czwartek, 25 kwietnia, godzina 19.00, Scena Kameralna
TEATR NOWY Kraków
Michał Witkowski
LUBIEWO
Reżyseria: Piotr Sieklucki
Scenografia: Łukasz Błażejewski
Choreografia: Mikołaj Mikołajczyk
Producent: Marek Kutnik
http://www.youtube.com/watch?v=036L3-_cfiU
"Lubiewo" (wg Michała Witkowskiego) - Teatr Nowy w Krakowie (spot) Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
LUBIEWO to jedna z najgłośniejszych powieści w polskiej literaturze w ostatnich dziesięciu latach. To gorzka, smutna, a zarazem niezwykle ironiczna opowieść o parze starzejących się homoseksualistów, którzy utracili sens życia. Dwoje starych mężczyzn: Patrycja i Lukrecja nawiedza dziennikarz, który spisuje ich historię życia, nocnych podrywów, dziwnego świata polski PRL. Patrycja i Lukrecja prześcigają się w opisach tajemniczych gejowskich miejsc Wrocławia z lat 70. i 80. Ale przede wszystkim przechwalają się miłosnymi wyczynami z heteroseksualnymi mężczyznami. Te niezwykle barwne historie utrzymane są w nurcie nostalgii za dawnymi czasami seksu w toaletach i w parkach - to bezprecedensowe wydarzenie w polskiej literaturze i polskiej obyczajowości.
http://www.youtube.com/watch?v=2-2cFWk2go0
LUBIEWO MIKOŁAJ MIKOŁAJCZYK - Somebody That I Used To Know Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Starzejący się homoseksualiści: on- Patrycja i on-Lukrecja, którzy w latach swojej świetności „polowały" w parku na heteroseksualnych mężczyzn zostają zamknięte w swojej przeszłości w starym gomułkowskim bloku. Nieustannie toczą swe opowieści o AIDS, które zbierało pierwsze żniwo wśród ich przyjaciół, kiedy wolna Polska otworzyła swe granice, o seksualnych przygodach w parku, o rosyjskich żołnierzach stacjonujących w komunistycznej Polsce, o młodości i swym pierwszym „pedalskim" razie.
„To, co udało się stworzyć Siekluckiemu, to genialny przykład, że teatr wciąż może bawić, nie stając się jednocześnie pustą i spłyconą rozrywką, a trudne tematy da się podejmować na różne sposoby, niekoniecznie popadając w patos i nudę."
Joanna Gaudyn, www.homemadelondonfog.blox.pl
W spektaklu występują: Paweł Sanakiewicz (Lukrecja), Janusz Marchwiński (Patrycja), Teofil Pietroń (Śnieżynka), Mikołaj Mikołajczyk (AIDS), Krystyna Czubówna (głos).
Premiera: 5 listopada 2011 roku
Czas: 1 godzina 30 minut (bez przerwy)
czwartek, 25 kwietnia, godzina 19.00, Duża Scena
Premiera!
TEATR WYBRZEŻE Gdańsk
Arthur Miller
CZAROWNICE Z SALEM
Przekład: Anna Bańkowska
Adaptacja: Adam Nalepa, Jakub Roszkowski
Reżyseria: Adam Nalepa
Dramaturgia: Jakub Roszkowski
Scenografia: Maciej Chojnacki
Muzyka: Marcin Mirowski
Inspicjent: Jerzy Kosiła
Sufler: Katarzyna Wołodźko
http://www.youtube.com/watch?v=036URy0DB3k
Czarownice z Salem w Teatrze Wybrzeże: Mówi Adam Nalepa Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
CZAROWNICE Z SALEM Arthura Millera to jeden z najważniejszych dramatów amerykańskich XX wieku. Procesy i egzekucje rzekomych czarownic, które odbyły się 1692 roku w miasteczku Salem w USA, są pretekstem do dyskusji o współczesnym świecie: świecie rozpiętym pomiędzy religią a polityką, w świecie, w którym trzeba walczyć z zalewem cynizmu, zawiści i bezwzględności. To alegoryczna, ale i bardzo brutalna opowieść o tym, jak pozornie błahe wydarzenie uruchamia spiralę zdarzeń, w której wszystkie ciosy są dozwolone, która niszczy wszystko i wszystkich oraz od której nie ma już odwrotu. A wszystko zaczyna się od grupki niewinnych dziewcząt, które idą tańczyć nocą w lesie...
Foto. D.Werner
W spektaklu występują: Magdalena Boć, Małgorzata Brajner, Monika Chomicka-Szymaniak, Katarzyna Dałek, Sylwia Góra-Weber, Katarzyna Kaźmierczak, Katarzyna Z. Michalska, Mirosław Baka, Piotr Domalewski, Krzysztof Matuszewski, Robert Ninkiewicz, Cezary Rybiński, Maciej Szemiel, Jarosław Tyrański oraz Anna Kaszuba i Zofia Nather (gościnnie).
FAJNIE BYĆ BOGIEM!...?
Tegoroczne festiwalowe przedstawienia, poza oczywiście niekwestionowaną wartością artystyczną, łączą pewne wspólne tematy, które najlepiej wyraża stwierdzenie »Fajnie być bogiem!...? «, z pewną jednak domieszką wątpliwości. W naszych fajnych czasach, gdzie wszyscy są fajni - no może kilkoro mniej, gdzie najważniejsze by było fajnie i sami jesteśmy najfajniejsi, gdzie ta fajność jest wartością najwyższą i fajny człowiek jest w centrum dajemy sobie nieograniczone prawa, również w sprawach pierwszych i ostatecznych. Jak chcą niektórzy nie ma już Boga, Stwórcy wszechrzeczy, jest tylko fajny człowiek. I automatycznie odwracają nam się wszelkie hierarchie, wszelkie wartości. Bo skoro fajny człowiek jest na samym szczycie, to trzeba odrzucić prawa pochodzące od Boga i ustalać prawa własne, budować nowy świat, który tamtym, nadzwyczaj już opresyjnym prawom nie podlega, który rządzi się swoimi pragmatycznymi, zmiennymi zasadami. Nie ma już nic stałego. Nic na czym można się oprzeć, do czego się odnieść, ku czemu, poza fajnością, dążyć. A koszty tego dążenia, tego postępu nie są ważne. Ważne by łamać niewygodne prawa i przekraczać granice. Moralne, etyczne, ludzkie - do niedawna. I w tym fajnym świecie każdy staje się dla siebie bogiem. Żeby tylko dla siebie! Każdy fajny chce być bogiem dla drugiego, dla grupy, dla społeczności. Żąda dla siebie szczególnych praw. A że drugi człowiek staje się przedmiotem... To przecież Ja jestem bogiem. Moje przyjemności, kaprysy, utopie i rozkosze są najważniejsze. Jestem bogiem. Fajnym bogiem. Ale czy FAJNIE BYĆ BOGIEM!...?