Sho[r]t: Prerafaelici w wojsku
W ramach permanentnej akcji zwalniania miejsca na nagrywarce wpadł mi w oko i przetrzymał do końca dokument Margy Kinmonth pt. War art with Eddie Redmayne z 2015 roku. Całość kapitalna, mnóstwo smaczków dla pazerniaków poznawczych. Redmayne, który interesuje się przełomem wieków XIX i XX, studiował kiedyś historię sztuki i szczególnie zainteresowało go malarstwo batalistyczne. Niby zwykły dokument z gadającymi głowami i obrazkami, ale kultura realizacji, płynny i arcyciekawy wywód sprawiły, że nie mogłem się oderwać i z ogromną przyjemnością obejrzałem do końca.
W 1859 roku powstał w Londynie pułk złożony z… artystów. Malarze, rzeźbiarze, muzycy, architekci na fali patriotycznego zaangażowania wstępowali na ochotnika do wojska. Ten niezwyczajny pułk nazywał się The Artists Rifles. Wstąpili do niego również prerafaelici: John Everett Millais, William Hunt, Dante Gabriel Rossetti oraz William Morris. Ten ostatni miał spore problemy z musztrą. Gdy padała komenda „w lewo”, on skręcał w prawo i przepraszał. Hunt z kolei wciąż gubił elementy karabinu a pierwszego dnia na strzelnicy zastrzelił swojego psa.
Brzmi to wesoło, ale, jak mówi w filmie Patrick Batty z Artists Riffles Association, wszyscy artyści traktowali jednak swoją służbę poważnie. Jedni zaciągali się jako żołnierze, inni byli artystami wojennymi. W I wojnie światowej wzięło udział więcej artystów niż kiedykolwiek przedtem, a żołnierze z Artists Riffles, jak dowiadujemy się z filmu, zostali odznaczeni największą liczbą medali za odwagę (ponad 1 000 medali, w tym 8 Krzyży Wiktorii).
Film przedstawia historię artystów wojennych doprowadzoną do czasów współczesnych. I jeszcze ten niepokojący moment, kiedy Redmayne mówi o pięknie wojny…
Warto przeszukiwać program na dekoderze C+ (pasmo dokumentalne, kanał 35) i zaprogramować sobie nagranie.