Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Wielka afera w Gdyni? Molestowanie dzieci w gdyńskich domach dziecka

Opublikowano: 02.10.2008r.

Publikujemy materiał z "Echa miasta" i oświadczenie pana Prezydenta w sprawie podejrzenia o molestowanie dzieci w gdyńskich domach dziecka.

Przemoc i kłamstwa

Mieli pomagać dzieciom. Ofiarom gwałtów i przemocy. Dziś psychotraumatolodzy z Gdyni już nie pracują w poradni. - Stało się tak, bo wykryliśmy nadużycia seksualne w miejskiej placówce - mówią. To nieprawda - twierdzą urzędnicy.

Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie był kiedyś oczkiem w głowie władz Gdyni. Poradnia powstała, by pomagać ofiarom gwałtów i przemocy, dzieciom samookaleczającym się, z myślami samobójczymi. Problemy zaczęły się, gdy terapeutki zasygnalizowały urzędnikom, że na terenie domu dziecka w Demptowie nadal dochodzi do seksualnych nadużyć. Franciszek Bronk bezpośrednio nadzorujący pracę poradni, a wcześniej dyr. tegoż domu dziecka, razem z Michałem Guciem, wiceprezydentem Gdyni, zażądali wydania kart pacjentów. Zaczęła się, jak twierdzą terapeuci, nagonka na nich. Zespół nie wytrzymał. Specjaliści zaczęli się zwalniać. Na końcu miasto podziękowało za pracę dyrektorce placówki.

- One nie mówiły prawdy - mówi Michał Guć. - W domu dziecka nic się nie dzieje.
- Całe środowisko terapeutyczne w Europie wie o sytuacji i jest poruszone, że doszło do przerwania leczenia dzieci i działalności, która w Polsce była zaledwie w zalążku - mówi Ela Briz, psychotraumatolog polskiego pochodzenia, wykładająca na europejskich uniwersytetach.

...

Środowisko terapeutyczne w Polsce i Unii Europejskiej jest poruszone tym, że w Gdyni doszło do zniszczenia pionierskiej, terapeutycznej pracy z ofiarami przemocy. Urzędnicy twierdzą, że to nieprawda. Sprawa wkrótce ma trafić do premiera.

W 2006 r odbyło się szkolenie 16 gdyńskich psychologów i pedagogów. Dzięki unijnym funduszom poznali nieznane w Polsce tajniki pracy z dziećmi, które doświadczyły np. gwałtu czy przemocy. W oparciu o tę wiedzę terapeuci z gdyńskiego Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie diagnozowali m.in. wychowanków z domu dziecka w Demptowie. W trakcie rozmów zaczęły się ujawniać dramatyczne fakty: w domu dziecka nadal dochodzi do nadużyć seksualnych między wychowankami.

Szybko oddzielić

- Terapeutki stwierdziły, że należy szybko oddzielić ofiary od sprawców przemocy i zrobić szkolenie dla wychowawców i opiekunów rodzinnych domów dziecka. Poszły z tym do prezydenta Gucia (nadzoruje pracę MOPS - red.) - opowiada Justyna Zalewska-Klóska, autorytet w dziedzinie psychoterapii, która nadzorowała pracę gdyńskiego zespołu. - Prezydent Guć zamiast zaradzić tej sytuacji, stwierdził, że terapeutki są niekompetentne i kłamią.

Od tego czasu zaczęły się problemy poradni. Nie było miesiąca bez kontroli. Urzędnicy żądali wydania kart pacjentów, co jest niedopuszczalne w psychoterapii i niezgodne z prawem.

Wątpiąc w kompetencje terapeutek, miasto zleciło wykonanie analizy pracy ośrodka prof. Marii Beisert z Uniwersytetu Poznańskiego. Ocena wypadła pozytywnie: "ośrodek prowadzi działania pionierskie i powinien otrzymać wszelką możliwą pomoc".

Atmosfera na nie

Pozytywna ocena fachowców nie przekonała urzędników. Przeciwnie, terapeutki coraz częściej kontrolowano, odsuwano od diagnozowania.

- Atmosfera w poradni stała się nie do zniesienia, a one pracowały tam z trudnymi przypadkami. Nie wytrzymały. Zaczęły się zwalniać - tłumaczy Zalewska-Klóska, reprezentująca zespół terapeutyczny, który nie chce się wypowiadać.

W czerwcu tego roku dyrektorka gdyńskiej poradni w ramach prowadzonej fundacji zorganizowała w Gdańsku pierwszą w Polsce konferencję psychotraumatologów. O sytuacji w Gdyni powiedziano kilka gorzkich słów. Po miesiącu odebrała zwolnienie z pracy. Obecnie w poradni nie ma żadnego psychotraumatologa, było pięć. Terapia dzieci została przerwana.

Żona i rodzina

Żeby poznać okoliczności sprawy poszliśmy na spotkanie do Franciszka Bronka, wicedyrektora MOPS, który nadzorował poradnię. Tak się składa, że to także były dyrektor domu dziecka w Demptowie. Pod adresem byłej dyrektorki Bronk wysuwa wachlarz zarzutów: nieudolna w zarządzaniu, terapeutki zbyt krótko pracowały, długo przygotowywano diagnozy, zawyżała statystyki, domagała się etatów, itp. Dużo mówi o swoich zasługach np. o utworzeniu rodzinnych domów dziecka.

