Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Polecane

Jacek Sieradzki: Rezygnuję. Rozmowa z dyrektorem festiwalu R@Port

VI ranking aktorów Wielkiego Miasta

Kto wygrał, kto przegrał: teatry i festiwale. Podsumowanie roku teatralnego na Pomorzu cz.3

Nasyceni, poprawni, bezpieczni. Podsumowanie roku teatralnego 2014 na Pomorzu, cz.2

Podsumowanie roku teatralnego 2014 na Pomorzu, cz.1: Naj, naj, naj

Niedyskretny urok burżuazji. Po Tygodniu Flamandzkim

Na8-10Al6Si6O24S2-4 dobrze daje. Po perfomansie ‘Dialogi nie/przeprowadzone, listy nie/wysłane’

Panie Jacku, pan się obudzi. Zaczyna się X Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port

Wideoklip - niepokorne dziecko kinematografii i telewizji. Wywiad z Yachem Paszkiewiczem

Empire feat. Renia Gosławska - No more tears

Na co czekają więźniowie ? Beckett w Zakładzie Karnym w Gdańsku-Przeróbce

Zmiany, zmiany, zmiany. Podsumowanie roku teatralnego 2012 na Pomorzu

Debata w sprawie sprofanowania Biblii przez Adama Darskiego (Nergala)

Jakie dziennikarstwo poświęcone kulturze w Trójmieście jest potrzebne ?

Dość opieszałości Poczty Polskiej. Czytajmy wiersze Jerzego Stachury!

Brygada Kryzys feat. Renia Gosławska & Marion Jamickson - Nie wierzę politykom

Monty Python w Gdyni już do obejrzenia!

Kinoteatr Diany Krall. "Glad Rag Doll" w Gdyni

Tylko u nas: Dlaczego Nergal może być skazany ? Pełny tekst orzeczenia Sądu Najwyższego

Obejrzyj "Schody gdyńskie"!

Piekło w Gdyni - pełna relacja

Pawana gdyńska. Recenzja nowej płyty No Limits

Kiedy u nas? Geoffrey Farmer i finansowanie sztuki

Wciąż jestem "Harda" - wywiad z bohaterką "Solidarności"

Wielka zadyma w Pruszczu Gdańskim

Podróż na krańce świata, czyli dokąd zmierza FETA ?

Co piłka nożna może mieć wspólnego ze sztuką ?

Eksperyment dokulturniający, czyli „Anioły w Ameryce” na festiwalu Open’er

Regionalna i etniczna kultura popularna na pomorskiej debacie o kulturze

Opublikowano: 02.10.2013r.

Relacja z drugiej Pomorskiej debaty o kulturze.

 

Spotkanie II. Regionalna i etniczna kultura popularna.

 

Drugie spotkanie w ramach Pomorskiej debaty o kulturze miało miejsce 26 października w Domu Kaszubskim w Gdańsku, gdzie rozmawiano o regionalnej i etnicznej kulturze popularnej. Tym razem organizatorzy ograniczyli obszar dyskusji do Kaszub, jednak, co podkreślano, poruszane problemy mogłyby dotyczyć każdej grupy tworzącej pomorską wielokulturowość.

Moderatorami spotkania byli pracownicy Uniwersytetu Gdańskiego,  prof. Monika Mazurek-Janasik i prof. Cezary Obracht-Prondzyński. Oni też przedstawili raport o stanie popularnej kultury kaszubskiej, w którym postawili wiele pytań. Na niektóre z nich odpowiedź znalazła się w dzisiejszej debacie.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński - Dzisiejszą debatę chcemy poświęcić zjawisku, które się dzieje na naszych oczach. Jest nim  regionalna i etniczna kultura popularna. Jest ona czymś nowym, nie przynależy ani do porządku kultury ludowej, ani artystowskiej, choć z jedną i drugą jest bardzo powiązana.

