Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Gdynia:Najkrótsza linia kolejowa w Polsce - do Guinnessa!

Opublikowano: 08.12.2008r.

Od kilkunastu lat przechodzę obok znaków drogowych ustawionych przy skrzyżowaniu ul. Waszyngtona i ul. św. Piotra w Gdyni. Zwykle są w zachlapanym stanie i wymagają ustawicznego mycia oraz wymiany w razie uszkodzenia - a to przez przejeżdżające wielkie tiry, a to przez zirytowanego przechodnia. Znaki te (parowóz i wykrzyknik oraz krzyż św. Andrzeja) ostrzegają nas przed pociągiem mogącym przejechać przez niestrzeżony przejazd kolejowy. Szkopuł jednak w tym, że od dziesięciu lat nie przejechał przezeń żaden nawet... wagon. Z prostego powodu - wprawdzie szyny jeszcze leżą, ale są zasypane ziemią i zarośnięte zielskiem, częściowo są zdemontowane, zaś tor od pół roku wchodzi pod... trotuar!

Przez wiele lat każdy kierowca szanujący prawo, z szacunkiem właściwym powadze uczestnictwa w ruchu drogowym, powinien zwiększyć uwagę na odcinku pomiędzy owymi znakami a kolejowym szlakiem.

Foto: Mirosław Naleziński

Mieszkańcy okolicznych domów, ich znajomi oraz codzienni tranzytowi kierowcy wiedzą, że te znaki to bujda na (kolejowych) resorach, jednak pozostali użytkownicy tego fragmentu ulicy zwiększają czujność, co niepotrzebnie ich stresuje, zwłaszcza kiedy spostrzegą, że zrobiono ich w konia (niemal mechanicznego, choć teraz moce podajemy nie w KM, ale w kilowatach - kW).

Foto: Mirosław Naleziński

Gdyby policjanci chcieli wręczać mandaty za niezatrzymywanie się przed torami, to zarobiliby fortunę (oczywiście dla swej firmy...), bo obeznani z sytuacją kierowcy ignorują te bezsensowne blaszyska. Urzędniczy beton zapewne powie - dopóki tory leżą, dopóty znaki są poprawnie ustawione. No to sytuacja jest patowa - kilkanaście znaków stoi, straszy i rdzewieje, kierowcy zaś stawiają swe auta wprost na omawianych torach! Rozsądni policjanci nie wystawiają mandatów, choć nagminnie i z tupetem łamane są zasady ruchu drogowego! Kto i kiedy zakończy tę farsę?

Foto: Mirosław Naleziński

Wskażmy także na aspekt psychologiczny - jeśli kierowca widzi zbędnie a niefrasobliwie ustawione znaki drogowe, to kiedyś popełni błąd i zignoruje podobne, lecz bardzo ważne dla życia oznakowanie. I cóż napiszemy mu na klepsydrze? Że zbagatelizował istotną wskazówkę po uznaniu, że urzędnicy setki razy zlekceważyli go jako obywatela i użytkownika drogi wprowadzając go w błąd? Można jeszcze dodać, że w skali kraju rokrocznie z naszego budżetu idzie spora kwota na wytwarzanie, naprawy i na kosmetykę tysięcy podobnie zbędnych znaków. Czy mamy nadmiar pieniędzy? Są kraje, w których demontuje się nawet rozsądnie ustawione znaki i stan bezpieczeństwa tam... wzrasta, ale u nas stoją całkiem zbędne znaki! Jak długo jeszcze? Opisaną linię kolejową proponuję uznać za najkrótszą w Polsce i zgłosić do Księgi Guinnessa w dziedzinie "Najkrótsze linie kolejowe w Europie".