Nie widzi też nic złego w tym, że to on, były dyrektor Domu Dziecka w Demptowie nadzorował pracę specjalistów, którzy stwierdzili nadużycia w jego byłej placówce. Miejscu, gdzie nadal pracuje jego żona i rodzina.

Zawiodły się

Tę samą pewność ma wiceprezydent Michał Guć.

- Panie stworzyły sobie świetną przystań, pracowały krótko, nieźle zarabiały - mówi Guć. - Poza tym poradnia dalej istnieje, nic się nie stało.

Bogdan Krzyżankowski, przewodniczący komisji zdrowia RM Gdyni, jest innego zdania.

- Łatwiej wybić oko, które za dużo widzi, niż podjąć działania - komentuje. - Niefortunnie się stało, że poradnia znalazła się w strukturach MOPS. To działalność terapeutyczna, a nie opiekuńcza. Sprawę komplikuje dyrektor Bronk, który mógł się czuć oceniany. Dzieci, które tam przyjmowano to najtrudniejsze przypadki. Pracę tych terapeutek można porównać do leczenia nowotworu. Najgorsze jest to, że dzieci znowu zawiodły się na dorosłych.

Źródło: Alina Wiśniewska Echo miasta

Oświadczenie Prezydenta

Prezydent Gdyni skierował do Prokuratury Rejonowej wniosek o wszczęcie postępowania przeciw byłej Dyrektor Zespołu Placówek Specjalistycznych oraz innym osobom, co do których zachodzi podejrzenie przestępstwa z art 231 § 1 Kodeksu Karnego. Zarzut dotyczy niepowiadomienia Prezydenta i Prokuratury o znanych rzekomo terapeutom przypadkach molestowania dzieci w gdyńskich domach dziecka. W myśl tego artykułu na pracownikach samorządowych spoczywał taki obowiązek. Jego niedopełnienie mogło mieć katastrofalne skutki dla dzieci.

Gdynia od kilku lat tworzy nowoczesny system pomocy dzieciom krzywdzonym, które decyzją sądu trafiają do domów dziecka i rodzin zastępczych. W ostatnich latach gdyński samorząd utworzył sieć 8 placówek rodzinnych (jeszcze 6 lat temu była tylko jedna). Jednym z elementów systemu wsparcia jest Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla ofiar Przemocy w Rodzinie, który powstał w 2006 roku z inicjatywy władz samorządowych Gdyni. Jego głównym zadaniem jest diagnozowanie, udzielanie wsparcia, prowadzenie terapii dzieci i rodzin doświadczających destrukcyjnych skutków funkcjonowania w środowiskach wykluczonych społecznie, w tym dzieci kierowanych przez sądy do domów dziecka. Ponadto ośrodek ten miał na celu realizację kompleksowego wsparcia dla opiekunów, którzy podjęli się trudnego zadania pracy z dziećmi doświadczonymi ciężkimi przeżyciami.

W dniu 25 września 2008 do Prezydenta Miasta Gdyni wpłynęło pismo od Psychologa Psychoterapeuty Justyny Zalewskiej-Klóski. W swoim piśmie do Prezydenta stwierdza ona jednoznacznie, iż terapeuci poradni rodzinnej mieli do czynienia z faktem "nadużyć seksualnych dzieci na dzieciach w Domach Dziecka oraz Rodzinnych Domach Dziecka". Pani Justyna Zalewska-Klóska była w okresie od stycznia 2007 do lipca 2008 superwizorem zespołu terapeutów zatrudnionych w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia. Z racji wykonywanej pracy superwizora miała ona pełen dostęp do informacji o prowadzonej przez terapeutów pracy z pacjentami.

W ciągu całego okresu funkcjonowania Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia jego kierownictwo ani terapeuci nigdy nie informowali Prezydenta Miasta Gdyni ani Dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej o żadnym odkrytym przez nich fakcie nadużyć seksualnych dzieci na dzieciach w gdyńskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Tymczasem z pisma skierowanego do Prezydenta przez Panią Justynę Zalewską-Klóskę wynika, iż takie sytuacje były przez terapeutów odkrywane wielokrotnie.

Jeśli takie sytuacje miały miejsce, oznacza, to iż pracownicy i kierownictwo Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia ukrywając ten fakt, uniemożliwiali przeciwdziałanie patologiom. Postępowanie takie naraża dzieci poddane opiece placówek publicznych na przeciąganie się sytuacji bezpośredniego zagrożenia zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego. Ma to również naganne znamiona pozostawienia potencjalnych sprawców w poczuciu bezkarności w bezpośrednich niszczących relacjach z ofiarami.

Na podstawie informacji superwizora Pani Justyny Zalewskiej-Klóski Prezydent Miasta Gdyni złożył do Prokuratury Rejonowej w Gdyni wniosek o wszczęcie postępowania przeciw byłej Dyrektor Zespołu Placówek Specjalistycznych oraz innym osobom, co do których zachodzi podejrzenie przestępstwa art. 231 § 1 Kodeksu Karnego.

Za: Zespołem Prasowym UM Gdyni


Powiązane artykuły

- 04.10.2008 Dlaczego doszło do afery w Gdyni?