Prof. Monika Mazurek-Janasik - Kultura się liczy, my liczymy na kulturę, inni liczą ile na kulturę, ale bez kultury my się nie liczymy, my czyli przedstawiciele poszczególnych grup narodowościowych, etnicznych, czy po prostu ludzie. Kultura jest zbiorem opowieści, jakie opowiadamy sobie o nas samych. Jakie opowieści opowiadają o sobie np. Kaszubi. Jak są odbierani, kiedy te opowieści trafiają do ludzi z zewnątrz. Głównym wątkiem naszego spotkania jest kultura popularna. Od dawien dawna kultura kaszubska jest kulturą popularną – Ceynowa tworzył dla ludu. Czy kultura współczesna jest tylko kulturą popularną? To trudne pytanie. Wydaje się że tak, ale z drugiej strony kultura etniczna, tworzona prze grupy etniczne, w moich egzemplifikacjach będą to Kaszubi, jest kulturą łatwą, przyjemną i prostą w odbiorze? Czy zatem kultura kaszubska jest kulturą popularną, czy niszową? Jeżeli niszową, to czy jest też kulturą wysoką, trudną w odbiorze. Można z tym polemizować, bo barierą jest język.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński - Kultura kaszubska. Kultura Kaszubów. Kultura dla Kaszubów. Może się wydawać banalnym pytanie, czy Kaszubi są twórcami kultury kaszubskiej? Jest sporo osób, które z wychowania, z genealogii, z kultury, w której wzrastali wcale Kaszubami nie są, czy kiedyś nie byli, ale ich wkład w kulturę zdefiniowaną jako kaszubska jest często fundamentalny. Odwracając to pytanie, czy Kaszubi tworzą kulturę dla siebie? Jeszcze inaczej, kto jest odbiorcą kultury kaszubskiej? Czy odbiorca kaszubski jest głównym konsumentem tej kultury, czy w niej uczestniczy, korzysta z niej? Mamy tu wiele obszarów niewiedzy. Nie wiemy, kto czyta literaturę kaszubską. Socjologia literatury na Pomorzu w zasadzie nie istnieje. Czy kultura kaszubska może być skierowana na zewnątrz? Kultura góralska, przetransponowana w postaci kultury popularnej jest kierowana do odbiorców na zewnątrz, przykładami mogą być zespoły Golec uOrkiestra czy Zakopower. Co zaliczymy do kultury kaszubskiej ? Gdzie są jej granice? W jakiej kulturze uczestniczą Kaszubi, czyli jakie są współczesne praktyki kulturowe Kaszubów i czy ich współczesne praktyki mieszczą się w obrębie kultury kaszubskiej? Poddajemy to pod dyskusję. Bardzo ważny jest statystyczny wymiar. Literatura pisana w języku musi być skierowana do potencjalnego odbiorcy. Ilu jest takich potencjalnych odbiorców? Spis powszechny pokazuje nam , że mamy 232 547 osób, które złożyły deklaracje tożsamości kaszubskiej, w rożnych kombinacjach, przede wszystkim narodowo-etnicznej polsko - kaszubskiej, ponad 100 tys. osób deklaruje znajomość i używanie języka. Kiedy więc mówimy o możliwej recepcji literatury, mówimy też o tym, ile osób potencjalnie jest odbiorcą lit kasz.

Kultura kaszubska nie jest i nigdy nie była tylko ludowa, nie była też wyłącznie chłopska, wiejska. Społeczność kaszubska od dawna prezentowała szerokie spektrum społeczne, nie tylko związane ze środowiskiem wiejskim. Od zawsze była też kulturą popularną.

Prof. Monika Mazurek-Janasik– trudno wskazać jedno środowisko odpowiedzialne za jakość tworzonej kultury kaszubskiej. Mamy do czynienie z różnego rodzaju instytucjami, archipelagami, wyspami, czasami w ogóle ze sobą nie powiązanymi, tworzącymi kulturę. Można wskazać na dwie główne siły, wokół których tworzy się kultura kaszubska. Z jednej strony mamy Radio Kaszebe i cały nurt kultury popularnej, z drugiej Zrzeszenie Kaszubsko – Pomorskie, kreujące kulturę nie tylko popularną. Tu pojawia się wątek do tej pory pominięty: na ile kultura popularna, głównie muzyka, jest środkiem budowania banalnego nacjonalizmu kaszubskiego? Problem stanowi też fakt, że coraz trudniej nam ocenić, analizując literaturę kaszubską, co jest wartościowe, a co jest po prostu chłamem.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyńskiliteratura jest bardzo dobrym fragmentem kultury, skupiającym problemy, o których dyskutujemy. Pierwsza kwestia dotyczy nierozstrzygniętego sporu, choć niektórzy uważają, że dawno jest: literatura kaszubska to wszystko, co zostało napisane w języku kaszubskim. W moim przekonaniu takie sztywne stwierdzenie rodzi szereg problemów,  niektórych autorów należałoby w związku z tym dzielić na pół, a nawet na trzy, bo wypowiadają się jeszcze w innych językach,  a znaczny obszar aktywności literackiej i kulturowej społeczności kaszubskiej po prostu by wypadł. W moim przekonaniu literatura kaszubska od samego początku, tak jak i Kaszubi w ogóle, są kulturową hybrydą. Hybrydyczność dotyczy nie tylko twórców, ale też odbiorców kultury. Tak się dzieje od stuleci. W naszej części Europy jest to doświadczenie uniwersalne, wszyscy jesteśmy kulturowymi mieszańcami. Mówię o tym również w kontekście wspomnianego przez Monikę banalnego nacjonalizmu, bo on się posługuje utopią jedności: wszyscy jesteśmy tacy sami. Skutek jest taki, że jeśli ktokolwiek jest w czymkolwiek inny,  eliminujemy go z naszej wspólnoty. To jest sytuacja ideologicznie niebezpieczna. Kolejne pytanie: czy i na ile literatura może stać się rzeczywistym nośnikiem nowych form, zachowań, jak to instrumentarium literackie może przyczynić się do popularyzacji języka? Potrzeba nam kaszubskich czytadeł, literatury „do poduszki”, czegoś lekkiego, przyjemnego, dostępnego dla rożnych kategorii odbiorców.

