Dzieło otwarte
Nowa wystawa stała Muzeum Miasta Gdyni została starannie przemyślana i wykonana. Na największą uwagę zasługują materiały filmowe wykonane w stylu kroniki, rozsiane po najważniejszych miejscach wystawy, instalacje zachęcające zwiedzających do interakcji (nie robią tego zbyt nachalnie, wszystko jest w dobrym guście) oraz eksponaty, których ilość nie jest duża, ale za to świetnie dobrana i wyeksponowana, a każdy z nich przekazuje dużą porcję wiedzy i emocji tak, że nie sposób przejść obok nich obojętnie.
Gdynia - Dzieło otwarte stara się ukazać całą historię Gdyni i całkiem nieźle mu się to udaje. Tworzenie się miasta, rozwój portu, czasy okupacji, niepokoje okresu Polski Ludowej to punkty obowiązkowe, ale nie zabrakło także miejsca dla dalekich wypraw, bojowych losów statku Batory, zamorskich kolonii II RP i wielu innych, interesujących opowieści.
Dużą uwagę przywiązano do działań artystycznych w naszym mieście i wydarzeń kulturalnych, co ucieszyło mnie szczególnie.
Foto: Jan Jossarian
Więcej zdjęć w galerii 10/2/17 w Gdyni: otwarcie wystawy Gdynia dzieło otwarte i projekcja Knives Out na Gdyńskim Centrum Filmowym, foto: Jan Jossarian
Twórcy wystawy wykorzystali wiele urządzeń technicznych dostępnych w ostatnich latach w każdym nowoczesnym muzeum, nie wprowadzono żadnych innowacji pod tym względem, ale w żadnym razie nie odbiegamy od pozostałych placówek trójmiejskich.
Jedynymi mankamentami podczas otwarcia były pewne braki w wyposażeniu, głównie tabliczkach z opisami, ale liczę że zostaną w najbliższym czasie usunięte. Nie było takich przypadków zbyt wiele, a z podobnymi brakami "na starcie" spotkałem się już niejednokrotnie, więc zbytnio mnie nie raziły.
Spojrzenie z antresoli na 1 poziom wystawy ujawnia za to odkryte elementy konstrukcyjne. Obawiam się, że pozostawiono je z premedytacją, a przez to cała wystawa zdaje się być nieprzyjemnie niedociągnięta. Po wernisażu odbył się koncert Apteki i Pancernych Rowerów. Zobacz zdjęcia w galerii:
Pancerne Rowery,i Apteka, Muzeum Miasta Gdyni, 10/2/17, foto: Tomasz Wilary
Pokaz "Knives Out" przyciągnął wiele uwagi, ale niestety niezbyt wielu widzów.
Z premedytacją pojawiło się kilkanaście osób, jednak ich obecność ograniczyła się do szybkiego przejścia obok projektora i rzuceniu kilku głośnych słów w kierunku twórców (zazwyczaj poparcia) tudzież kilkuminutowej rozmowy z reżyserem. Nie udało mi się zauważyć nikogo, kto stałby pod GCF dłużej, dlatego myślę, że głównymi powodami braku choćby małej grupki stałej widowni była kiepska pogoda i piątkowo-wieczorowa pora.
Duże zainteresowanie wywołano wśród przechodniów, jednak opierało się ono zazwyczaj o wulgarne słownictwo, jakim nacechowany jest film. Był też przypadek sprzeciwu jednego z okolicznych mieszkańców. Nie miał on podłoża politycznego, a był wywołany poziomem natężenia dźwięku.
W trakcie pokazu w okolicy czuwało kilku policjantów. Nie podjęli oni żadnych działań, a ich obecność odebrałem jako chęć zapewnienia ogólnego ładu, spokoju i bezpieczeństwa tak osobom postronnym, jak widzom i organizatorom. Po upewnieniu się, że nie grożą nam zamieszki, jeszcze przed końcem projekcji udali się do innych zadań.
https://www.youtube.com/watch?v=JW8qLN0cz0E
Knives Out @ Gdyńskie Centrum Filmowe Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Sam również zostałem przepłoszony przez dokuczliwe zimno zanim pojawiły się napisy końcowe, ale film zdążył mnie mocno zainteresować i chciałbym raz jeszcze stanąć z nim oko w oko. Pojawiła się też w mojej głowie pierwsza opinia na jego temat. Nie uważam "Knives Out" za dzieło kontrowersyjne, ale niestety wielce realistyczne. Jestem świadkiem podobnych dialogów na co dzień, dlatego odchodząc miałem poczucie tragizmu naszej rzeczywistości i (przynajmniej pozornej) bezsilności wobec niej. I mam nadzieję, że o to autorom chodziło.