Foto: Mirosław Naleziński

Gdynia ma szansę znowu być sławnym miastem, znanym nie tylko z planszy Monopoly... Znaki drogowe straszące parowozami, wykrzyknikami i krzyżami (czyżby to były krzyże na drogę?) nie wystawiają dobrego świadectwa ani Policji, ani Urzędowi Miejskiemu w Gdyni. Podnoszą one nastrój dramatyzmu i wyzwalają większą adrenalinę, jeśli przyjdzie nam złamać kodeks drogowy. W jakiej wysokości przewidziane są mandaty za łamanie zasad ruchu drogowego w bezsensownej sytuacji? Zdjęcia w portowym rejonie trzeba wykonywać z ukrycia, bo i teren kolejowy, i pobliskie zakłady straszą znakami "fotografowanie wzbronione" (zapewne terroryści planują zamach na... wyzłomowaną linię kolejową). Po wyremontowaniu budynku (teraz jest to piękny hotel) położono przy nim trotuar. Uczyniono to jednak łamiąc opisane znaki drogowe, bowiem chodnikiem zakryto kilkudziesięciometrowy odcinek torów kolejowych biegnących do portu i to od zarania miejskiej historii Gdyni. Firma kładąca kostkę zapewne nie otrzymała mandatu za wjechanie z robotą na tory, choć nieopodal stoją wspomniane znaki ostrzegające przed pociągiem mogącym zajechać im drogę. Może po niniejszym artykule w końcu ktoś wlepi mandat za parkowanie trotuaru na torach, choć trudno sobie wyobrazić, aby inwestor odjechał do swej bazy z dawno ułożonym już chodnikiem... Byłby to chyba pierwszy mandat za wjazd nieruchomości na równie nieruchawy tor.

Foto: Mirosław Naleziński

Ze strategicznej linii kolejowej pozostało kilkadziesiąt metrów pomiędzy końcem hotelowego chodnika a zardzewiałą bramą straszącą przy słynnym klubie "Ucho". Ucho można przykładać do szyn i znanym sposobem wsłuchiwać się w stukot pociągu - bezskutecznie (jednak niewykluczone, że policjant wypisze nam mandat za majstrowanie przy torach albo za ignorowanie znaków...). Za bramą widać zerwane podkłady kolejowe, które sugerują, że szyny wiodące do portu to już historia i wsad miły każdemu hutniczemu piecowi. A swoją drogą - dlaczego owa linia nie została zaliczona do zabytków naszego miasta? A może ta muzealna resztka linii to właśnie efekt decyzji o ochronie obiektu szczególnie cennego dla historii naszego miasta? Albo po prostu koszty wyrwania szyn z asfaltu oraz jego załatanie po ekstrakcji przewyższają cenę oferowaną przez składnicę złomu? Szkoda, że na tym odcinku toru nie zaanektowano parowozu, którego maszynista wyszedł (podczas ostatniego przetaczania) do pobliskiego pubu - mielibyśmy cenny pojazd na historycznym torze. Byłaby murowana (choć ze stali) atrakcja turystyczna, zwłaszcza że widok na nią byłby z innej wysokiej atrakcji - ze słynnych gdyńskich wieżowców Sea Towers.

P.S. Okazuje się, że owa linia kolejowa, która została zabudowana hotelową infrastrukturą, ma swój kolejny odcinek! Otóż tory odradzają się po ok. dwustu metrach na ich skrzyżowaniu z ul. Węglową, aby ponownie "zapaść się pod ziemię" po dalszych kilkuset metrach i ujawnić się (w okolicach WTC Gdynia i siedziby lokalnej telewizji kablowej) przed kolejnym niby przejazdem... Nie przeszkadzają nikomu kolekcje znaków, które ostrzegają kierowców przed (wirtualnymi?) ciuchciami na tych wszystkich skrzyżowaniach? Może kogoś jednak pociągnąć do odpowiedzialności, skoro pociągi nie mają tam niczego do ciągnięcia? Ciekawostką jest i to, że słupki (a właściwie słupy) niosące krzyże św. Andrzeja są wykonane z solidnych kawałków... szyn kolejowych. A jeszcze większą niespodzianką jest i to, że na planach miasta (także w internecie) omawiane szlaki kolejowe widnieją w pełnej swej krasie!

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Foto: Mirosław Naleziński

Tekst i foto: Mirosław Naleziński http://www.mirnal.neostrada.pl