KOCHAŁA I RATOWAŁA LUDZI. Jej serce - pozostawało zawsze otwarte na bliźniego - jego cierpienie choroby, ból nędzy, czy ból istnienia. Ważni dla niej byli wszyscy, zwłaszcza ludzie z problemami i gotowa była dla nich uczynić wiele.
Przez ponad pół wieku pracy zawodowej służyła rzeszom pacjentów. W latach 60. związana była współpracą i głęboką duchową przyjaźnią z ss. Szarytkami prowadzącymi Szpital Miejski w Gdyni, do czasu usunięcia ich przez ówczesne władze.
Została w pamięci swych licznych pacjentów jako znakomity lekarz – humanista i zarazem uosobienie dobroci. Bliscy i przyjaciele pamiętać będą jej niezależność, odwagę myśli i poglądów, zwłaszcza w czasach gdy miała ona wysoką cenę, cenę wolności.
Za: Zespołem Prasowym UM Gdyni