Zdjęcia za stroną Facebooka

Prof. Monika Mazurek-Janasik –  Czy możemy mówić o kaszubskiej muzyce? Czy muzyka kaszubska jest wtedy, gdy jest wykonywana w języku kaszubskim, czy kiedy jest wykonywana przez Kaszubów? Czy to ta, która się kojarzy z muzyką ludową, czy tworzona współcześnie? Na ile ta muzyka czerpie z motywów ludowych, które były konstruowane, na ile jest rewitalizowana, a na ile odgrywana? Czy muzyka kaszubska jest wtedy, kiedy ktoś tworzy jazz, a na okładce napisze Kaszebe? Czy to muzyka kaszubska, czy wykorzystanie elementów ludowych do tego, by sprzedać towar? Pytając ludzi z zewnątrz czy kojarzą kogoś związanego z muzyką kaszubską, nie uzyskuję odpowiedzi. Pojawiają się Leszcze, ale tylko dlatego, że jeden z liderów deklaruje publicznie swoje pochodzenie. Wspomniani Górale potrafią doskonale sprzedać swój folklor. Na ile muzyka kaszubska tworzona jest dla środowiska kaszubskiego? Nie sposób tu nie docenić roli Radia Kaszebe i „Kaszubskiego idola”, który mobilizuje ludzi do tworzenia w tym języku.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyńskietno-designe - ciekawostka czy szansa.  Myśląc o etno-designie należałoby przywołać mistrzów, nie tylko w wymiarze Kaszub, ale całych ziem polskich i nie tylko. Chodzi o państwa Gulgowskich. To, co zostało przez nich wymyślone i zaprojektowane, przez nią w postaci haftu, przez niego w postaci Szkoły Przemysłu Ludowego, było niezwykle nowoczesne. Tak naprawdę nigdy nie przestało być modne. Dziś również wraca w postaci stroju, biżuterii, elementów estetycznych. Akurat haft stał się czymś niezwykle użytecznym, dającym się wykorzystać i transformować w najróżniejszej postaci. Czy mamy tu do czynienia z (mówiąc pejoratywnie) z cepeliadą? Co chcemy projektować w kulturze regionalnej?

 

Pytania do dyskusji przedstawił prof. Cezary Obracht-Prondzyński:

- Kaszubska kultura popularna – kicz, czy szansa na odrodzenie? Od razu przychodzi nam na myśl kilka takich miejsc, które byśmy identyfikowali jako kaszubski kicz, ale nazwy nie wymienię, żeby nie promować.

- Miejsce i znaczenie kultury popularnej w różnych formach edukacji. Czy w edukacji będziemy się odwoływali tylko do stereotypowych wizji sielsko, zielsko, anielskich, jak to „dzrzewniej na Kaszebach bywało”, czy raczej będziemy się posługiwali zarówno instrumentarium jak i treściami kultury, wywiedzionymi z kultury popularnej?

- Polityka tożsamości, a kultura popularna. Czy kultura popularna jest narzędziem mobilizacji etnicznej, czy może stanie się elementem podsycania podziału tożsamościowego, o czy wspominała Monika.

- Problem adresata i atrakcyjności, jak dotrzeć do nowych odbiorców? W tym kontekście ważne jest jaki wpływ ma kultura popularna na praktyki kulturowe. Być może technologia sprawi, że kultura popularna przeniesie się do internetu, co ułatwi dostęp do muzyki, literatury, sztuk plastycznych i spowoduje skrajną indywidualizację tychże praktyk. Jako badacze kultury wiemy, że  idziemy w stronę zupełnie zdecentralizowanej, rozproszonej, aktywności kulturowej. Jak w takich warunkach wytrzyma kultura ze swej natury wspólnotowa, która dzieje się we wspólnocie i konstytuuje wspólnotę.

- Kultura jako produkt. Kulturę da się sprzedać, ale czy nie stanie się tak, jak w wielu miejscach na świecie, gdzie kultura miejscowa, tradycyjna, etniczna stała się tylko produktem turystycznym. Przykładem może być gospodarstwo agroturystyczne w Chmielnie: gospodyni ubrana w strój kaszubski, potrawy kaszubskie, kuchnia dla turystów, a my tam jemy normalnie. To jest element produktywizacji. Czy to jest jeszcze autentyczne?

- Czy i na ile kultura kaszubska może służyć budowaniu marki regionu? Dla rozwoju  turystyki znajdujemy trzy destynacje: Malbork, Trójmiasto Słupsk. Kaszuby się nie liczą. Nie zbuduje się marki kulturalnej bez zaplecza kulturowego. Można mieć piękne lasy, jeziora i morze, ale musi być zasób kulturowy, bo dzisiaj etno-turystyka, turystyka kulturowa jest kluczową sprawą.

-  Mody w kaszubskiej kulturze popularnej, a odpowiedzialność za czerpanie z zasobów „tradycyjnej”kultury kaszubskiej. Jest kultura jarmarczna, hedonistyczna, zabawowa, festiwalowa, zjazdowa. To kultura wpisująca się w banalną etniczność – czy tego typu ludyczne formy praktykowania kultury spełniają swoje zadanie budowania i integrowania wspólnoty? Czy nie stanowią instrumentarium li tylko zabawowe, nie dające naddatku w postaci integracji.?

- Kaszubska kultura popularna jako mix kulturowy - czy może stać się alternatywą dla globalnej popkultury, czy też stanie się cmentarzem kaszubskich aspiracji.

 

Sulisława Borowska - Kaszubski Uniwersytet Ludowy realizuje różne inicjatywy w obszarze kultury. Pierwsza rzecz to plenery dla twórców ludowych, właściwie regionalnych, które realizujemy od początku istnienia placówki. Są to spotkania trwające 9-10 dni, przyjeżdżają tam osoby starsze i młodsze stażem twórczym i życiowym. W wymiarze popularnym ważne jest to, że uczestnicy tych plenerów zostawiają prace u nas, obecnie mamy 1450 prac reprezentujących różne dziedziny sztuki ludowej i przykłady ginących zawodów. Z nich tworzymy wystawy, wykorzystujemy je w zajęciach z dziećmi i młodzieżą. Prowadzimy też warsztaty rękodzieła ludowego, które realizujemy w ramach „Modrej szkoły”, gdzie skupiamy się na popularyzacji kaszubskiej kultury ludowej, ale od dwóch lat robimy to również w wydaniu ukraińskim.

