http://www.youtube.com/watch?v=LfPu5FQgFIU
Primal Scream - 2013 Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Foto: Tomek Wilary. Więcej zdjęć w galerii
Bobby w Gdańsku
To już kolejny tak dobry koncert w gdańskim B90. Primale zatrzymali się w Gdańsku, aby zagrać koncert dla polskiej publiczności w stoczniowym rejonie zaadaptowanym na przestrzeń przyjazną kulturze. Tym razem to nie Buffet ani Wydział Remontowy pozytywnie zaskoczył organizując spektakularny koncert legendy alternatywy z wysp, a stosunkowo niedawno otwarty B90. Nie był to pierwszy koncert alternatywny. Latem inaugurację klubu obserwować można było przy dźwiękach wielu ciekawych zespołów na drugiej odsłonie Soundrive Festivalu. Ponownie latem usłyszymy wiele ciekawych wykonawców na III już edycji jednego z ciekawszych wydarzeń muzycznych roku w Trójmieście. Primal Scream wpadł tylko na jeden koncert, promując 10. płytę pt."More Light". Zespół zaczął w niezwykle dobrych humorach. Zdominował scenę dzięki fantastycznemu kontaktowi z publicznością. Pierwszy raz widziałem, aby wokalista (tutaj Bobby Gillespie) skakał nad głowami fotografów i witał się niemal z każdym z pierwszych rzędów podając rękę ze sceny. Obycie sceniczne to nie jedyny atut grupy, następny to świetne aranżacje utworów. Początkowo żywiołowych (kompozycje z najnowszej płyty), a następnie pochodzących ze "Screamadelica" czy "XTRMNTR". O ile pierwsze kawałki swoją dynamiką wywołały taniec pod sceną i wyzwoliły energię w przybyłej licznie publice, o tyle już po godzinie koncertu można było poczuć się nieco znużonym nowym repertuarem.
Powrót do wcześniejszych płyt jak "Give Out Don't Give Up" czy "Vanishing Point" był strzałem w dziesiątkę. Dodam, że na koncercie było widać dość spory rozstrzał wiekowy. Bawiły się młode osoby, które zapewne nie znały starych dokonań zespołu z 2000 roku (znały grupę pewnie z Offa w Katowicach) oraz ich rodzice (grupa wszak istnieje już ponad 20 lat na brytyjskiej scenie muzycznej). Tak, tak - na Offie mijało 20 lat od wydania krążka "Screamadelica".
Publiczność na koncercie w B90
Tym razem najwięcej z tej płyty usłyszeliśmy w trakcie bisów. Bisów, które wypłynęły bardzo naturalnie. Publiczność przybyła od Krakowa, przez Wielkopolskę po Mazury domagała się więcej. Bobby złapał świetny kontakt z ludźmi - widać było niewymuszone i spontaniczne reakcje publiki - jedni tańczyli, spora część skakała, niektórzy napierali pod scenę, licząc na chwilę z Bobbym, który raz po raz wskakiwał na wysuniętą do przodu kolumnę (nad głowami fotografów), ściskając dłonie fanom. Muzycznie z pewnością większość recenzentów zgodzi się, że nie zabrakło niczego. Świetny rock and roll, muzyka taneczna i bardzo ponadczasowa. Właściwie hala stoczniowa klubu B90 zamieniła się na dłuższą chwilę w halę przeznaczoną do tańca rave. No i dla męskiej części publiczności Simone Marie Butler na basie, która zastąpiła basistkę Debbie z My Bloody Valentine oraz Mani. Świetnie sobie radziła.
http://www.youtube.com/watch?v=avyvCXQfhGA&feature=youtu.be
Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
zespół Primal Scream w Gdańsku
Gillespie po koncercie bardzo zachwalał miasto, w którym spędził cały poprzedzający koncert dzień. Był to tylko jeden koncert w Polsce, ale chyba nie spodziewał się aż tak dobrego przyjęcia (porównał Gdańsk do rodzinnego Glasgow). Po koncercie trochę zaskoczony rozdawał autografy (zdarzało się, że na piersiach fanek). Trudno go nie lubić. To jeden z lepszych koncertów na jakich byłem w 2013 roku. Nie lubię elektronicznych (tym bardziej house’owych) wstawek, więc fanem tego rodzaju muzyki nie zostanę pewnie nigdy, ale The Rolling Stones to przecież legenda. Ktoś, kto umie łączyć nowoczesne instrumentarium ze starymi kawałkami, umiejętnie je przerabiać i jeszcze grać coś takiego na koncercie, musi być po prostu mistrzem. Dodam, że najnowsza płyta łączy w sobie dodatkowo elementy egzotyczne, wnosi w sobie kolejne eklektyczne wstawki. Mamy tam soulowe zaśpiewy, skrzypki, jazzujący flet, table. Mówi się, że to płyta na miarę „Voodoo Lounge” z 1982 roku. Czyli płyta, która zaspokoi zniecierpliwione gusta dinozaurów, jak i przysporzy nowych, młodych fanów zespołowi. Na zakończenie, podsumowując sam koncert powiem tak: szkocki zespół udowodnił nam w Gdańsku, że rock and roll potrafi być wiecznie żywy. Nie trzeba nerwowo łapać się za wiosła i kopiować ciągle te same chwyty rock and rollowych wirtuozów, można stworzyć coś swojego na nowy sposób, zachowując doskonałość dawnych utworów sprzed lat, jak choćby The Beatles. Koniec z tributami, czas na nowe granie. Udowodnił nam to weteran szkockiej sceny, który złupił nam swoją muzyką totalną umysły na kolejne miesiące. O ile dotrwamy do Soundrive Festival i Offa 2014 (spróbujemy, ale może być ciężko-przyp. Red), ten zespół na długo zagości w naszych sercach. Gdańsk powoli staje się mekką muzyki alternatywnej. Wiadomo, trochę nam jeszcze brakuje, ale jeszcze kilka tak udanych koncertów, a Opener nie będzie miał monopolu na udane festiwale na Pomorzu.
Publika wiwatująca po każdym kawałku Primal Scream
Playlista z koncertu
Na koncercie można było usłyszeć również nowe kawałki The Shipyard, trójmiejskiego zespołu, o którym u nas ciągle głośno. Koncert był jednym z najbardziej udanych, na jakich byłem. Doskonałe brzmienie spowodowało, że muzyki słuchało się z dużą przyjemnością. Usłyszeć można było m.in. „Downtown” znany z poprzedniej płyty „We Will Sea”. Dodam, że B90 to chyba najwłaściwsze miejsce dla zespołu, który na okładce przedstawia okoliczny krajobraz widziany z okien klubu.Nie chcę powielać relacji innych, więc powiem tylko, że z pełną niecierpliwością czekam na nowy materiał, który obecnie jest ogrywany na koncertach. Jak już ktoś wcześniej napisał w stoczni wodowane są muzyczne torpedy na miarę XXI i na tym pozostańmy. Chłopakom życzę grania dla tak fajnej publiki jak w Gdańsku do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej.
https://www.youtube.com/watch?v=xFrvSCIIoOk
The Shipyard@B90 Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Primal Scream, The Shipyard@B90, 29.11.2013
