Poinformowała o tym sędzia Barbara Trębska, rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Chodzi o słowa wypowiedziane podczas uzasadniania wyroku skazującego dr. Mirosława G. na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę za przyjmowanie łapówek od pacjentów. Sędzia Tuleya porównał działania CBA do działań UB z czasów stalinizmu. Twierdził m.innymi, że taktyka organów ścigania w sprawie dr. Mirosława G. "budzi skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu"

Te słowa Tulei wzbudziły protesty polityków prawicy i wielu osób represjonowanych w czasach stalinowskich jako "absurdalne i nieprawdziwe".

Do sadu wpłynął wniosek b. ministra sprawiedliwości, szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry o wszczęcie postępowania wobec Igora Tulei. Zdaniem Ziobry sędzia dopuścił się przewinień służbowych i uchybił godności urzędu, decydując się na "polityczną publicystykę" przy wyroku na Mirosława G. Także b. szef CBA Mariusz Kamiński, obecnie wiceprezes PiS, zapowiedział skargę dyscyplinarną wobec sędziego.

Rzecznik dyscyplinarny najpierw wszczyna postępowanie wyjaśniające, w którym może przesłuchać danego sędziego. Potem albo rozpoczyna właściwe postępowanie dyscyplinarne, albo odmawia tego. Postępowania dyscyplinarne prowadzi trzech sędziów sądu apelacyjnego. Od ich orzeczenia przysługuje zażalenie do trzyosobowego składu Sądu Najwyższego - ten wyrok jest ostateczny. Możliwe do orzeczenia przez sąd kary dyscyplinarne dla sędziego to w kolejności: upomnienie, nagana, usunięcie z pełnionej funkcji, przeniesienie na inne stanowisko oraz usunięcie z zawodu.
Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Antoni Górski skrytykował słowa Igora Tulei i przeprosił "wszystkich, którzy poczuli się nimi dotknięci". Jednak dzień poźniej ukazało się oświadczenie Rady podpisane przez jej wiceprzewodniczącą Małgorzatę Niezgódkę-Medek, w którym uznano, że "sędzia Tuleya nie naruszył prawa i zasad etyki".

Prawo i Sprawiedliwość i Solidarna Polska chcą, by Tuleya poniósł odpowiedzialność dyscyplinarną, a nawet karną. Twierdzą, że Tuleya "znieważył pamięć ofiar stalinizmu". Natomiast Platforma Obywatelska, Ruch Palikota i Sojusz Lewicy Demokratycznej bronią sędziego i mówią, że jest celem "ordynarnego ataku".

Za: polskieradio.pl