Kolejna rzecz to warsztaty dla nauczycieli, które realizowaliśmy w latach 2005-2010 w ramach Studium wiedzy o regionie. Wędrowny Uniwersytet Ludowy to pomysł realizowania zajęć w miejscu zamieszkania uczestników, otwarte zajęcia dla tych, którzy chcą się czegoś więcej dowiedzieć o sobie, o swoim otoczeniu. Tam występuje również moduł rękodzieła ludowego, ostatnio poszerzony o rękodzieło artystyczne.

Aby działania związane z popularyzowaniem kultury kaszubskiej, kanonu kultury, bo tym zajmujemy się w KUL, były realizowane na dobrym poziomie, musi nastąpić moduł wiedzowy, merytoryczny i musi być on dostosowany do grupy, by angażował, zaciekawiał, żeby ludzie chcieli pytać, poszukiwać, a następnie musi być moment doświadczenia. Nieważne czy to będzie narysowanie ptaka czy przygotowanie etiudy teatralnej. Ważne żeby uczestnicy mieli świadomość tradycji, kanonu, który przetwarzają na swój sposób.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński- w praktykach kulowskich ważna jest owa kanoniczność. Jednym z elementów, które się pojawiły w naszych pismach jest dekonstrukcja kanonu. Czy dekonstrukcja kanoniczności kultury, która się dzisiaj odbywa,  jest w ogóle możliwa w praktykach edukacyjnych? Druga rzecz ważna, że wśród uczestników działań KUL-u pojawiają się nie-Kaszubi. To dowód na to, że praktyki kulturowe mogą być elementem poszukiwania tożsamości kulturowej. To też pokazuje moc atrakcyjności tej kultury dla kogoś, kto nie do końca się z nią identyfikuje. My, będąc wewnątrz tego środowiska, często tego nie doceniamy.

Katarzyna Kulikowska – W 2011 odbyła się w Oddziale Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku wystawa pt. „Etno inspiracje”. Na jej zakończenie zorganizowaliśmy konferencję pod tym samym tytułem. Jej efektem jest książka „Etno inspiracje. Inspiracje kulturą ludową we współczesnym polskim wzornictwie, modzie, architekturze, reklamie...”. Pewne elementy tej książki mówią o chaosie terminologicznym, pojęciowym. Chodzi głównie o różne rozumienie sformułowania „kulturą ludową”. W pierwszym zdaniu wstępu piszemy, że w obu działaniach chodziło nam o wywołanie pewnej refleksji nad współcześnie popularnym zjawiskiem sięgania do źródeł i tu pojawia się zapis „kultura ludowa” w cudzysłowie. Przy końcu wstępu piszemy, że etno inspiracje to tak naprawdę czerpanie ze społecznie utrwalonych wyobrażeń o kulturze ludowej. Autorzy tekstów zamieszczonych w tej książce również wchodzą ze sobą w niezamierzony dialog, bo bardzo różnie owo źródło rozumieją. Ciekawe w tej książce jest właśnie śledzenie tych opozycji.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – nie bez kozery zostało przywołane rozróżnienie - czym jest kultura ludowa, a czym nasze wyobrażenia na ten temat, bo to są dwie różne rzeczy. Gdyby dane nam było obudzić któregoś z naszych przodków sprzed 100, 150 lat, wychowanych w tzw kulturze ludowej i postawilibyśmy ich w obliczu tego, co my za tę kulturę uważamy, nikt z nich w niej by się nie rozpoznał. Jednocześnie jest to świadectwo tego, że kultura ma ogromne zdolności transformacyjne. Ona się nieustannie przepoczwarza.

Piotr Dziekanowski – zacząłem pisać po kaszubsku, bo denerwowała mnie dość powszechna przed laty maniera nawiązywania do staroci. Wyobrażałem sobie naszą literaturę jako wybieranie bulew, przywoływanie co dziadek powiedział. To nie musi być złe, może być fajne i inspirujące, ale myśmy cały czas klepali o tym w taki sam sposób. Ta literatura była też mocno idealizująca sielską krainę dzieciństwa dziadków. Kogo to może interesować poza mną, może Cezarym, może jeszcze kilkoma osobami. Wymyśliłem sobie, że trzeba opowiadać coś współczesnego, co się normalnie czyta, bo jeśli kaszubszczyzna jako język, a to jest moja miłość, ma istnieć, ma być przydatna i się rozwijać, musi być użyteczna. Także literacko. Wymyśliłem, że to będzie coś o Bytowie i okolicy, bo zakładałem, że będę pisał głównie dla swoich uczniów (ale nie mam nic przeciwko jeśli ktoś z Kartuz przeczyta). Drugim założeniem było by stworzyć coś, co się po prostu czyta, takie czytadło. Kaszubszczyzna wchodziła wtedy coraz mocniej do szkoły na ziemi bytowskiej i myślałem o tym, że dzieci nauczą się kaszubskiego i co dalej? Gdzie one z tym językiem pójdą? A język to dzielenie się, funkcjonowanie. Jestem ciekawy jak to jest odbierane i na Ziemi Bytowskiej i gdzie indziej, bo mi nikt prawdy w oczy nie powie. U nas twórców kaszubskich głaszcze się po głowie, a za mało mówi się: ty chłopie napisałeś to źle, to jest głupie, albo byle jakie, albo kiczowate, zrób to lepiej. To nie tylko w literaturze kaszubskiej, grafomaństwo jest rzeczą powszechną i ogólnoludzką

