Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Uniwersytet na falach globalizacji

Opublikowano: 07.01.2013r.

Paradoks polega na tym, że zachłysnęliśmy się wizją amerykańskiego uniwersytetu, kopiując od nich "listę wymagań". Tyle że tam nie ma żadnej listy wymagań. Z dr Izabelą Wagner, socjolożką zajmującą się badaniem karier naukowców, rozmawia Adam Ostolski.

Adam Ostolski: Co się dzieje z uniwersytetami? Jak się zmieniają?

Izabela Wagner: W ciągu ostatnich 50 lat uniwersytet bardzo się zmienił, bo w wielu krajach zaczęto o nim myśleć jako o czymś, co jest dostępne szerszej warstwie ludzi.

AO: Zdemokratyzował się?

IW: Nie nazwałabym tego "demokratyzacją", to raczej rozpączkowanie. W pewnych państwach faktycznie zaszła demokratyzacja, ale nie wszędzie. Tam gdzie rodzice płacą za edukację dzieci albo studenci biorą pożyczki, to dla mnie to nie jest demokratyzacja, bo dostęp jest uwarunkowany sytuacją finansową. Demokratyzacja jest wtedy, kiedy dostęp do studiów finansowanych z podatków zależy jedynie od osiągnięć.

W związku z tym rozpączkowaniem w wielu krajach stwierdzono, że zamiast mieć większą liczbę młodych bezrobotnych, można ich trzymać na uniwersytecie. Uniwersytety stały się poczekalnią przed bezrobociem, ale także biznesem.

AO: A jakie zmiany zachodzą na uniwersytetach aktualnie?

IW: Wydaje mi się, że w ostatnich czasach edukacja wyższa, do której dostęp zależy od kryteriów merytorycznych, a nie od sytuacji finansowej, przestała być oczywistością. Kilkadziesiąt lat temu dla wielu społeczeństw było oczywiste, że edukacja powinna być opłacana z kieszeni podatnika. Dziś to się staje coraz bardziej sprywatyzowane. To indywidualna strategia rodziny. Tak jak dawniej były zasady, że jedno dziecko odziedziczy ziemię, drugie pójdzie do wojska, trzecie będzie w duchowieństwie itd. itp. Jeśli całe wykształcenie będzie sprywatyzowane, to w podobny sposób rodziny będą decydować, które dzieci będą się kształcić.

Druga głęboka zmiana wiąże się z zanikiem poczucia, że uniwersytet jest pewnego rodzaju wspólnotą i że ma do odegrania pewną rolę w społeczeństwie. Pod wpływem indywidualizacji zanika wymiar społeczny przebywania na uniwersytecie. Chodzi o poczucie, że my tam idziemy po to, aby uczestniczyć we wspólnej pracy, w wymianie doświadczenia i wiedzy... Teraz jako uniwersalną receptę serwuje się konkurencję. Mimo że wszystkie badania pokazują, że akurat w tej dziedzinie konkurencja się nie sprawdza.

AO: Dlaczego konkurencja się nie sprawdza?

IW: Dlatego, że nauka czy produkcja wiedzy naukowej jest działalnością zespołowa. Mimo że niektórym się wydaje, że to oni sami wszystko wymyślają. Można mieć jakiś pomysł samemu, ale żeby ten pomysł został skrystalizowany, przebadany, przyjęty, żeby został potem wdrożony, potrzebna jest praca wielu osób. Tymczasem zatraciliśmy poczucie tego, że my jesteśmy zwierzętami społecznymi.

 

Za: zielonewiadomosci.pl