Czy "dziura ozonowa" to problem minionej epoki?

Opublikowano: 17.09.2012r.

16 września obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ochrony Warstwy Ozonowej. O tym, jakie zagrożenia niesie ze sobą dziura ozonowa i jaką rolę pełni gazowa warstwa ozonowa nad Ziemią z prof. dr hab. Januszem Krzyścinem, Kierownikiem Zakładu Fizyki Atmosfery w Instytucie Geofizyki PAN rozmawia Joanna Szubierajska.

Joanna Szubierajska: Jakie jest znaczenie warstwy ozonowej w stratosferze?

Mimo niewielkiej koncentracji ozonu w stratosferze (w obszarze maksymalnej koncentracji ozonu stwierdzono obecność kilku cząsteczek ozonu na milion cząsteczek powietrza) jest on decydujący dla życia na Ziemi. Ozon, praktycznie jako jedyny składnik gazowy w atmosferze, efektywnie pochłania promieniowanie słoneczne w zakresie UV-B (290-315 nm). Promieniowanie w tym zakresie ma dużą energię, zdolną do niszczenia organizmów żywych, więc jego osłabienie przez ozon umożliwia życie na Ziemi. Pochłaniając promieniowanie UV ozon jednocześnie podgrzewa stratosferę wpływając na cyrkulację powietrza w tym obszarze atmosfery, co w pewnym stopniu decyduje także o warunkach klimatycznych na powierzchni Ziemi.

W latach osiemdziesiątych naukowcy zauważyli zanik ozonu. Media zaczęły straszyć nas dziurą ozonową. Obecnie jest to temat nieco przebrzmiały. Czy problem dziury ozonowej wygasł?

W latach 80. i do połowy lat 90. ubiegłego wieku obserwowano stopniowe zmniejszanie grubości warstwy ozonowej w strefie poza równikowej, a zwłaszcza nad Antarktydą. Corocznie wiosną antarktyczną pojawiały się nad tym kontynentem coraz rozleglejsze obszary w dolnej stratosferze (15-20 km od powierzchni Ziemi), gdzie ozon uległ całkowitemu zniszczeniu. Dla opisu tej sytuacji wprowadzono termin "dziura ozonowa". Termin ten odnosi się jedynie do sezonowego zaniku ozonu nad Antarktydą w dolnej stratosferze i sporadycznie w Arktyce. W średnich szerokościach geograficznych, w tym i nad Polską, grubość warstwy ozonowej zmniejszyła się o około 5% w latach 1980-1995 i raczej należy mówić o niewielkim ubytku ozonu niż używać terminu "dziura ozonowa". Od połowy lat 90. XX wieku poziom ozonu ustabilizował się na niskim poziomie, a nawet nad niektórymi obszarami, w tym i nad Polską, wzrósł o 2-3% w stosunku do minimum z połowy lat 90. XX wieku, co można zaobserwować na poniższym wykresie. W tej sytuacji media uznały, że problem ubytku ozonu został opanowany, choć rozlegle obszary ze znacznymi ubytkami ozonu pojawiają się corocznie nad Antarktydą z końcem sierpnia i zanikają zwykle w pierwszych dniach grudnia. (rozwój dziury ozonowej nad Antarktydą można śledzić na stronie internetowej). Sporadycznie temat "dziury ozonowej" powraca, gdy na półkuli północnej pojawiają się na krótko (od kilka dni- do kilku tygodni) obszary ze znacznymi ubytkami ozonu. Tak zdarzyło się w tym roku i nad Polską, kiedy w ciągu kilku dni w marcu i kwietniu zmierzono zawartość ozonu w całej pionowej kolumnie atmosfery o 20% poniżej średniej wieloletniej. Duże ubytki ozonu zanotowano też w końcu sierpnia br. Takie zmiany w warstwie ozonowej nie maja trwałego charakteru i nie są przejawem nowo formującego się trendu.

 

Za: ekologia.pl