Paradoks ekologicznej architektury

Opublikowano: 09.10.2012r.

Natura czy technologia? Domy ze słomy czy supernowoczesne wieżowce? Ekologiczne materiały czy ekologiczny styl? Pojęcie w ekologii w architekturze nie ma jeszcze ściśle określonego znaczenia, dlatego powinniśmy na nowo zadać sobie pytanie do jakich efektów dążymy próbując wprowadzić zasady ekologicznej (a może nowoczesnej) architektury w życie społeczne.

Bo co to właściwie znaczy: "architektura ekologiczna"? Czy wystarczy, że na dachy i nasze podwórka pokryje zielona roślinność? Na elewacjach budynku pojawią się panele słoneczne i turbiny wiatrowe, które będą w stanie częściowo zaspokoić jego zapotrzebowanie na energię? Czy wybierzemy całkiem przeciwny nurt, a więc postawimy na redukcję kosztów, materiałów, i technologii w naszym nowo budowanym domu?

Na pewno wykorzystanie odnawialnych źródeł energii jest niezwykle istotnym elementem zielonej architektury, ale przecież nie jedynym. Rozwój technologii i korzystanie z jej zdobyczy nie jest oczywiście niczym złym, zwłaszcza jeżeli może się przysłużyć ochronie środowiska czy zminimalizowaniu negatywnego wpływu budynków na otoczenie, w którym powstają. Coraz częściej jednak podnoszą się głosy, że jedyną słuszną drogą do życia w zgodzie naturą jest zwrócenie się w stronę architektury w wersji low tech - budowanej własnymi siłami z naturalnych materiałów, takich jak drewno, ziemia, słoma czy glina. Problem jednak w tym, że w dzisiejszym świecie ucieczka od zaawansowanych rozwiązań technologicznych wydaje się niemożliwa.

 

Za: ekologia.pl