26.02.2013, godz. 19.30
Bilety: wstęp wolny
Jerzy Edward Stachura, autor 12 tomików wierszy i jednego zawierającego wiersze wybrane, po 10 latach przerwy w pisaniu, pokazał światu kolejny zbiór poezji. „Listy, których nie ma do kogo wysłać” zawierają prawdy smutne, ponadczasowe i te najbardziej bliskie.
Recenzja Zbigniewa Radosława Szymańskiego
„Artysta pisze swój pierwszy wiersz, maluje pierwszy obraz, śpiewa pierwszą piosenkę, by już za chwilę tworzyć kolejny wiersz, piosenkę, obraz, tak jakby były one zawsze pierwszymi, a do końca świata pozostało wystarczająco dużo czasu na zrozumienie skąd i po co owo pracowite zapamiętanie. I chociaż czasem nachodzi go refleksja, że: „Został mi jeden dzień” to w tym twórczym szaleństwie nie ustaje. Bo tylko takie rozumienie sztuki, zawsze ta sama świeżość i zdziwienie pierwszą postawioną na papierze literą, pierwszym pociągnięciem pędzla czy też pierwszym wydobytym akordem pozwolą unieść skołowanej głowie spadające na nią gwiazdy marzeń: „Co noc spadają marzenia/na moją naiwną głowę”
Zadaniem poety jest te gwiazdy policzyć, a zadaniem poezji prowadzić go przez życie, przez ten jego Wielki Grabówek w twórczym pośpiechu i świadomości owego jednego, pozostałego dnia..
… Najnowszy tomik wierszy Jerzego Stachury, gdyńskiego barda, to poezja autora w pełni dojrzałego, pozbawionego złudzeń: „Zbyt krótkie to życie--//I choć mieszkałem na dachu świata/to głową nieba nie przebiłem/”. Poeta czuje, że w jego kalendarzu nieuchronnie nadchodzi zima. Boleje nad krótkotrwałością wiosny :„Zbyt krótka ta wiosna/ledwo ukwieciłem życie”- tłumacząc się z lata, które niewłaściwie spożytkował: „A lata nie pamiętam/Wiem tylko/że słońce miało kształt butelki/i było Bogiem”. Gorzkie to refleksje tak jak gorzki jest tytuł tomu „Listy, których nie ma do kogo wysłać”.
Ze wstępu Zbigniewa Radosława Szymańskiego do tomiku.
Dla Janusza Pierzaka była to pierwsza, profesjonalna publikacja poświęcona wyłącznie jego twórczości poetyckiej. Wcześniej jego wiersze publikowano w tomikach wspólnie z innymi poetami (np. w tomiku wydanym przez In gremio zatytułowanym „Poetycki Grabówek”). Ten wyjątkowy tomik został nazwany przez poetę „Krawędź mijania (wiersze nie do końca z wyboru)”.
„Zdawać by się mogło, że kiedy znasz człowieka, ba nawet go lubisz i niejedno piwo z nim wypiłeś, to łatwiej napisać o jego twórczości, zwłaszcza o wierszach i piosenkach, które często mimowolnie nucisz sobie pod nosem, a także pod sercem, gdy ci różnie jest. Nic bardziej mylnego. Kiedy czytałem te wiersze w maszynopisie, telewizja właśnie podała smutną wiadomość, że zmarła Wisława Szymborska. Lektura wierszy Janusza i śmierć noblistki . I ja cały poezją. Przypadek? W poezji nie ma przypadków. I jak śpiewa Edyta Geppert – „Poeci nie zjawiają się przypadkiem”. Poetą się jest. Janusz Pierzak poetą jest. Choć nie manifestuje tego i nie stawia sobie marmurkowych pomników. Swoje wiersze nosi po kieszeniach, a piosenki uskrzydla gitarą.”
Ze wstępu Jerzego Edwarda Stachury do tomiku.
Recenzja tomiku Janusza Pierzaka autorstwa Zbigniewa Radosława Szymańskiego.