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński- jedną z cech, które towarzyszą zmianie związanej z kulturą popularną jest jej fragmentaryzacja, co oznacza również zanik hierarchii. Jak oceniać, gdy zanikają hierarchie? Aby móc coś ocenić, musimy się odwoływać do pewnych wartości, które decydują, czy coś jest dobre czy złe. W sytuacji kiedy te hierarchie ulegają dekonstrukcji, nie bardzo mamy się do czego odwoływać. W przypadku kaszubszczyzny możemy się odwołać do elementu filologicznego – coś jest dobrze napisane od strony filologicznej, poprawną gramatyką czy ortografią. Ale my mówimy o czymś zupełnie innym, mówimy o jakości produktu kulturowego. Dzisiaj bardzo łatwo jest coś po kaszubsku opublikować i w konsekwencji mamy do czynienia z ogromnym zalewem chłamu.

Tomasz Drążkowski - Zajmuję się wyłącznie muzyką ludową i w zasadzie prawie wyłącznie jej przearanżowywaniem, dlatego że wciąż nie mogę się przekonać do oryginalnej ludowe muzyki kaszubskiej. Ona wydaje mi się mocno niecharakterystyczna. To jest też odpowiedź na pytanie dlaczego Kaszubi nie maja takiej  siły przebicia jak muzyka podhalańska. Nie jest tak dobra, nie ma stylu muzycznego. To też odnosi się do drugiego wątku poruszonego wcześniej: czy muzyka jazzowa, na okładce której znajduje się nazwa „Kaszebe” jest kaszubska. Otóż może być, może właśnie tworzyć ten oryginalny nowoczesny styl, który już wkrótce będzie identyfikowany jako styl kaszubski. Wydaje mi się, że to jest droga dla kaszubskiej muzyki.

Parę lat temu zaproponowano mi prowadzenie kapeli młodzieżowej w gminie Lipnica, a dzieci, mimo że doskonale obyte z ludową muzyką kaszubska, bo rodzice grają tę muzykę, nie chciały jej wykonywać. Pojawiły się na zajęciach, bo obiecywałem im cuda. Szybko zorientowałem się, że jeśli mamy współpracować z zespołem tanecznym, musimy grać  tradycyjnie, ale kiedy oni odtańczą swoje, my możemy zagrać coś lekko przerytmizowanego, przeharmonizowanego i w ogóle zmienionego. Teraz już  nie prowadzę zajęć z młodzieżą, ale pracuję z własnym zespołem pod nazwą „Skład kolonialny”. Jednak wciąż jest to muzyka ludowa, która jest dla mnie niczym innym niż była dla Chopina, Beli Bartóka, Dworzaka, czy dla Gershwina. Dla całej masy kompozytorów kanwą bywała muzyka ludowa. Dla mnie ważne jest to, że z tą muzyką, która jest zarazem muzyką ojców, ich dzieci będą się w stanie zidentyfikować, może nawet to polubią.

Marian Jeliński – Myślę, że haft kaszubski to nie tylko mit. Można zobaczyć hafty sióstr norbertanek żukowskich i porównać z dzisiejszymi. Również hafty sióstr Ptach mają głębokie korzenie. Napisano o tym sporo i wiele można znaleźć w bibliotece UG.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – nie mam najmniejszych wątpliwości, że Żukowo ma znaczenie dla haftu kaszubskiego. Ale z Piotrem mamy zupełnie inną teorię na temat haftu i – żadne Żukowo. Byliśmy w Bakczysaraju w pałacu chanów. Tam leżały pięknie haftowane poduchy, wypisz wymaluj kaszubski wzór. Prawda jest taka, że Kaszubi byli pod Wiedniem i, mówiąc krótko, jeden, drugi namiot żeśmy zrabowali. Ten haft nijak, tylko z Krymu przyszedł do nas. Intryguje mnie jeszcze to, że widziałem taki haft w Maroko i w Tunezji. Mam niejasne podejrzenie, że Turki z kolei wzięli to stamtąd. W końcu siedzieli tam 400 lat i co było fajnego, to sobie wzięli. To jest oczywiście żart, ale też bardzo dobry materiał literacki i już się rodzą pomysły.

Mity są żywe, również te związane z haftem i mają ogromne znaczenie społeczne. Nie mamy stylu muzycznego (jeszcze na razie), ale to nie oznacza, że wcale nie mamy tego, co jest silnie identyfikowane z kulturą kaszubską i haft niewątpliwie takim czymś jest.

