Lechici przyjechali do Kielc, wykonali jedną skuteczną akcję i wygrali spotkanie, mimo ze grali od 26 min. w osłabionym składzie. Korona całkowicie zawiodła i poniosła trzecią porażkę.
Trenerzy i piłkarze Korony zapowiadali grę o komplet punktów. Tymczasem od początku kielczanie nie radzili sobie na boisku z szybciej biegającymi zawodnikami Lechii, byli wolniejsi i grali bardzo chaotycznie.
Po jednej z akcji pod bramką gości gospodarze z opóźnieniem wracali na swoje przedpole, a szybki kontratak Lechii i dwójkowa akcja Grzegorza Rasiaka i Ricardinho zakończyła się celnym strzałem tego drugiego.
Kielczanie nie mieli pomysłu na pokonanie rywali, górne dośrodkowania pod bramką Lechii łatwo przejmowali obrońcy gdańskiego klubu. Gospodarze nie wykorzystali osłabienia zespołu Lechii.
Po przerwie kielczanie wykazywali więcej ochoty do gry, lepiej konstruowali akcje pod bramką Lechii. Nic z tego jednak nie wynikało, brakowało dokładnych podań lub dośrodkowań, a piłka po sporadycznych strzałach mijała daleko bramkę Lechii.
Najlepszą okazję do zmiany wyniku miał Marcin Żewłakow - po jego główce piłka trafiła w poprzeczkę bramki Michała Buchalika.
Lechici całą uwagę w drugiej połowie poświęcali na obronę korzystnego rezultatu, momentami niemal wszyscy piłkarze znajdowali się na swoim polu karnym.
Powiedzieli po meczu:
Bogusław Kaczmarek (trener Lechii): Dla nas to super korzystny rezultat, uzyskany na trudnym terenie w Kielcach. Czerwona kartka dla naszego piłkarza wytyczyła sposób gry w drugiej połowie - mieliśmy się bronić i w nadarzającej się okazji z szybkich kontr zdobyć drugą bramkę. Piłkarze Korony ułatwili nam zadanie obrony wyniku, bo ich długie i górne podania przechwytywali nasi obrońcy. Cenne jest i to, że nie straciliśmy bramki, co dobrze świadczy o grze obronnej.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): Graliśmy trochę za nerwowo, a gdy dochodziliśmy do dobrych sytuacji, nie udało się strzelić nawet jednego gola. Przeciwnik grał w "dziesiątkę", ale schował sie za podwójną gardą pod swoją bramką. Uczulałem w szatni piłkarzy, że jedna akcja, jeden atak może zadecydować o rezultacie spotkania. I tak się stało.
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
0:1 - Ricardinho 9'
Składy:
Korona Kielce: Ołeksij Szlakotin - Paweł Golański, Pavol Stano, Piotr Malarczyk, Tadas Kijanskas, Aleksandar Vuković (39' Michał Zieliński), Vlastimir Jovanović (55' Grzegorz Lech), Tomasz Foszmańczyk (73' Janos Szekely), Artur Lenartowski, Paweł Sobolewski, Marcin Żewłakow.
Lechia Gdańsk: Michał Buchalik - Rafał Janicki, Sebastian Madera, Jarosław Bieniuk, Vytautas Andriuskevicius, Marcin Pietrowski, Ricardinho, Mateusz Machaj (76' Paweł Nowak), Abdou Razack Traore, Grzegorz Rasiak (30' Łukasz Surma), Lewon Hajrapetjan (65' Krzysztof Bąk).
Żółte kartki: Vlastimir Jovanović, Piotr Malarczyk (Korona) oraz Abdou Razack Traore, Rafał Janicki (Lechia).
Czerwona kartka: Marcin Pietrowski /27' za faul/ (Lechia).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).