W brzuchu wojna, w głowie bałagan.
Katarzyna Gajewska
"Być jak Maria Janion?" Tytuł obiecuje wiele. W końcu to spektakl o polskiej ikonie feministek-polonistek! Opis przedstawienia zamieszczony na stronie Centrum Kultury w Gdyni też brzmi zachęcająco: "Bohaterka sztuki, doktorantka polonistyki, zapatrzona w kobietę sukcesu, wielką intelektualistkę Marię Janion, pragnie przybrać jej cechy, wcielić się w jej postać. Swoje zauroczenie intelektualistką przeżywa, będąc na urlopie wychowawczym z dwójką małych dzieci. Wykonywanie codziennych czynności domowych przeplata się ze światem nauki. Spektakl z dużą dozą humoru ukazuje dobre i słabe strony życia młodej kobiety."
Niestety, spektakl Teatru Proteus jest rozczarowaniem. Co więcej, mam wrażenie, że nazwisko Marii Janion zostało użyte w tytule sztuki jedynie po to, by podbić jej wartość, ponieważ całość nie ma z Janion nic wspólnego. Cała sztuka jest oparta na słabym, nierównym tekście, który ratuje zresztą bardzo dobra gra aktorska Agnieszki Skawińskiej, której ekspresja wzmacnia humorystyczny charakter monologu. Szczególne wyrazy uznania należą się jej za to, że udźwignęła trudną dla aktora formę monodramu. Skawińska poradziła sobie, chociaż momentami nie dało się nie wyczuć, że (jako bardzo młoda osoba) nie unosi patetyzmu niektórych kwestii, zwłaszcza żenująco przygniatającego Listu do Koryntian na finał.
Historia wydaje się być banalna, a sama bohaterka przez autora tekstu potraktowana niezwykle stereotypowo. Oto na początku spektaklu poznajemy Annę Kędzierzawę, która mocuje się z nałogiem nikotynowym, będąc w zaawansowanej ciąży. W przeszłości bywało, że chodziła do łóżka z facetem poznanym godzinę wcześniej na imprezie lub w tramwaju, piła, paliła. Niestety, z tych swoich ukochanych (!) czynności musi teraz zrezygnować. Właściwie widz mógłby powiedzieć: sama sobie winna, "puszczała się", to teraz niech cierpi. Jednak zagrana przez Agnieszkę Skawińską Ania jest sympatyczna, w tekście pojawiają się partie nawet zabawne, widownia śmieje się więc życzliwie. Wszystko traktujemy z przymrużeniem oka, wszak dziewczyna młodziutka, nie wygląda wcale na matkę, brzuch ewidentnie udaje poduszka. Śmiejemy się, mimo że ze sceny padają ważne społecznie tematy - umowy śmieciowe, brak możliwości pójścia na urlop macierzyński (wbrew temu, co napisano w zapowiedzi spektaklu Ania na wychowawczy pójść nie może). Jest całkiem sama. Z brzuchem, z doktoratem, bez ojca dla dziecka i alimentów.
Trudno uwierzyć, że ta dość infantylna osoba jest doktorantką, nie została przecież przez autora tekstu obdarzona zbyt wielką inteligencją. W drugiej części Ania jest już po porodzie (miał być chłopiec, a są dwie dziewczynki) i niestety, głupieje jeszcze bardziej. Jeżeli miała ochotę "chcieć wcielić się w swoją idolkę, Marię Janion", to ponosi miażdżącą porażkę. Jako doktorantka cytuje co prawda całe partie ze Słowackiego czy Mickiewicza, jednak jest tak głupia, że mając dwójkę półrocznych dzieci, nadal nie wie, jak się przewija niemowlę, ani gdzie się wyrzuca zużytą pieluchę.
Wydaje się, że Ania (słowami autora tekstu) miota się między trzema postaciami: heroiczną matką Polką, która sama sobie ze wszystkim radzi, aspirującą do intelektualnych wyżyn kobietą naukowcem (naukowczynią) która pyta, jaka jest forma żeńska od słowa geniusz oraz rewolucjonistką, która domaga się swoich praw i głosi feministyczne hasła płatnej pracy domowej. Bohaterka mówi: "Nawet w brzuchu trwa wojna", co jest ewidentnym echem klasycznego feministycznego hasła "Twoje ciało jest polem walki". Jako rewolucjonistka, przy akompaniamencie etiudy rewolucyjnej Chopina, krzyczy, że każda matka jest bohaterką, jest rycerką, że powinna mieć płacony żołd jak żołnierz. Aplauz wywołują jej słowa, że zamiast "i nie opuszczę cię aż do śmierci", w przysiędze małżeńskiej powinno być: "i będę z tobą sprzątać aż do śmierci". Z drugiej jednak strony wciąż marzy o mężu, kokietuje panów siedzących na widowni, bo wierzy, że tylko posiadanie faceta może ją uratować - zwłaszcza finansowo. Którą z tych wizji autor scenariusza uważa za słuszną, której broni, a którą obśmiewa - ciężko niestety stwierdzić. Ciężko też powiedzieć, jaka jest właściwie puenta tego zamieszania scenicznego, jakie przesłanie. Czy jest to tekst feministyczny, czy antyfeministyczny?
Monodram jest zresztą niekonsekwentny. Szczególnie uderzający jest kontrast pomiędzy komediowym charakterem pierwszej części, a ostatnią sceną, w której Anna niemal topi jedną z bliźniaczek w wanience. Właściwie powinna wkroczyć w tym momencie pomoc społeczna, jednak jest to przecież komedia. Tyle, że sytuacja nie zostaje obrócona w żart, robi się poważnie i groźnie, po czym widownia zostaje dobita finałem - Ania wychodzi na środek sceny i mówi: "miłość cierpliwa jest..." Wydaje się, że autorom spektaklu zabrakło pomysłu na zakończenie, nie pociągnęli tematu komediowo, wpadając w niepotrzebny patetyzm, sprawiający, że perypetie młodej mamy, nie radzącej sobie z macierzyństwem, przestają być uroczo zabawne. Autor nie daje rozwiązania. Bo jakim rozwiązaniem może być frazes z Listu do Koryntian. Czy św. Paweł miał dzieci? Czy ktoś mu zalegał z alimentami?
W ostatnim czasie w środowisku feministycznym zawrzało, i to podwójnie. Perfekcyjna pani domu, Małgorzata Rozenek, zarzuca Polkom, że nie sprzątają, bo im feministki namieszały w głowach. Z kolei pan prof. Mikołejko wylewa pomyje na młode matki, czy też "wózkowe", jak je nazywa - w jego opinii wykorzystujące fakt posiadania dziecka i rozpychające się łokciami, gdzie popadnie. I tak źle, i tak niedobrze. Społeczno-kulturowe wymagania wobec kobiet nadal są sprzeczne. Pobodnie jak wizja kobiecości w spektaklu "Być jak Maria Janion". Nie wnosi ona nic nowego, czego byśmy już nie wiedzieli wcześniej. Nie daje rozwiązania, recepty, ani nawet pocieszenia dla tragizmu sytuacji, którego szuka się w komedii. Być czy nie być jak Maria Janion? W tym spektaklu nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie.
Być jak Maria Janion, Teatr Proteus. Reżyseria i opracowanie muzyczne: Marcin Grota, występuje: Agnieszka Skawińska. 7.09.2012 Centrum Kultury w Gdyni. Czas trwania: 1h, bez przerwy.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl