Sienna 7/9. Z reguły nikt tu nie zagląda. Dwa dni temu i przedwczoraj nie było nikogo, wczoraj byłem jedynym gościem. Kiedyś podobno nawet jakiś reżyser z Włoch był i się wzruszał. Rekord wszechczasów: 6 osób na dzień! Absolutnie nie do pobicia.
Znaleźć nie najłatwiej. No niby jest tablica, ale tak niepozornie jakoś. Mówię do domofonu, po dłuższej przerwie drzwi się otwierają, znaczy zatrzask puszcza.
Trzeba wejść na III piętro. Do obejrzenia dwa pomieszczenia: "gołe" dzisiaj poddasze, które służyło za pracownię i sypialnia. Ta druga też dość uboga – nie to, co domy Matejki czy Mehoffera. Ale kilka elementów przyciąga uwagę: numery podręcznych telefonów, radyjko tranzystorowe, ostatnie lektury (Genet i Kundera we francuskich wydaniach). Tak, życie było?/jest? gdzie indziej…