Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Mariusz Bzdęga
(ostatnie artykuły autora)

Radny Miasta Gdyni (2006-2010) z okręgu 3. (Działki Leśne, Grabówek, Leszczynki, Witomino - Radiostacja, Witomino - Leśn...

Założyciel Checzy Gdynia opowiada o idei powstania klubu

Opublikowano: 03.01.2013r.

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Romanem Bieszke - dziadkiem obecnego prezesa klubu, pierwszym prezesem i założycielem Checzy Gdynia

 

Skąd w ogóle pomysł powstania kobiecego klubu piłki nożnej w Gdyni?

Wiele czynników złożyło się na to, aby utworzyć taką drużynę. To były lata, gdy polska reprezentacja mężczyzn odnosiła sukcesy i dziewczyny też chciały spróbować rozpocząć grę w piłkę. Ich determinacja oraz inicjatywa włodarzy miasta Gdyni doprowadziła to utworzenia takiej sekcji. Dodatkowo miasto Gdynia współpracowała z miastami dawnej NRD, gdzie już istniały drużyny kobiece i w ramach tego odbywały się turnieje miast zaprzyjaźnionych, gdzie jedną z dyscypliny była piłka nożna kobiet. I to wszystko złożyło się w jedną całość - ja wspólnie z żoną postanowliliśmy zoorganizować pierwszy trening piłki nożnej dla dziewcząt.

Jakie były początki Pana pracy w Checzy?

Klub Checz Gdynia powstał w 1959 roku. Funkcjonował na początku jako wiele sekcji sportowych. Od samego początku byłem związany z klubem. Na początku z ramienia Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej działałem w klubie jako członek Komisji Rewizyjnej. Następnie byłem wiceprezesem, aż w końcu pod koniec lat 70-tych zostałem prezesem klubu. Początki związane z prowadzeniem damskiej drużyny były bardzo trudne, ale mogłem liczyć na pomoc innych działaczy klubu oraz miasta, co owocowało sukcesami.

Skąd wzięła się nazwa, czy coś oznacza?

Checz oznacza kaszubską chatę. Nazwa klubu została ustalona na pierwszym zebraniu klubu w 1959 roku.

Jaki był najsympatyczniejszy moment z początków Pańskiej działalności w klubie?

Każdy moment działalności w klubie sprawiał mi przyjemność. Byłem zadowolony z wszystkiego co robiłem. Praca była głównie społeczna i odnosząc przy tym sukcesy czerpałem z tego ogromną satysfakcję. To była pasja...

Jakie funkcje sprawował Pan w klubie?

Od członka komisji rewizyjnej, przez wiceprezesa, następnie prezesa oraz przede wszystkim trenera wielokrotnych mistrzyń polski.

Czy działalność w klubie ograniczała się do rozwijania pasji, czy może płynęły z tego większe korzyści?

Tu krótka odpowiedź. Tylko i wyłącznie wynikała z pasji. Była to praca społeczna.

Dużo Pan poświęcał czasu klubowi?

Bardzo dużo. W klubie działam ponad 50 lat, z czego prawie 40 poświęciłem tylko kobiecej piłce.

Jak na pomysł działania w Checzy zapatrywali się Pańscy bliscy?

Wszyscy razem wspólnie pracowaliśmy na dobro klubu. Od początku była to pasja rodzinna. Działaliśmy jako jedność, można powiedzieć jako całość i dlatego tak wiele osiągnęliśmy.

Pamięta Pan pierwszy oficjalny mecz Checzy. Jakie to uczucie?

Tak. Mecz w Stargardzie Gdańskim w 1972 roku. Była to porażka z kobiecą drużyną z gdańska "Pod Tarasami".

Warto było angażować się w pracę w Checzy?

Pewnie, że tak. Od początku to była pasja, a życie bez pasji nie ma sensu.

Ile lat czynnie zaangażowany Pan był w działalność w gdyńskiej Checzy?

Od początku 1971 roku, oficjalnie do 2010 roku, a teraz działam już społecznie pomagając młodszym.

Jak to się stało, że już zaledwie kilka lat po powstaniu klubu, Checz stała się czołowym klubem w Polsce?

Z zaangażowania. Treningi i chęć osiągnięcia sukcesu przez zawodniczki oraz działaczy klubu sprawiły, że z dnia na dzień rośliśmy w siłę.

Czy zakładając klub marzył Pan o tak wielkich sukcesach?

Nie. Chciałem tylko, aby dziewczyny mogły cieszyć się własnym hobby, pasją.

Za Pana kadencji przypadł moment "prosperity" klubu. Byliście bezkonkurencyjni w kraju. Jakie to uczucie?

Bezcenne, w końcu każdy marzy, aby być na szczycie.

Wówczas mecze rozgrywaliście przy pełnym stadionie, przed meczem Arki. Lepszej promocji nie mogliście sobie wymarzyć?

Tak. Arka zaproponowała nam taką promocję. To było niesamowite uczucie grać przy pełnym stadionie. Warto dodać, że w tamtych czasach to trzy drużyny występowały w najwyższej klasie rozgrywkowej Arka, Bałtyk i oczywiście Checz.

Ile zawodniczek Checzy grało w reprezentacji Polski?

Dużo. Ciężko policzyć.

Jakie motto przyświecało Panu w trakcie pracy?

Poświęcam na to całe życie, angażuje w to całą rodzinnę i razem musimy tworzyć całość.

Najgorszy moment w działalności w klubie?

Chyba nie było.

Kiedy nadszedł czas "oddanie pałeczki" młodszym?

Dwa lata temu.

Obserwuje Pan jak wnuk radzi sobie w Checzy?

Oczywiście. Żyję dalej klubem, chodzę na mecze.