Rytualny ubój wyobraźni...
(z pointą o trzech Tadeuszach)
Tadeusz Buraczewski
Stadko poetków & poecic
szlachetniej szepcząc – jakiś salon
rymując się z dookolnością
dyma – 3miejskiej sławy balon.
Krytyk (b.TW& & donosiciel)*
Do "Warzywniala" wpadnie w gości
w salonne i bezkolizyjne życie
doniesie chemię poprawności.
Iluzjonista, cmokier, lanser
tezą Baumana śmiga w mig:
wszystko jest dzisiaj relatywne
vistość jest płynna niczym rzyg.
Salon czy saloon zdycha bez szmalu,
nawet się podda się lobotomii,
bo mózg poecie zbędny przecie
byleby sponsor dał na tomik.
Róbta co chceta – no to robią
fejbucząc GTPS-iejąc jak popadło
tudzież konopcząc & borosnąc
w A4 – białe prześcieradło
Ferajna pręży żyły szyjne
na złość tradycji, ojcu, matce
ba! rytualnie spuści juchę
wszak jest już w obrotowej klatce.
Krew jest do wiersza i kaszanki,
Czerwonej Róży w Płatko-sferze
B Rh+ - potrzebna? - całą bańkę
- wiezie Maganiusz na rowerze.
O wy - ubójcy rytualni
niegodni cmoknąć buta Huelle
wnosząc ni-huellizm & toi-toizm
- w kontenerowy Gdyni szkielet..
Recenzji mistrz – ponuryk Zbig
(nie ma go tu zum arbeit - poszedł)
stek krwisty wiersza wchłonie w mig
- i wie – wieprzożerca?! - albo...koszer...
Pracuje rzeźnia Nr 5,
Tu Jewcia P - dorzyna pawia,
Piórencji Etno krwiaka przetną
by Gdańsk w Motławę - się wykrwawiał...
................................................................
D.Tadeusza transfuzja nie porusza,
ironezja Tadeusza zna point balet -
- on nie „Pomiędzy” on jest – „ponad” -
- wszak od Różewicza Tadeusza ma buławę!..
* Leszek Żuliński