Nie jestem łatwym typem.
Olga Jankowska
"Do psychologów i psychiatrów chodziłam już jako czternastolatka. Więcej niż z książek nauczyłam się z życia, związków, doświadczeń. I o tym śpiewam" - mówi Selah Sue.
Bardzo wcześnie okazało się, że posiada ogromny talent. Jako szesnastolatka dostała propozycję współpracy z Universal Music, ale odmówiła, ponieważ, jak mówi wokalistka, znali jej głos, a nie muzykę. Szaleństwo? Nie, dojrzała decyzja dziewczynki, która nie wiedziała, czy chce być piosenkarką. Teraz swoimi koncertami udowadnia, że miała rację, nie wychodząc na scenę w wieku kilkunastu lat. Swoją debiutancką płytę "Selah Sue", która natychmiast zyskała ogromną popularność i zachwyt krytyki muzycznej, wydała dopiero w zeszłym roku.
Foto: Paweł Jóźwiak
Więcej zdjęć: Selah Sue, Parlament, 17.12.2012, foto: Paweł Jóźwiak
Jej niezwykła barwa głosu wyróżnia ją na tle innych popularnych piosenkarek. Potrafi oczarować publiczność śpiewem przy delikatnym akompaniamencie gitary. Belgijka nie wpisuje się w schemat typowej gwiazdy muzyki pop. Nie potrzebuje na scenie zbędnych dekoracji, chórków i nieograniczonej ilości instrumentów. Blichtr oraz brokat nie jest jej estetyką i chociaż gromadzi na swoich koncertach liczną publiczność, potrafi stworzyć wraz z nią nastrój intymności. Słychać, że doskonale czuje się we własnych kompozycjach.
Foto: Paweł Jóźwiak
Koncert w gdańskim Parlamencie był jej trzecim występem w naszym kraju i jednym z pięciu podczas tej trasy koncertowej po Polsce. Selah Sue zgromadziła ogromną publiczność, która wpuszczona do klubu zapełniła go tak szczelnie, że niektórzy ustawili się poza główna salą.
Obserwując Selah Sue podczas występu, odnosi się wrażenie, że mimo, jak podkreśla, jest nieśmiała, na scenie szybko łapie kontakt ze słuchaczami i otwiera się przed nimi. Podczas koncertu w Gdańsku wielokrotnie zmieniała klimat występu, śpiewając od dynamicznego "Crazy Vibes" po spokojniejsze "Just Because I Do". Zmieniała nie tylko nastrój, ale i aranżacje wielu utworów. Choć piosenkę "This World" , która przyniosła jej rozpoznawalność, odtworzyła prawie tak, jak na płycie, zaczęła eksperymentować przy innych formach. "Raggamuffin" rozpoczęła śpiewając a capella, stojąc sama w półmroku na środku sceny. Dopiero po chwili dołączyli do niej kolejni instrumentaliści.
Foto: Paweł Jóźwiak
Podczas nagrywania swojej pierwszej płyty skupiła się na tym, by była ona jak najbardziej osobista. Jak podkreśliła podczas występu jej pierwsza płyta to opowieść o akceptacji samej siebie. Dobrze zabrzmiał "Peace Of Mind ", w którym Selah na żywo loopowała swój głos, wyraźnie rozbawiona i zaskoczona niektórymi elementami swoich dokonań. Zaskoczyła również wykonaniem jednej z piosenek Missy Elliot, którą zaśpiewała w połowie koncertu, przełamując wyobrażenie o koncercie złożonym wyłącznie z własnych kompozycji.
Foto: Paweł Jóźwiak
Tę zaledwie 23-letnią wokalistkę można klasyfikować jako zjawisko, które muzycznie balansuje pomiędzy reggae a muzyką popularną. Co więc gra? Ragga jest tym, co wpłynęło na nią najsilniej i co z pasją zaczęła tworzyć. Na pytanie skąd w jej życiu muzyka, odpowiada, że słuchała jej jak wszyscy. W pewnym momencie sięgnęła po gitarę, zaczęła śpiewać i komponować. To cała historia.
Foto: Paweł Jóźwiak
Mimo młodego wieku potrafi pogodzić swoje inspiracje kulturą reggae z tym, czym karmi ją kultura masowa. Dowodem tego jest utwór "Please", który nagrała w duecie z Cee-Lo Green'em i który również zaprezentowała w Gdańsku.
Selah Sue, Parlament, 17.12.2012