Obraz malowany prochami ofiar z Majdanka

Opublikowano: 11.01.2013r.

Szwedzki artysta Carl Michael von Hausswolff wystawił obraz namalowany popiołem zebranym z pieców krematoryjnych obozu na Majdanku. Szwedzka policja zamknęła wstępne dochodzenie w sprawie obrazu. W związku z kontrowersjami właściciel galerii zamknął wystawę, na której pokazywany był obraz.

Szwedzki artysta Carl Michael von Hausswolff w małej galerii w Lund (Martin Bryder Gallery) wystawił w grudniu 2012 roku dwie swoje prace. Jedna z nich wzbudziła spore kontrowersje. Malarz użył bowiem do jej stworzenia ludzkich prochów, zebranych w piecach krematoryjnych w Majdanku. W związku z kontrowersjami właściciel galerii zamknął wystawę, na której pokazywany był obraz. Pierwotnie ekspozycja miała być czynna do 15 grudnia.

Historia powstania obrazu

Do namalowania akwareli artysta użył farb, wymieszanych z popiołem zebranym z pieców krematoryjnych nazistowskiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Na stronie internetowej galerii Martina Brydera, w której pokazywany jest obraz, artysta opisuje, że w 1989 roku przyjechał wraz z kolegą do Polski na wystawę w Kazimierzu Dolnym. Podczas zwiedzania okolicy w poszukiwaniu materiałów na wystawę, artyści odwiedzili m.in. Lublin oraz były obóz koncentracyjny na Majdanku.

"Zebrałem wówczas trochę popiołów z pieców krematoryjnych, ale nie wykorzystałem ich podczas tamtej wystawy - materiał był zbyt obciążony okrucieństwem, do którego doszło w tamtym miejscu" - wyjaśniał szwedzkiej prasie von Hausswolff.

Artysta zabrał zebrany popiół do Szwecji i przypomniał sobie o nim dopiero po latach: "W 2010 r. wziąłem słoik z popiołem i zdecydowałem, by coś z nim zrobić".

Wymieszał popiół z wodą i tak przygotowaną farbą namalował prostokąt na papierze do akwareli. "Ukazały mi się postacie, jakby popiół zawierał energię, wspomnienia lub dusze ludzi, ludzi torturowanych, dręczonych i mordowanych przez innych ludzi w jednej z najbardziej bezwzględnych wojen XX wieku" - opowiada.

Więcej informacji o artyście na stronie: www.cmvonhausswolff.net

Kontrowersyjny obraz Carla Michaela von Hausswolffa

Protesty w Polsce i na świecie

W gazecie "Sydsvenskan" opublikowano list pediatry i pisarza Salomona Schulmana, którego bliscy padli ofiarą Holocaustu. Schulman stwierdził w nim, że nigdy nie odwiedzi wystawy, by zobaczyć, jak profanowane są żydowskie ciała oraz, że jest niewykluczone, że niektóre prochy mogły należeć do jego krewnych.

Również Muzeum na Majdanku wydało specjalne oświadczenie w tej sprawie:

"Jesteśmy zszokowani i oburzeni doniesieniami Polskiej Agencji Prasowej o powstaniu obrazu namalowanego rzekomo przy użyciu prochów ofiar obozu na Majdanku. Być może jest to artystyczna prowokacja zasługująca wyłącznie na potępienie. Pewne jest, że szwedzki malarz nie wszedł w posiadanie popiołów z Majdanka w sposób legalny. Mamy nadzieję, że szwedzkie organy ścigania szybko ustalą, czy doszło do kradzieży i profanacji szczątków ofiar obozu. Byłby to kolejny niepojęty akt barbarzyństwa po kradzieży napisu z bramy dawnego KL Auschwitz".

http://www.youtube.com/watch?v=MzTSzWJ-aVk

Obraz namalowany z prochów... ( Majdanek ) Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.

Oświadczenie prof. Szewacha Weissa, izraelskiego polityka, byłego przewodniczącego Knesetu, byłego ambasadora Izraela w Polsce dla TVP Info:

"To nie żaden artysta, a psychopata. Jeśli chce, niech poda mnie do sądu. W dzisiejszych czasach uważa się, że sztuka ma nieograniczoną wolność. Krytykować jakiegoś malarza, poetę, reżysera albo pisarza to - według artystów - zbliżanie się do granic totalitaryzmu. Artyści budują swoistą twierdzę, sugerując, że w jej murach można robić, co się chce. Ja jednak uważam, że artystów można krytykować. Nie każdy jest mistrzem sztuki. Nawet jeśli jednak nim jest, musi wykazywać się w swojej pracy ludzkim honorem.

Pierwszy raz, gdy z grupą młodych ludzi złożyłem wizytę w Majdanku, przy wejściu do tego piekła naszą uwagę przykuła tablica „nie palić". Innym razem, gdy jechaliśmy do Treblinki, koło zwrotnicy kolejowej dostrzegliśmy napis „stop". To bardzo wymowne przykłady. Kiedyś może nikt nie zauważał paradoksów, jakie kryją się za tymi tablicami. Dziś jednak mamy pewien słownik, którymi posługujemy się, mówiąc o tamtych czasach. Nawet mistrz sztuki powinien zrozumieć zasady, jakie rządzą naszą pamięcią. Czy on musi używać prochów pomordowanych? To tak, jakby ktoś wyjął z grobu ludzkie ciało, by zbudować z tego pomnik.

To jest dzikość pod skrzydłami sztuki. Nie chcę nawet patrzeć na zdjęcia tego obrazu. Ten człowiek nie ma honoru. Powinien pamiętać o tym, co się w Majdanku stało. Nie używam słowa hitlerowcy, naziści. Nazwijmy to po imieniu. To byli Niemcy. Mówmy o niemieckich wyspach na polskim oceanie.

Pewnego dnia, w efekcie kłótni między komendantami obozu, rozstrzelano około 18 tysięcy osób. Przywieźli patefony i cały dzień strzelając, mordując ludzi, słuchali głośno muzyki Straussa. Było słychać ją też w Lublinie. Może się wstydzili? Komendant krematorium był piekarzem. On miał satysfakcję, że może palić ludzi. I z tych prochów jakiś szwedzki artysta maluje obrazy.

To nie żaden artysta, a psychopata. To, co zrobił, jest nieludzkie. Wydaje nam się, że artysta, malarz należy do elity kulturalnej. To jest kultura? To jest zero współczucia i zero kultury".

Krematorium obozu na Majdanku

 

 

źródło: gazeta.pl, TVP Info, internet


Powiązane artykuły

- Strona Martin Bryder Gallery na Facebooku