Salon warszawski
Tadeusz Buraczewski
My umiemy syf zrobić na HIV
- hodujemy wszelakie zarazki,
cała wstecz – czy luzacki dryf,
kto to my? – to salon warszawski...
My wolimy - oscylatory
nam opornik to nie ścieżka oporu
- bryk z fizyki nam daje patent:
by stanowić wzornik honoru!..
Opierunek masz tutaj i wikt
prasę, kasę i mendle kurewek,
tu bez hasła nie kopnie cię nikt,
nie wyrzuci gdzieś do Anatewek.
Byłeś kiedyś czerwony? Zielony..?!
Farb i barw my mamy tu tyle...
Szmalna przyszłość – kolor = samoistność
- popatrz w ZOO jak to robią mandryle.
Salom, saloon highlumperia z Salo*
raz się zaprzyj – kur pieje człowiecze -
- jaki tam Bóg – Honor – Ojczyzna...?...
Immunitet & honorek & Wisełki niedorzecze
Ktoś się jąka oj – oj – gojczyzna
wibratorem w wibrafon – ów kląska
znów fastrygują kanapną partyjkę:
Europa + flacha & zakąska.
.....................................
A tu bryndza i radość śmietniska
i się nie da zamieść pod dywan
Bułgaria – Słowenia... a jutro...
wraz z rewoltą jak Aladyn przybywa.
Znów kpi z pani Rollison** - senator
ze „S”ławetnej – „S”olidarnej brygady...
idzie wiosna – jak w febrze drży Salon –
- oni wiedzą już – zejść muszą - na dziady..!
* aluzyjka do Pasoliniego
** - „Dziady” – A.Mickiewicz