Najpierw mieszkanie czy rodzenie?

Opublikowano: 11.06.2007r.

Bardzo łatwo niektórym ocenić każdą sytuację. Dla niektórych oczywiste wydaje się, że jeśli urodziło się sporo dzieci, to państwo, czyli my, podatnicy, musimy za to dać mieszkanie. Inni, kiedy wiedzą, że nie stać ich na kupno własnych czterech kątów, po prostu nie decydują się na dzieci. Wolą najpierw ciężką pracą zarobić, by potem odpowiedzialnie założyć rodzinę i nie żebrać od państwa. Nie jest wielką tajemnicą, że najwięcej dzieci rodzi się w rodzinach ubogich, często, niestety, także patologicznych. Czy jesteśmy moralnie zobowiązani, żeby na nich łożyć, mimo że oni sami nie mają zamiaru wziąć się do ciężkiej pracy? To tylko część z pytań, jakie nasuwają się po obejrzeniu np. takiego filmu jak ten.




Pytania podane na wstępie pewnie nie dotyczą konkretnie rodziny, której los zobaczyliśmy na filmie. Jednak pytania same cisną się na usta. Czy prokreacja wbrew rozsądkowi? Czy ci, którzy wstrzymują się z założeniem rodziny, są gorszymi? Nie daj Boże: Polakami czy katolikami? Na ile wielodzietność jest świadomą decyzją, a na ile przypadkiem, złem koniecznym, brakiem świadomości, patologią? Co z tego wynika dla innych?

Jeśli wielodzietna rodzina jest patologiczna, powiększa ilość nieszczęśliwych i zagubionych ludzi, którzy zamiast pracować na emerytów, sami wymagają opieki, czyli naszych pieniędzy. Jaką wartością jest wtedy życie ludzkie? Czy zawsze największą? Demagodzy i politycy oczywiście przytakną, ale dlaczego wielu uczciwych katolików nie decyduje się na dzieci?

To tylko garść pytań. Może i tym razem podejmiecie dyskusję, jak już wiele razy bywało na naszych stronach. Serdecznie zapraszamy:)




Autor

obrazek

Newsowiec
(ostatnie artykuły autora)