnie książki. Rękopisy zaginęły gdzieś w czasie wojny i przez lata książka „Opętani” była bez zakończenia. Brak tego zakończenia był też powodem, że nie ukazała się ona w cyklu Dzieł wszystkich wydanych pod koniec lat 80- tych XX wieku. Na szczęście jeden z badaczy odkrył, że w małej radomskiej gazecie („Kuryer czerwony”) równolegle publikowano „Opętanych”. Ta niszowa, wąsko specjalistyczna i lokalna gazeta nie zaprzestała druku mimo wybuchu wojny. Dzięki temu dzisiaj możemy przeczytać koniec przygód trenera tenisowego Marian Walczaka vel Leszczyka.

 

Dlaczego o tym piszę? Dzisiaj jest tak samo, tylko, że prościej. Ten artykuł ukazuje się w zdecydowanie nie „mainstreamowym” nakładzie, ale jest tak samo dostępny jak opublikowany w wielkim warszawskim medium. Nie trzeba jechać do prowincjonalnej biblioteki, żeby do niego dotrzeć. Badacz, który za 40 lat będzie pisał pracę magisterską o EFNI, bez trudu go znajdzie i będzie musiał zmierzyć się z wydarzeniami tu opisanymi.

 

A tak na marginesie -  w Radomiu organizowany jest festiwal, który upamiętnia Witolda Gombrowicza a nazwany jest on „Opętani Literaturą”.

VII edycja Europejskiego Forum Nowych Idei. Sopot, 27-29 września.