Choć Andrzej Wajda i jego „Popiół i diament” mogą czuć się niezagrożeni w konkurencji najlepszy film o żołnierzach wyklętych ever, to zdecydowanie należą się ciepłe słowa „Wyklętemu”, który o 9 rano w poniedziałek otworzył pokazem prasowym 42. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Zakwalifikowaniu tego obrazu do Konkursu Głównego towarzyszyły szydercze pomruki tłustych kotów i zrozumienie biegłych w dyplomatycznych zawiłościach influencerów polityczno-kulturalnych. Film w reżyserii Konrada Łęckiego, wyprodukowany przez Fundację Między Słowami aktora Marcina Kwaśnego, który odtwarza w filmie jedną z głównych ról, powstawał na raty od 2014 roku. Jako że Fundacja nie mogła ubiegać się o wsparcie z PISF-u ze względów formalnych, szukano pieniędzy wśród ludzi. Uzbierano 500 tysięcy złotych, po zmianach politycznych w Polsce budżet wsparły spółki skarbu państwa i budżet filmu zamknął sie ostatecznie kwotą 2,5 miliona złotych.
Wartko opowiedziana akcja inspirowana losem ostatniego partyzanta Józefa Franczaka ps. „Lalek”, który ukrywał się do 1963 roku, trzyma w napięciu, choć koniec przecież znamy. Niezaprzeczalnym walorem filmu jest kreacja Wojciecha Niemczyka, na co dzień aktora Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach. Film jest „mocno kielecki”, ekipę z miasta jedynego zespołu w Polsce, który wygrał Ligę Mistrzów, współtworzą reżyser, aktorzy (m.in. znany w Trójmieście Krzysztof Grabowski) i realizatorzy. To produkcja, która wprawdzie zyskała wsparcie ze strony rządzących, ale intencje twórców nie miały żadnego adresu politycznego. Po obejrzeniu filmu i wysłuchaniu głosów realizatorów można uznać intencje za czyste.
https://www.youtube.com/watch?v=QnzlWo8V-3g
42. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych: Mówi Konrad Łęcki ("Wyklęty") Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Playlista (codziennie uzupełniana) 42. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych
„Wyklęty” jest mocno dydaktyczny, postaci są rysowane grubą kreską, pada wiele wulgaryzmów. Nie ma cienia wątpliwości w ocenach sowietów i ubeków. Wszyscy są potworami, różni ich tylko skuteczność w działaniu i okrucieństwo – bardziej skuteczni są sowieci. Polacy przedstawieni są już niejednorodnie, ukazane są różne postawy i stosunek do kontynuowania walki. Najważniejsze, co zostało mocno wyeksponowane, to uzasadnienie walki, której sens był podważany przez wiele lat. Patrioci woleli zginąć na polu walki niż w kazamatach okupanta.
Czy mógł powstać inny film? Stawiający więcej nieoczywistych pytań? Może na razie nie mógł, bo wyklętym najpierw należy się pamięć i szacunek. Czekam jednak na filmy bardziej złożone i skierowane do młodych ludzi. Na przykład z dzisiejszą muzyką, w innym tempie, bez patosu, za to ze zwyczajnością.
https://www.youtube.com/watch?v=SfV4nB1EpEc
42. FPFF w Gdyni: Konferencja prasowa po filmie "Wyklęty" Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Dzień uzupełniły kolejne debiuty. Ambitny, choć nieudany „Wieża. Jasny dzień” Jagody Szelc otwierający reanimowaną działalność studia „Indeks” – łódzka filmówka ma ambicje produkcyjne, są plany na przyszłość, trzymam kciuki. Bardzo ucieszył mnie udział Małgorzaty Szczerbowskiej, offowej aktorki i dramaturżki (znane u nas „Całoczerwone”). To bardzo udany debiut na dużym ekranie, mam nadzieję, że zauważą go inni filmowcy.
Niczego dobrego nie potrafię powiedzieć o „Catalinie”. Wyrazy współczucia dla Andrzeja Chyry, który wystąpił w głównej roli męskiej. Autorski film Denijala Hasanovicia jest po prostu nieporadny, to materiał nieemisyjny.