Według gazety na rynku zaczął dominować towar sprowadzany z Chin, wcześniej w Polsce praktycznie nieznany.
Z Chin pochodzą m.in. różne odmiany dopalaczy mające w nazwie „Speed", w zależności od składu opatrzone różnymi numerami. Na rynku są także środki oferowane jako saszetki zapachowe, np. o nazwie „Niebieski ogień", „Morski kwiat", „Rozmarynowy dotyk" czy „Sosnowe orzeźwienie". Ceny - od 20 zł.
Można też trafić na preparaty z Czech, Holandii i Wielkiej Brytanii.
Według Głównego Inspektora Sanitarnego w ubiegłym roku było 185 zatruć dopalaczami (najwięcej w województwach łódzkim i śląskim), przy czym tylko w grudniu aż 42.
Za: tvp.info