Beata  Jaworowska – jako kulturoznawca myślałam, że mam dobrze poukładaną teorię, ale państwo ją dokładnie zakłóciliście. Chciałam zapytać, czy pan profesor czuje się elementem ludowym? Mam wrażenie, że państwo konstruujecie taki twór, który ciągnie w stronę skansenu i nie może się oderwać. Gdyby rozrysować pola elementów wspólnych, jak na matematyce, to okazałoby się, że zbiór „Polska” i zbiór „Kaszubi” w dużych obszarach się pokrywają. Ale zbiór „Kaszub” nie jest jednoznaczny ze zbiorem „folklor” i „kultura ludowa”. Nie jesteście elementami folkloru, nawet jak się przebierzecie w haftowane ubrania. Dla mnie społeczność kaszubska rozciąga się na wszelkich polach aktywności. Z racji położenia większość tej kultury ma charakter wiejski lub drobnomiejski, stąd ta kultura ma charakter popularny, mylony z kulturą masową, będący przeciwieństwem do kultury dworskiej kiedyś, bądź elitarnej dzisiaj. Zbiory kultury popularnej i ludowej nie pokrywają się.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – zgadzamy się we wszystkim oprócz pewnego odczucia. Rzecz chyba polega na tym, że jesteśmy w gronie, które ma pełną świadomość tego, że naszym zasobem, dziedzictwem nie jest li tylko kultura ludowa. Kontrowersją w świecie etnografów jest czy w ogóle istniało coś takiego jak kultura  ludowa. Inna sprawą jest czerpanie z dawnych wzorców. Kultura transformuje, haft przeniósł się z jednego zdefiniowanego miejsca na stroju kiedyś w różne miejsca dziś, na ceramikę, właściwie wszędzie – to jest żywa kultura. Być może jest to przeciwieństwo naszego wyobrażenia o kulturze ludowej jako zastanej, stabilnej, niezmiennej. Kultura kaszubska nigdy nie była wyłącznie kulturą wiejską, była też drobnoszlachecką, to zupełnie inny świat  (choć uboższy niż gbur, ale był szlachcic), mieszczańską - oddziaływanie Gdańska jest jednym z najważniejszych doświadczeń kulturowych w dziejach kaszubszczyzny. W dodatku ta kultura nie była izolowana. Moja prababcia wsiadała do pociągu w Czersku wieczorem, rano była w Berlinie, europejskiej metropolii, sprzedawała mleko i masło, szła do kościoła i wracała. Żadnej izolacji przestrzennej, świadomościowej. Zawsze była to kultura otwarta na bardzo silne wpływy.

Zygmunt Stenka – myślę że kaszubszczyznę, w tym kulturę popularną można zachować i odrodzić poprzez liturgię. Do 1981 roku były z tym duże kłopoty, bo i hierarchia kościelna nie była temu przychylna, władze też nie. Ale praktykowaliśmy w tej dziedzinie, np. w kościele Św. Jana, tu w Klubie. Przez 5 lat zajmowałem się liturgią kaszubską, to był początkowy okres kiedy nie było  lekcjonarza, trzeba było samemu przetłumaczyć lub postarać się o tłumaczenie. Każdy dostawał tekst, ksiądz również, gdzie od a do z cała msza była przetłumaczona po kaszubsku, z pieśniami, recytacjami. Każdy zabiegał, by na kaszubską mszę przyjść w stroju kaszubskim, ornaty były haftowane. Przede wszystkim rozwijał się język. Teraz jest bardzo ubogo, tylko lekcja i „Ojcze nasz”. Trzeba by się zaktywizować trochę i to poprawić.

Monika Mazurek-Janasik – mówiąc o kulturze kaszubskiej należałoby odrzucić schematy o kulturze ludowej, adekwatnej np. dla kultury ludowej Mazowsza. Kultura kaszubska nie jest kulturą ludową, aczkolwiek możemy powiedzieć, że jest kulturą osób, które w większości pochodzą ze wsi, albo z małych miasteczek, a to jest znacząca różnica. Myślenie tego rodzaju schematami powoduje zgrzyt. Kultura kaszubska ma swoją ikonę, którą jest właśnie haft. Każda kultura określonych grup ma swoje ikony kulturowe i haft, który był od początku konstrukcją, podobnie jak cała kultura kaszubska, w tym muzyka, gdzie czerpie się z wzorców. To jest typowe dla grup etnicznych, które dokonują postkolonialnej rekonstrukcji rożnego rodzaju elementów kulturowych. Analizując historię Kaszub należy odrzucić   myślenie w kategoriach podręczników wydanych gdzieś tam, np. na Mazowszu.

Michał Kargul - czy ktoś zrobił obliczenia ile osób zamieszkujących tereny uznawane za kaszubskie jest mieszkańcami wsi, a ile miast. Na Kociewiu zrobiliśmy takie obliczenia i wyszło na to, że 49 % mieszka w miastach, a ponad 50 na wsi. Kulturę postrzegamy swoimi oczami. Dla pokolenia pana Borzyszkowskiego czym innym są korzenie kultury, czym innym dla mojego i jeszcze czym innym są dla moich uczniów w podstawówce. W zeszłym roku w  klasie dziesięciolatków, w mieście powiatowym Tczewie, zapytałem co to jest pług? Wiedziało 10 osób, mimo że większość z nich mieszka na wsi. Czy my mamy świadomość tego, że większość potencjalnych odbiorców kultury to osoby, dla których kultura wiejska, związana z wsią, folklorem jest science fiction. Podejrzewam, że dzieci kaszubskie są identyczne. Materiały dla dzieci mówią o  zbieraniu ziemniaków, żniwach, topieniu Marzanny. W jaki sposób one mają się identyfikować z naszą kulturą, w jaki sposób mają tę kulturę przyswajać. Wątek wiejski miejski jawi mi się, gdy czytam wypowiedzi Gdańszczan, że przyjeżdżają Kaszubi do Gdańska ze swoimi festynami ludowymi, śpiewami, ze swoją „wiochą”i robią w naszym wielkim mieście europejskim różne dziwne rzeczy. Chodzi o to, czy aby jedyna przestrzenią, która powinnyśmy się interesować, jest kultura wiejska, bo ja mam świadomość, że pokolenie naszych dzieci będzie już miało kulturę związaną z miejscem w którym żyje, tzn. z miastem.  Czy my jako twórcy, kreatorzy, animatorzy kultury regionalnej myślimy o tym, by formułować ofertę opartą na korzeniach dla ludzi, którzy będą mieszkali w miastach i dla których te korzenie, oparte na skansenie we Wdzydzach, będą coraz bardzie odrealnione, oddalone.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – mamy tu do czynienia z pewną siłą stereotypów, które grają także w naszych dyskursach i wyobrażeniach innych osób o nas. Pod względem struktury demograficznej Kaszubi są społecznością miejską, choć demografia jest u nas zafałszowana, ponieważ mamy tereny wiejskie, które są funkcjonalnie miejskie. Odnosząc się do stygmatyzującego hasła skansenu. Każda kultura etniczna jest zamknięta w pewnym skansenie, kiedy się na nią spojrzy z zewnątrz. Patrząc z  perspektywy ogólnoeuropejskiej kultura polska też jest kulturą skansenową. Co więcej, w dyskusjach polskich problem odczucia peryferyzacji, zmarginalizowania jest bardzo silnie obecny. Dyskurs jaki toczymy na temat wiejskich korzeni permanentnie powraca w dyskusjach dotyczących tożsamości Polaków. Wchodzimy w problemy postkolonialne: co ta szlachta zrobiła z chłopami i czy te 300 lat niewolnictwa chłopskiego nie przesądziło o naszej mentalności w większym stopniu niż nasza identyfikacja z kulturą post-szlachecką. To nic odkrywczego, ta dyskusja toczy się od dawna

Agata Bachórz - jest dla mnie trochę niejasne, w jakim sensie muzyka kaszubska jest postkolonialna? Słowo „postkolonialne” coś oznacza, chodzi o pewne relacje, czy o konsekwencje pewnych relacji zależnościowych między zbiorowościami. Nie znam się na muzyce kaszubskiej, ale patrząc okiem ignoranta nie widzę tu postkolonialności.

Monika Mazurek-Janasik– o muzyce mówimy, że jest postkolonialna jeżeli czerpie np. z muzyki europejskiej. Kaszuby były kolonizowane. Cokolwiek było tworzone, było kolonialne, tworzone na nowo jest postkolonialne. Toczy się dyskusja na ile polska kultura jest postkolonialna. Mówi się np. o filmie, że byłby lepszy, gdyby był nakręcony w Stanach, piosenka byłaby dobra, gdyby była śpiewana po angielsku. Twórcy kaszubscy mówią, że tworzą w języku kaszubskim, ale czerpią z innych wzorców i gdyby zaśpiewali po angielsku, to może by odnieśli sukces.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – to cecha środowisk wiejskich, które chłonęły od każdego, kto coś dobrego zagrał. Jeździli i przywozili tę muzykę. Najbardziej klasycznym przykładem jest muzyka cygańska, bo Cyganie jeździli po Bałkanach i dla każdego musieli umieć zagrać jego muzykę. W związku z tym czerpali od wszystkich i dziś muzyka cygańska należy do najpopularniejszych, gdyż jest bardzo zhybrydyzowana.

Prof. Józef Borzyszkowski – takiej debaty już dawno nie było, a z pewnością jest bardzo potrzebna. Potrzebny jest wspólny język. Wszyscy mówimy po polsku, ale pani Beata zrozumiała zupełnie co innego niż ja. Byłem zdumiony, z kim pani Beata polemizuje, bo  wydaje mi się, że to, co chciała nam przekazać, w tamtym gronie zostało bardzo dobrze wyeksponowane.

Czasem w tym swoim debatowaniu używamy słów takich jak dziś „postkolonialny”- też mi nie pasuje, koleżanka Agata ma rację. Jeśli zaczniemy w nadmiarze używać takich pojęć, zaczną się wątpliwości o co chodzi? co się pod tym kryje?

Nasza debata ma nam wszystkim służyć i poziomowi kultury w naszym regionie, bo zauważcie, że mówimy o kulturze popularnej, ale w Domu Kaszubskim. Mówimy po polsku, ta kaszubskość jest tylko egzemplifikacją. To co mówimy o Kaszubach, możemy mówić o każdym innym, nawet o gdańskim podmiocie, który jest tak ważny, tak zadufany niekiedy w sobie i co słusznie nieraz poza Gdańskiem mówią, że jest to wiocha. Podobnie jak Warszawa.

Mówimy o wielokulturowości Gdańska i Pomorza, której niektórzy nie chcą uznać, ale trudno dyskutować z faktami. W historii mamy najpierw parę wieków słowiańskich, potem mamy wpływy polskie, potem dominują krzyżackie, a to przecież Zachód i Afryka i całe Morze Śródziemne, potem mamy Prusy Królewskie, które są fantastyczną wspólnotą różnych kultur i wciąż wielokulturowy Gdańsk wpływa na całe otoczenie. Potem mamy Prusy, świat Zachodu.

