Oto (fragment) stanowiska organizacji "Inwestycje dla Poznania" oraz "My-Poznaniacy":
Od co najmniej czterech lat poznańskie organizacje społeczne próbują oddziaływać na budżet miasta. W 2010 r. była to konferencja prasowa pod salą sesyjną podczas sesji budżetowej, i wręczenie radnym propozycji poprawek. W 2011 zorganizowaliśmy seminarium budżetowe, z którego wynikało, że nadciąga finansowa zapaść - bez odzewu. W zeszłym roku złożyliśmy kilkadziesiąt poprawek do budżetu. W bieżącym przedstawiamy tylko komentarz do projektu budżetu.
Stowarzyszenia My-Poznaniacy, Inwestycje dla Poznania oraz Sekcja Rowerzystów Miejskich chciały aktywnie włączyć się w kształtowanie budżetu miejskiego na rok 2013. Już w zeszłym roku, i w latach poprzednich, wskazywaliśmy, że czasu na odniesienie się do budżetu i zgłębienie jego nieprzejrzystej struktury było za mało. W tym roku tego czasu było jeszcze mniej. Dodając do tego fakt, że radni miasta Poznania łącznie z organizacjami społecznymi mieli wpływ istotnie na mniej niż 1% budżetu - w tym roku postanowiliśmy ograniczyć się do przedstawienia własnego komentarza.
Największymi mankamentami budżetu są mechaniczne cięcia oraz brak działań po stronie dochodowej.
Coraz mniejsza dynamika wzrostu dochodów z podatków PIT i CIT wbrew tezom prezentowanym przez Urząd Miasta, nie jest jedynie wynikiem niekorzystnych decyzji legislacyjnych, lecz również braku inicjatyw mających przeciwdziałać odpływowi mieszkańców (podatników) z miasta oraz pozyskaniu nowych (vide działania Krakowa).
Z kolei mechaniczne "cięcia" wydatków zastępują długofalowe, systemowe działania oszczędnościowe, które zachowując zakres, poziom i dostępność usług publicznych obniżałyby ich koszty. Ewidentnym tego przykładem jest choćby polityka „fiskalna" wobec komunikacji publicznej, ale krótkowzroczną politykę można dostrzec w przypadku różnych źródeł dochodów miasta.
Za: Nowy Obywatel