Szo[r]t: Jedno zdjęcie a nawet osiem
To ciągle robi wrażenie, choć przecież zdjęcie współczesne pochodzi z cyklu "Pozytywy" z roku 2002. Ale dopiero teraz po raz pierwszy zobaczyłem je "na żywo”, w oryginalnym formacie w MS2, czyli łódzkiej "Manufakturze".
Zapamiętałem chwilę, tę cudowność pierwszego strzału. "Ciary” ciągle działają i wystarczy wymienić tylko jedną literkę a mamy czary. Co za odkrycie… Ale Libera to nie czarodziej z Hogwartu, tylko czarnoksiężnik z czarnej dziury.
Z ośmiu zdjęć wchodzących w skład „Pozytywów” najmocniej za gardło chwyta właśnie "Nepal”. Ale dlaczego to zdjęcie nosi taki tytuł? No dlaczego?
Cykl ośmiu wielkoformatowych, inscenizowanych prac fotograficznych: "Robotnicy", "Mieszkańcy", "Kolarze", "Che. Następny kadr", "Porażka w przełaju", "Cud", "Nepal", "Sen Busha".
"Pozytywy" to zdjęcia posiadające pierwowzory w powszechnie znanych fotografiach dokumentalnych, reporterskich i prasowych, przedstawiających współczesne obrazy wojny, zagłady, śmierci. Wszystkie stały się słynne, obiegły świat i są postrzegane jako symbole traumatycznych wydarzeń z nieodległej historii. Zbigniew Libera nazywa te oryginały "negatywami", podkreślając, że wybrał je z własnej pamięci, sięgając przede wszystkim do czasów swojego dzieciństwa.
Pierwowzory "Pozytywów" to m.in. fotografie przedstawiające wyłamywanie przez niemieckich żołnierzy szlabanu na granicy między Wolnym Miastem Gdańskiem a Polską w 1939 roku, ucieczkę wietnamskiej dziewczynki z wioski Trang Bang po ataku napalmowym w 1972 roku, zwłoki Che sfotografowane na dowód tego, że rewolucjonista nie żyje, grupę więźniów obozu koncentracyjnego oswobodzonego przez radzieckie wojska. Są to obrazy mocno utrwalone za sprawą mediów w pamięci zbiorowej, ikoniczne wizerunki reprodukowane w podręcznikach do historii, encyklopediach, w prasie. W swojej serii fotografii Libera dokonał na nich daleko posuniętej transformacji i manipulacji, aby całkowicie odwrócić ich wymowę.
"Cykl Pozytywów jest kolejną próbą gry z traumą" – wyjaśnia artysta. - Mamy zawsze do czynienia z zapamiętanymi widokami rzeczy, nie z rzeczami samymi w sobie. Chciałem użyć tego mechanizmu widzenia i pamiętania, dotknąć fenomenu powidoków pamięci. Te fotografie [Pozytywy] w istocie tak właśnie odbieramy - poprzez niewinne sceny przebijają flashbacki tych oryginalnych, okrutnych zdjęć”.
Negatywna wizja historii staje się na jego fotografiach relacją o pozytywnej wymowie ( stąd tytuł serii, a także odniesienie do kluczowych terminów fotograficznych, negatyw i pozytyw), horror zamienia się w sielankę. Zdjęcia "Pozytywów" powstawały na bazie aranżowanych, żywych obrazów, w których artysta z pomocą statystów odtworzył możliwie dokładnie wszystkie ujęcia kadrów na uchwyconych kiedyś przez fotografów relacjach z dramatycznych wydarzeń. Struktura kompozycyjna została zachowana, jednak wykreowane przez Liberę sytuacje przedstawiają banalne w wymowie sceny osadzone we współczesnym nam kontekście. Pewnym wyjątkiem od tej zasady jest opracowanie przez Liberę zdjęcia boliwijskiego fotografa Freddy’ego Alborty, przedstawiającego martwego Che Guevarę tuż po egzekucji. W "Che. Następny kadr" Libera drobiazgowo zrekonstruował scenerię oryginału, ale wykonał zdjęcie, które można odczytać jako kolejne ujęcie po słynnym kadrze znanym z oryginału (stąd tytuł tej pracy – „Następny kadr”). Widać na nim jak żywy rewolucjonista zapala cygaro, jakby relaksował się po zakończonej sesji fotograficznej, w trakcie której tylko udawał zmarłego.
Libera analizuje w "Pozytywach" relacją między tym, co widzimy, a tym, co pamiętamy z przekazów medialnych. Wskazuje na mechanizmy umożliwiające manipulację przekazem fotograficznym i fabrykowanie dowolnej informacji, posiadającej znamiona prawdy.
Autorka: Ewa Gorządek, marzec 2015
(za: culture.pl)