Sopocianie byli faworytem tego meczu jeszcze przed jego rozpoczęciem, ale jak to często w takich sytuacjach bywa, pojawiły się obawy, że nasi koszykarze zlekceważą nieco rywala. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i od samego początku nasi zawodnicy realizowali założenia taktyczne, co szkoleniowiec naszej drużyny podkreślał na konferencji prasowej.
- Jestem zadowolony z tego jak dzisiaj zagraliśmy. Wyszliśmy na parkiet z dobrym nastawieniem. Dla nas było bardzo ważne, aby tak zacząć to spotkanie, szczególnie przeciwko takiej drużynie jak Start. W pierwszej połowie mieliśmy problemy z zatrzymaniem gry 1 na 1 oraz zagrań pick’n’roll, dzięki czemu zespół z Gdyni mógł wykonać 18 rzutów wolnych. Głównie dlatego spotkanie tak długo było wyrównane. Gdy poprawiliśmy te elementy nasza przewaga zaczęła rosnąć – powiedział po meczu trener Żan Tabak.
To było spotkanie rozegranie wręcz w sprinterskim tempie. Obie drużyny postawiły na szybką koszykówkę, ale to Trefl z racji dłuższej ławki rezerwowych lepiej tą próbę wytrzymał. Z każdą minutą rywalom brakowało sił, aby grać twardo w obronie i dokładnie w ataku. W efekcie zanotowali aż 22 straty i stracili 24 punkty z szybkiego ataku. Nasi koszykarze zagrali bardzo efektowny mecz, pokazując mądrą koszykówkę zarówno pod koszem swoim jak i rywala.
Goście w pierwszej połowie bardzo długo pozostawali w grze głównie za sprawą dobrej postawy Michała Jankowskiego i Roberta Rotharta. W Treflu świetnie rozpoczął Adam Waczyński, który w krótkim okresie czasu trzy razy trafił za trzy punkty. Nie do zatrzymania był także Frank Turner, który praktycznie nie popełniał błędów na boisku. Tylko do przerwy Amerykanin zaliczył 16 punktów przy stuprocentowej skuteczności, a także miał 6 asyst i 0 strat. Dzięki temu do szatni Trefl schodził na prowadzeniu 57:42.
Po zmianie stron sopocianie poprawili większość swoich błędów i przewaga zaczęła jeszcze bardziej rosnąć. Świetnie grał Przemysław Zamojski, który po raz drugi z rzędu trafił pięć rzutów za trzy punkty, tym razem w ośmiu próbach. Rzucający Trefla ponownie był także najskuteczniejszym graczem naszej drużyny.
W sumie w zespole Trefla aż sześciu graczy zanotowało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Oprócz Zamojskiego, Turnera i Waczyńskiego sztuki tej dokonał między innymi Sime Spralja. Chorwat rozegrał zdecydowanie najlepsze spotkanie w barwach Trefla. Zdobył 14 punktów trafiając sześć z siedmiu rzutów z gry. Co prawda musiał przedwcześnie opuścić parkiet ze względu na piąte przewinienie, ale i tak jego występ można ocenić pozytywnie.
Z dobrej strony pokazali się także Filip Dylewicz i Maurice Acker. Kapitan Trefla w swoim stylu punktował słabości rywali i zakończył mecz z 13 punktami, 6 zbiórkami, 2 asystami oraz blokiem. W drugiej kwarcie popisał się także efektownym wsadem. Acker pokazał z kolei, że coraz bardziej zgrywa się z kolegami z drużyny i szczególnie w drugiej połowie udowodnił, że może być groźnym strzelcem.
Po dwóch kolejkach Trefl ma więc na swoim koncie dwa łatwe zwycięstwa i z optymizmem może patrzeć w przyszłość. Sopocian już za tydzień czeka jednak trudny wyjazd do Koszalina. AZS pokonał w sobotę wysoko Asseco Prokom Gdynia, więc można się spodziewać pierwszego bardzo trudnego sprawdzianu przed zespołem trenera Żana Tabaka.
Trefl Sopot – Start Gdynia 104:74 (32:22, 25:20, 25:12, 22:20)
Trefl: Zamojski 18, Turner 18, Acker 16, Spralja 14, Dylewicz 12, Waczyński 11, Dąbrowski 4, Michalski 4, Stefański 4, Jarmakowicz 2, Lebiedziński 0, Brembly 0;
Start: Jankowski 23, Rothbart 14, Kowalczyk 7, Mordzak 6, Pełka 6, Mokros 5, Kucharek 5, Andrzejewski 4, Wojdyła 4, Malczyk 0;