Ważne są pytania, które dziś padły. Chodzi o to byśmy wyszli ze skansenu, a przede wszystkim z CEPRU (Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku- przyp.red.) . Ważne szczególnie dla przedstawicieli władzy i kultury, kulturalnych departamentów dziś obecnych jest to, jaki model kultury będziemy promowali, jaką mentalność ludzi będziemy kształtowali. Zagrożenie kiczem już nie istnieje, bo on często był cudowny w stosunku do tego, co my dziś  obserwujemy. Mity, które niektórzy chcą kultywować – i słusznie, to nie są mity, tylko realna rzeczywistość: że Żukowo miało duży wpływ na haft kaszubski, że źródła tego faktu są na całym świecie, nie tylko chrześcijańskim.

Ważne w jaki sposób ta kaszubskość, pomorskość będzie źródłem naszego bogactwa i na ile z tego wyrosną dzieła, które pójdą w świat. Czekam na tych muzyków, którzy nie będą odkrywali Kaszub tylko stworzą taką aranżację, taką nową rytmikę, że ona będzie zdobywała serca młodych i starych. Jednak aby stworzyć coś nowego, trzeba znać, co zrobili inni. I tu i gdzie indziej. Liczę na młode pokolenie, liczę na was, już nie ojcowie i matki, tylko kochane dzieci, zróbcie coś lepszego, piękniejszego.  Niech nie tylko Grass, albo jego naśladowcy promują Gdańsk i Kaszuby w świecie. Czekam na ludzi, którzy przebiją Grassa i on sam też na to czeka.

Łukasz Grzędzicki- Prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego

Padła tutaj nazwa cieszącej się największą popularnością placówki edukacyjnej i promocyjnej na Kaszubach. To wyjątkowa placówka, która dla większości ludzi z zewnątrz jest emanacją współczesnej kaszubszczyzny, kiczowatej, byśmy dodali. We wsi Szymbark rolnika nie uraczysz, trzeba się za rolnika przebierać. Gdybyście chcieli dobrze zarobić, to bez problemu dostaniecie sprzęt i strój kaszubski i będziecie mogli obsługiwać niezwykle intensywnie rozwijający się ruch turystyczny, ludzi poszukujących tej prawdziwej, w ich mniemaniu, kaszubszczyzny. W Szymbarku mieszka człowiek o imieniu Leon. Leon nie miał pracy, ale miał kozę. Wykąpał ją, zabrał cep, ruszył na parking pod Wierzycą i zaczął zarabiać pieniądze, bo wczasowicze chcieli zrobić sobie zdjęcia z nim i z kozą. Potem odkrył, że więcej zarobi, jak założy koszulę z haftem, teraz ma też tabakierę. Myślę, że w przyszłym roku może mu urosnąć konkurencja, bo już po wsi poszła informacja, że w jedną niedzielę potrafi zarobić 1000 złotych. Na pewno należy do największych popularyzatorów kultury kaszubskiej, na Facebooku są jego zdjęcia.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – To znaczy, że jesteśmy dopiero na początku drogi ku profesjonalnej turystyce. Samo w sobie zarabianie na kaszubszczyźnie nie jest złe, liczy się jednak jakość przedstawianego wizerunku. W wielu ciekawych miejscach spotykamy kulturę aranżowaną dla turystów. Wyobrażenie o kulturze berberyjskiej na podstawie tego, co można zobaczyć w ramach objazdu turystycznego, jest naiwne, ale wszyscy tam jadą, oglądają i kupują pamiątki. Byłbym zadowolony gdyby turysta kupił jeszcze płytę lub książkę i gdyby ta książka prezentowała odpowiedni poziom. O tym, że z tym poziomem mamy kłopoty, będziemy mówili na następnej debacie, 15 października na Uniwersytecie Gdańskim, na którą już teraz wszystkich zapraszam. Tym razem debata będzie poświęcona popularyzacji wiedzy o Pomorzu.

Regionalna i etniczna kultura popularna


Organizatorzy:
Instytut Kaszubski
oraz
Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie
Kaszubski Uniwersytet Ludowy w Wieżycy

Miejsce:
Dom Kaszubski
(ul. Straganiarska 20-22)
Tawerna Mestwin

Termin:
26.09.2013 (czwartek), godzina 17.00

Autorzy raportu i moderatorzy:

Prof. Monika Mazurek
Prof. Cezary Obracht-Prondzyński

Paneliści:
- Sulisława Borowska – pracownik Kaszubskiego Uniwersytetu Ludowego, animator kultury i edukator
- Katarzyna Kulikowska – pracownik Oddziału Etnograficznego Muzeum Narodowego w Gdańsku, etnolog i socjolog, zajmuje się m.in. etno-designem
- Tomasz Drążkowski – muzyk, aranżer tradycyjnej muzyki kaszubskiej
- Piotr Dziekanowski – dziennikarz, red. naczelny „Kuriera Bytowskiego”

 

Pobierz:

Dlaczego debata o kulturze

Informacja o projekcie

Zobacz:

Strona na Facebooku

 

Następne debaty:

15 października

Jak popularyzować wiedzę o Pomorzu? Projekty, działania, instytucje, ludzie.

14 listopada

Kultura książki, książka dla kultury. Casus Pomorze

25 listopada

Kultura pomorska 2.0, czyli o tym, co jest, a czego nie ma w sieci.

 

Debaty zrealizowane:

Pomorska wielokulturowość:niewykorzystane potencjały czy potencjalne ryzyko?, Nadbałtyckie Centrum Kultury,4 września 2013. (zobacz relację)

Regionalna i etniczna kultura popularna, Dom Kaszubski, 26 września 2013.