Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Lechia pokonuje wicemistrza Polski!

Opublikowano: 09.11.2012r.

Tradycji stało się zadość - zespół Lechii znów wygrywa na wyjeździe! I to po raz piąty w tym sezonie. W dodatku podopieczni Bogusława Kaczmarka w pokonanym polu zostawili aktualnego wicemistrza Polski – Ruch Chorzów. Gdańszczanie z przekroju całego meczu zasłużyli na wygraną, ale nie przyszła ona łatwo. Gola na wagę 3 punktów zdobył w samej końcówce 17-letni Kacper Łazaj.

Gdańszczanie przystępowali do meczu bardzo osłabieni. Do grona kontuzjowanych wcześniej: Małkowskiego, Airapetiana, Kostrzewy, Bajicia, Kanieckiego, Nowaka, Andreu i Rasiaka, dołączyli w tym tygodniu Razack Traore i Sebastian Madera. Nic więc dziwnego, że trener Bogusław Kaczmarek miał spory ból głowy, jak najlepiej zestawić wyjściową jedenastkę na mecz z Ruchem. - Jakoś trzeba będzie sobie poradzić. Z każdej sytuacji jest wyjście, tylko trzeba je znaleźć - mówił przed wyjazdem do Chorzowa szkoleniowiec Lechii.

Na szczęście do gry po kontuzji wrócił Piotr Wiśniewski, który zagrał przeciwko Ruchowi bardzo poprawnie i był bardzo aktywny pod bramką rywali. To właśnie ten zawodnik w 12. minucie zbiegł z lewej strony do środka i z ok. 20 metrów uderzył na bramkę Ruchu. Mógł zdobyć gola co najmniej kolejki, ale fantastyczną interwencją popisał się Michal Pesković, który wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. - Myślałem, że piłka wpada do siatki. No nic, pozostaje mi bramkarzowi rywali pogratulować interwencji kolejki - mówił po meczu „Wiśnia".

W 21. minucie znów w roli głównej wystąpił Wiśniewski, który zakończył akcję zespołu strzałem zza pola karnego, ale piłka przeszła obok słupka. Kilka minut później Biało-Zieloni zamknęli rywali na ich polu karnym. Jednak kilka prób strzałów kończyło się zablokowaniem piłki przez obrońców Ruchu. Wreszcie futbolówka trafiła pod nogi Piotra Grzelczaka, a jego uderzenie było już niecelne. Jeszcze przed przerwą nasz zespół miał kolejną okazję do objęcia prowadzenia. W 43. minucie po faulu na Mateuszu Machaju rzut wolny naprzeciw bramki Ruchu wykonywał Piotr Brożek. Po jego strzale piłka odbiła się rykoszetem i mieliśmy tylko rzut rożny. Chwilę później natomiast zrobiło się gorąco pod bramką Lechii. Po dośrodkowaniu Smektały piłkę do naszej bramki głową skierował Grzegorz Kuświk, ale był na pozycji spalonej i sędzia słusznie gola nie uznał.

Pierwsza część nie zachwyciła, dlatego z nadziejami wyczekiwaliśmy drugiej połowy. A w niej jednak nadal poziom gry nie zachwycał, chociaż nasz zespół kontrolował wydarzenia na boisku. Tuż po rozpoczęciu drugiej części sygnał do ataku Lechii dał Mateusz Machaj, którego strzał z 30 metrów przeszedł tuż nad poprzeczką. Z kolei w 48. minucie na bramkę Ruchu strzelał Wiśniewski, ale piłkę odbił Pesković. Dopadł do niej jeszcze Ricardinho, lecz i jego uderzenie obronił nogami bramkarz chorzowian. Tymczasem rywale nie mieli wiele z gry. Brakowało im zwłaszcza ostatniego podania pod naszym polem karnym, ale też dość pewnie spisywała się linia defensywna Lechii.
Dobrą zmianę dał - podobnie jak w Bielsku-Białej - Kacper Łazaj, który zastąpił w 53. minucie kontuzjowanego Mateusza Machaja. 17-latek próbował szczęścia w 70. minucie, ale jego strzał zza pola karnego wybił na rzut rożny bramkarz Ruchu. W końcówce zawodów młody piłkarz Lechii miał już jednak powody do radości. W 86. minucie po wymianie piłki z Ricardinho, Deleu wbiegł w pole karne z prawej strony i zagrał wzdłuż bramki. Akcję zamykali debiutujący w Lechii Christopher Oualembo oraz Kacper Łazaj. I właśnie ten 17-latek skierował piłkę do pustej bramki, dając naszej drużynie już piąte wyjazdowe zwycięstwo. W doliczonym czasie gry gospodarze mieli wprawdzie okazję, by zmienić losy spotkania, ale potężny strzał Starzyńskiego z trudem obronił pewnie spisujący się w naszej bramce Michał Buchalik.

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Łazaj (86).
Żółta kartka: Panka.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 4.500.

RUCH: Pesković - Djokić, Stawarczyk, Sadlok, Lewczuk - Smektała, Lisowski (51 Starzyński), Panka, Jankowski (56 Piech), Sultes (46 Włodyka) - Kuświk.

LECHIA: Buchalik - Deleu, Bąk, Bieniuk, Brożek - Ricardinho (90 Zyska), Surma, Pietrowski, Machaj (53 Łazaj), Wiśniewski - Grzelczak (77 Oualembo).

 


Za: Lechia Gdańsk